Różańcem w KOD? No jak tak można!
Do Suwałk, już tradycyjnie, licznie zjechali aktywiści Komitetu Obrony Demokracji. Po to, by wziąć udział w procesie swoich współbraci, którzy ponad rok temu zakłócili przebieg wystawy o generale Andersie i jego żołnierzach.
Pojawili się i były szef KOD-u Mateusz Kijowski, i jego następca Krzysztof Łoziński. Ale jakoś tak dziwnie się unikali... .
Ponieważ proces odbywa się od początku, sąd po raz kolejny przesłuchał pięcioro oskarżonych. Można było dowiedzieć się, że wszyscy przyjechali do Suwałk z Warszawy czy Białegostoku właściwie przypadkowo i ani w głowie nie było im wywoływanie jakiejkolwiek zadymy. Niechcący rzecz jasna pojawiły się też dwie ogólnopolskie stacje telewizyjne.
Kiedy minister Błaszczak i pani Anders zaczęli nawiązywać do kampanii wyborczej, to ci przypadkowi widzowie zareagowali. Ktoś po prostu „zapytał”, a ktoś inny „spontanicznie zareagował”. Zaś jedna z pań, która krzyczała, że „dla Rydzyka daliście miliony, a dla emerytów 2 złote”, wcale nie krzyczała.
Bo taki ma donośny głos. W ogóle, to sprawcy zadymy, nie są sprawcami, tylko ofiarami. Od innych uczestników uroczystości usłyszeli bowiem „chamskie komentarze” i wyzwiska od „nazistów oraz faszystów”. A jakiś starszy mężczyzna wymachiwał w dodatku różańcem. No, to jest już szczyt wszystkiego.