Rozgrzewka przed trudnymi meczami
Był to kolejny mecz z gatunku tych, które ,,muszą się odbyć”. Rywal Stelmetu, lubelski Start walczy jedynie o utrzymanie w lidze, co biorąc pod uwagę jego przewagę nad Polfarmeksem Kutno i Siarką Tarnobrzeg jest bardzo blisko. Dla Stelmetu mecz ze Startem był przetarciem przed środowym arcytrudnym pojedynkiem z Anwilem we Włocławku.
Po takim pojedynku jak sobotni trudno ocenić czy zielonogórzanie są w formie zwyżkującej i Anwil już musi się obawiać, czy też jeszcze jest wiele do poprawienia.
Czemu? Nasz zespół przystąpił do meczu ospale, bez wyrazu, tak jakby zwycięstwo i dwa punkty były im przypisane już przed spotkaniem. W efekcie goście bezkarnie hasali w hali mistrza. Przez pięć minut gospodarze raz trafili do kosza, a wynik 2:9 był nieco wstydliwy. Oczywiście nie mogło to trwać długo. Zielonogórzanie w końcu opanowali sytuację i po trójce Karola Gruszeckiego był remis 18:18.
Potem goście się jeszcze bronili, ale widać było, że z minuty na minutę tracą siły i motywację. Zielonogórzanie odzyskali prowadzenie i jeszcze przed przerwą spokojnie odskoczyli na odległość ośmiu punktów. Wszyscy czekali, że po przerwie Stelmet da kibicom, którzy zjawili się w hali CRS w najmniejszej liczbie w tym sezonie, trochę radości. I tak było. Zielonogórzanie zaczęli ostro, mocno na deskach, celnie. Kilka minut sprawiło, że nikt już nie pamiętał o słabości pierwszej kwarty. Zdobywaliśmy kosza za koszem, zabieraliśmy rywalom piłkę, wymuszaliśmy faule. Start był totalnie bezradny. Dość powiedzieć, że w ciągu siedmiu minut Stelmet zdobył 18 punktów, a Start zaledwie dwa. W 27 min, po rzucie Vladimira Dragicevicia gospodarze wygrywali 61:37! Rywale nie mogli nic zrobić, a Stelmet dalej śrubował wynik. W ostatniej minucie trzeciej kwarty, po rzucie Adama Hrycaniuka było już 71:43 i nasza przewaga urosła do 28 punktów. W tym momencie na parkiecie był już Jakub Der. W czwartej kwarcie trener Artur Gronek dał pograć Kamilowi Zywertowi. Mieliśmy ogromną przewagę. Wynik nie był najważniejszy, ale spodziewaliśmy się że zespół nawet w nieco rezerwowym składzie nie da się zdominować przez ambitną, ale słabiutką ekipę z Lublina. Niestety tak właśnie się stało. To prawda, że wynik praktycznie nie był zagrożnony, ale nasz zespół uznał, że ten mecz trwał trzy kwarty i praktycznie przestał grać. W efekcie przewaga malała, mnożyły się błędy, a kibice nadaremnie czekali na to żeby zespół wrócił do normalnej gry. Nic takiego nie nastąpiło i pozwoliliśmy Startowi wyjechać z Zielonej Góry z bardzo przyzwolitym wynikiem. My pobiliśmy rekord najmniejszej od wielu sezonów zdobyczy punktowej w jednej kwarcie Coś takiego z pewnością nie zachęci kibiców do przyjścia na mecz jeśli Stelmet będzie w przyszłości podejmował słabego rywala..
Stelmet BC Zielona Góra - TVB Start Lublin 86:75 (18:18, 25:17, 28:12, 15:28)
Stelmet BC: Djurisić 13 (3), Koszarek 13 (1), Dragicević 13, Moore 11 (3), Kelati 8 (2) oraz: Gruszecki 7 (1), Matczak 6, Hrycaniuk 4, Florence 2, Zywert i Der po 0
TVB Start : Covington 15 (2), Jankowski 6 (2), Balmazović 5 (1), Ciechociński 4, Boone 2 oraz: Kellogg 10 (2), Wiggins 9, Dłoniak 8 (2), Bonarek 7 (1), Trojan 5, Dziemba 4
Sędziowali: Dariusz Zapolski (Elbląg), Bartosz Puzoń, Tomasz Szczurewski (obaj Szczecin)
Widzów: 2.532