Rosyjscy bogacze i ich związki z Putinem. "Dostali kiedyś ostrzeżenie". Teraz tracą miliardy dolarów tygodniowo
Decyzja Władimira Putina o napaści na Ukrainę może zatopić majątki najbogatszych rosyjskich oligarchów mieszkających na całym świecie. Zachód konfiskuje ich ociekające przepychem nieruchomości, a oni sami tracą miliardy dolarów tygodniowo. - Najgorsze dla nich będzie jednak wykluczenie ich ze światowej elity finansowej - mówi nam Michał Kacewicz, ekspert ds. wschodnich i dziennikarz Biełsatu.
Luksusowe jachty i prywatne odrzutowce, miliardy dolarów na kontach, pałace i wpływy - tak żyją rosyjscy miliarderzy mieszkający na całym świecie. Żyją w przepychu, cieszą się bliskimi przyjaźniami z ludźmi Kremla, a ich dzieci kształcą się na najbardziej prestiżowych uczelniach. Barbarzyńska agresja Rosji na Ukrainę może jednak zakończyć sielankę potężnych oligarchów. Ich imperia stoją pod ostrzałem sankcji, a posiadłości są konfiskowane.
Restrykcje Zachodu mają zwiększyć presję na Kreml, z którym w tak przyjaznych kontaktach żyją najzamożniejsi Rosjanie. I już dziś mają oni spore powody do niezadowolenia. Pierwsze sankcje przeciwko nim wprowadzono jeszcze przed inwazją, obecnie są wcielane w życie.
Absurdalnie bogaci
Najbogatszy rosyjski oligarcha, Aleksiej Mordaszow, w kilka tygodni stracił aż 10 miliardów dolarów. W 2021 roku jego majątek wyceniono na ponad 29 mld. Fortuny dorobił się stając na czele koncernu Siewierstal. Jest właścicielem imponujących jachtów i przynajmniej jednego luksusowego, prywatnego samolotu. W marcu władze Włoch przejęły Lady M - jacht Mordaszowa wart kilkadziesiąt milionów dolarów. Na pokładzie obiektu znajduje się siłownia, basen, pięknie wystrojone pokoje dzienne oraz sześć ekskluzywnych kajut dla gości. Oligarcha nie musi się jednak martwić tą stratą - na Seszelach posiada bowiem drugi, o wiele większy od Lady M, superjacht Nord. Jego wartość jest szacowana na 500 milionów dolarów. Olbrzymi statek wyposażony jest w basen, kino, liczne kajuty dla gości, klub plażowy oraz dwa lądowiska dla helikopterów.
Po ataku Putina na Ukrainę stalowy magnat stwierdził, że nie rozumie, dlaczego objęto go sankcjami, bo “nie ma nic wspólnego z tym napięciem geopolitycznym”. Jego bliskie relacje z Putinem nigdy nie były jednak tajemnicą. - Mam szczerą nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda się znaleźć sposób na rozwiązanie tego konfliktu i powstrzymanie rozlewu krwi - powiedział mediom Mordaszow. Te piękne słowa na nic się nie zdały - aktywa i posiadłości miliardera zostały zajęte.
Jednym z najbogatszych rosyjskich oligarchów jest również Władimir Potanin, którego majątek szacowany jest na ok. 27 miliardów dolarów. To założyciel i prezes spółki Interros posiadającej udziały m. in. w przemyśle metalurgicznym, górniczym, energetycznym i finansowym. Potanin to także bliski znajomy Władimira Putina, choć wiele zawdzięcza także byłemu prezydentowi Rosji, Borysowi Jelcynowi. Za jego czasów - w latach 1996-1997 - pełnił nawet funkcję wicepremiera.
Na sankcjach Unii Europejskiej metalurgiczny potentat miał stracić prawie 2 mld dolarów. Potanin jest właścicielem pięknych jachtów Nirvana oraz Barbara. Posiada także cenne nieruchomości hotelowe w Moskwie, grunty, powierzchnie biurowe oraz własne odrzutowce. Ma trójkę dzieci. Swojej córce, Anastasii, zorganizował wart 10 milionów dolarów wystawny ślub i wesele w jednej z ekskluzywnych posiadłości w Riwierze Francuskiej. Goście mieli zapewniony transport prywatnymi samolotami oraz pobyt w najwyższej klasy pięciogwiazdkowym hotelu du Cap-Eden-Roc w Antibes. Trzeba jednak przyznać Potaninowi, że od dekad aktywnie angażuje się w działalność filantropijną i przeznacza wiele środków na cele charytatywne.
Związki z Kremlem
Jak podkreśla Michał Kacewicz, ekspert ds. wschodnich i publicysta Biełsatu, część oligarchów - takich jak Potanin - wzbogaciła się jeszcze za prezydentury Borysa Jelcyna i dzięki przyjaźniom z nim.
- To tzw. stara gwardia, która za czasów Putina zaczęła stopniowo tracić swoje wpływy. Owszem, Putin pozwolił im się bogacić. Ale pod jednym warunkiem: że nie będą się wtrącać do polityki. Ostrzeżeniem było aresztowanie w 2003 r. Michaiła Chodorkowskiego, a potem wyrok łagru dla niego i przejęcie przez państwo jego koncernu Yukos. Chodorkowski miał ambicje polityczne konkurowania z Putinem i został brutalnie spacyfikowany. Od tamtej pory kasta oligarchiczna w zasadzie stała się klientami Kremla i straciła wpływy polityczne - wskazuje nasz rozmówca. Jak jednak dodaje, jest też grupa, która bez Putina u władzy nie zbudowałaby swoich fortun.
Tzw. putinowscy oligarchowie - Gienadij Timczenko, bracia Rotenbergowie – to biznesmeni z Petersburga, którzy znają się z Putinem od lat 90. Te związki pomagają im np. pozyskiwać intratne i korupcyjne kontrakty państwowe. Są również ludzie, którzy formalnie nie są oligarchami, ale można ich uznać za tzw. nomenklaturowych oligarchów. To prezesi wielkich spółek państwowych (Igor Sieczin z Rosniefti, Aleksiej Miller z Gazpromu czy Siergiej Czemiezow z Rostechu). Oni zawdzięczają Putinowi wszystko. Mimo, że formalnie są tylko menedżerami państwowych koncernów, znajdują się na najwyższych miejscach rankingów Forbesa - zaznacza Kacewicz.
Koniec idylli?
Rosyjscy miliarderzy wiedli dotychczas rajskie życie. Inwestują nie tylko w rozwój swoich imperiów, ale także w rynek nieruchomości, technologie i sport. Dysponują wakacyjnymi posiadłościami na Malediwach i Seszelach, gdzie nie sięgają amerykańskie czy unijne sankcje. Kupują kosztowne apartamenty i mieszkania w największych światowych stolicach i kurortach - Nowym Jorku, Miami, Paryżu. Mogą pozwolić sobie na piękne winnice, hotele, wille i prywatne plaże. Najchętniej w Europie - głównie we Włoszech czy Francji - ale także w Stanach Zjednoczonych. Dzieci rosyjskich magnatów również robią błyskotliwe kariery, studiują na najlepszych światowych uczelniach, zajmują lukratywne stanowiska w wielkich firmach.
Niektórzy zdobyli się na bardziej zdecydowaną krytykę rosyjskiej agresji na Ukrainie i polityki Putina. Otwarcie zwracają uwagę na jego zbrodnie. - Śmierć ludzi na Ukrainie to tragedia, którą trudno usprawiedliwić - stwierdził Władimir Lisin, stalowy magnat, którego fortunę szacuje się na ok. 26 miliardów. Z kolei Pawieł Durow, młody oligarcha inwestujący w media społecznościowe, podkreślił: “9 lat temu broniłem prywatnych danych Ukraińców przed rosyjskim rządem – straciłem firmę i dom. Teraz zrobiłbym to ponownie”.
Amerykański prezydent Joe Biden oraz kraje Europy Zachodniej zapowiedziały jednak dalsze konfiskaty rosyjskich aktywów. Od początku inwazji oligarchowie szybko tracą dziesiątki miliardów dolarów. - Niektórzy stracili już jachty, samoloty, ale nie są to sankcje wybitnie szkodliwe. Wszystko da się obejść, jeśli się wciąż ma ogromne majątki. O ile Zachód może je poblokować, to na pewno nie staną się ludźmi biednymi. Mogą stracić biznes, ale ci z pierwszej “setki” najbogatszych na pewno mają ukryte „poduszki bezpieczeństwa” przyszłość - ocenia Kacewicz. W jego ocenie znacznie poważniejsze reperkusje miałoby wykluczanie oligarchów ze światowej elity finansowej.
- Rosyjska oligarchia robiła wszystko, by stać się szanowaną, tak jak zachodni biznes. Inwestowali w działalność charytatywną, sztukę, edukację swoich dzieci. Nie chcieli być przaśnymi „ruskimi”. Teraz część z nich będzie napiętnowana. Znowu przylgnie do nich łatka bandytów wspierających agresywny reżim - wskazuje ekspert.
I dodaje, że ich niezadowolenie może przynieść Moskwie problemy: - Sami w sobie oligarchowie nie mają dużego znaczenia politycznego, od dawna nie mają wpływu na Putina, a raczej on ma na nich. Natomiast jeśli sytuacja finansowa Rosji będzie coraz cięższa, a w dużej części środowiska biznesowego będzie narastał opór wobec Kremla to niewykluczone, że w połączeniu z fermentem w elicie rządowej, służbach i protestami społecznymi - oligarchowie nabiorą nowego znaczenia politycznego.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień