Rozmowa na Wielkanoc. Prof. Popiołek: Dostaliśmy najcenniejszy dar. Dar czasu. Wykorzystajmy go
Jak przetrwać epidemię, utrzymać i pogłębić relacje z bliskimi, nie dać się pokonać lękowi o przyszłość i dobrze przeżyć inną, ale wcale nie gorszą, Wielkanoc - radzi prof. Katarzyna Popiołek, psycholog, dziekan Wydziału Psychologii Uniwersytetu SWPS w Katowicach.
Pani profesor, zabawmy się dziś w poradnię psychologii pozytywnej. Czasy są ciężkie, epidemia koronawirusa zatruwa nasze myśli. Skupmy się na pozytywach. Czy widzi pani jakieś dobre strony sytuacji, w której się znaleźliśmy?
W tej sytuacji dostaliśmy coś, czego nie doceniamy - dar czasu. Narzekamy, że nie możemy wychodzić, nie możemy iść do kina czy teatru, ale nareszcie mamy czas dla siebie, dla najbliższych, dla przyjaciół, z którymi możemy się telefonicznie albo za pomocą różnych komunikatorów porozumiewać. Doceńmy to. To jest największy dar, jaki możemy komuś dać. Czas jest materią naszego życia. Jeśli komuś daję czas, to daję mu kawałek mojego życia. Z reguły wcześniej nasze kontakty były powierzchowne, odbywające się na zasadzie raczej krótkich sprawozdań. Obracaliśmy się głównie w sferze zadaniowej. Teraz możemy pogłębić te kontakty, rozmawiać o tym, co czujemy, co myślimy, wejść wspólnie w świat książek, filmów, swoich przeżyć. Okazać komuś swoje zainteresowanie, poznać to, co dla drugiej osoby jest ważne. Teraz możemy rozmawiać inaczej niż poprzednio.
Jak wykorzystać ten niespodziewany dar od losu?
Czas, którym dysponujemy, może nas uczynić bardziej uważnymi. Dzięki temu dostrzeżemy wiele rzeczy, na które wcześniej nie zwróciliśmy uwagi. Ja popatrzyłam ostatnio na obraz, który mam od wielu lat i nagle dostrzegam w nim coś, czego nie widziałam wcześniej. To było dla mnie wielkie odkrycie. Uważność niech wejdzie nam w krew. Umiejętność cieszenia się drobiazgami, dostrzegania ich wartości jest sztuką. Ważne wydarzenia pojawiają rzadko, od wielkiego dzwonu - matura, skończenie studiów, ślub, narodziny dziecka. Życie codzienne składa się z drobiazgów. Osoby uważnie żyjące mają bogatsze życie.
W tej sytuacji dostaliśmy coś, czego nie doceniamy - dar czasu. Narzekamy, że nie możemy wychodzić, nie możemy iść do kina czy teatru, ale nareszcie mamy czas dla siebie, dla najbliższych, dla przyjaciół, z którymi możemy się telefonicznie albo za pomocą różnych komunikatorów porozumiewać. Doceńmy to. To jest największy dar, jaki możemy komuś dać - mówi prof. Katarzyna Popiołek
Akurat epidemia zdarzyła się w Polsce wczesną wiosną, więc można uważność trenować, np. obserwując przyrodę w ogrodzie albo chociażby za oknem mieszkania.
Kiedyś czytałam serię wierszy japońskiego poety, który pisał o kolejnych stanach rozwoju jednej gałązki, jak ona się rozwijała i co mu się z tym jej rozwojem kojarzyło. Coś pięknego. Jedna mała gałązka stała się tematem kilku wierszy, symbolem ważnych przeżyć.
Jaką ma pani radę dla seniorów, którzy są zamknięci w domu? Nikt do nich nie przyjedzie na Wielkanoc ani oni do nikogo nie pojadą? Co może im pomóc?
Jeśli nie korzystają jeszcze z internetu, to teraz jest najwyższy czas, żeby to nadrobić. Teraz seniorzy mogą poczuć, że technologia im realnie pomoże w codziennym życiu. Nie powinni się krygować, by poprosić o pomoc np. wnuczków, którzy czasami mają więcej cierpliwości niż ich dzieci. Następna rzecz - odświeżmy dobre wspomnienia. One są naszą ogromną siłą. Ważne, żeby otwierać szufladę tylko z dobrymi wspomnieniami. Seniorzy mogą pomyśleć też o takich rzeczach z przeszłości, które chcieliby przekazać swoim dzieciom. O czym dzieci mogą nie wiedzieć, nie pamiętać. Z drugiej strony dla dzieci byłoby fajnie, gdyby przez telefon mogły powiedzieć np. „Wiesz, przypomnieliśmy sobie wczoraj (tu przywołujemy jakieś osiągnięcie tej osoby). Tak to wtedy fajnie zrobiłaś, tak to mądrze rozwiązałaś”. Albo: „Tato, ile razy się martwiłam, to ty zawsze mówiłeś: przestań się martwić na zapas. Jesteś silna i dasz radę”. I dzięki temu daję radę. Młodsze osoby powinny przywracać seniorom pamięć o wydarzeniach, które stawiają ich w dobrym świetle. Ważne, żeby do świąt nauczyć naszych seniorów, by mogli nas zobaczyć na ekranie telefonu czy komputera. Żebyśmy mogli patrzeć na siebie przez komórki, porobić zdjęcia tego, co jemy, wszyscy równocześnie się do siebie uśmiechnąć. Żeby przełożyć te święta do wirtualnego świata.
Odświeżmy dobre wspomnienia. One są naszą ogromną siłą. Ważne, żeby otwierać szufladę tylko z dobrymi wspomnieniami - radzi prof. Popiołek
Co seniorzy mogą zrobić dla siebie i swojej równowagi psychicznej w domu?
Porządkować stare albumy, opisywać zdjęcia, żeby było wiadomo, kto na nich jest i gdzie oraz kiedy zostały zrobione. Seniorzy dobrze pamiętają rodzinne spotkania, różne rodzinne historie, niezwykłe wydarzenia. Warto też pomyśleć o poszerzeniu kręgu znajomych. Możne zadzwonić do osób z tych starych zdjęć. Powtórzmy: to są wspaniałe chwile, gdy odzyskuje się przyjaźń albo znajomość po wielu latach. Można razem powspominać, pośmiać się, pogadać o latach młodości. Czasami takie rozmowy są możliwe tylko z tą właśnie jedną osobą, która w nich uczestniczyła. Wróćmy do starych, zaniechanych przyjaźni. Nie myślmy: „A, z Zośką już zbyt dawno nie gadałam”. Zadzwonić do Zośki! Zainteresować się nią. Odkryć ją jeszcze raz dla siebie.
Jak pokonać lęk przed przyszłością?
Wszyscy ulegamy lękowi, to taki czas. Dochodzące do nas sygnały są ciemne, mroczne. Weźmy jednak poprawkę na to, że jeśli stosujemy się do zasad kwarantanny społecznej, to jednak jesteśmy w miarę bezpieczni. Jak powiedział ostatnio Jacek Fedorowicz, jeśli rzeczywiście zachowujemy się ostrożnie, to ten wirus nie wchodzi do nas przez dziurkę od klucza, nie wskoczy przez okno, nie wpłynie dziwną falą. Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Gdy się boimy, to wyolbrzymiamy znaczenie wielu faktów, wszystko staje się dla nas groźniejsze, niż jest. Zakaszlę - „ojej, na pewno jestem chora”. Nie mam czegoś w domu - „umrę z głodu”. Boli coś - „mam raka”. To jest lękowe skrzywienie percepcyjne. Weźmy na to poprawkę. Nauczmy się nie martwić na zapas. Negatywne prognozowanie w naszym prywatnym życiu nie ma większego sensu i tylko nas osłabia.
Jeszcze jakieś rady dla seniorów?
Przypomnijmy sobie ludzi, którzy zrobili dla nas coś dobrego - małego czy większego. Siądźmy i napiszmy do nich list, złożony np. z 300 słów. W nim opiszmy, jak ten ich dobry uczynek wpłynął na nasze życie. Schowajmy ten list do szuflady, potem go znowu wyjmijmy i poprawmy. Jeśli możemy - wyślijmy go teraz mailem. Jeśli nie - trzymajmy te listy w specjalnej szufladzie i później wyślijmy koniecznie. Przypomnijmy sobie wszystkich, wobec których czujemy wdzięczność. To będą takie listy z czasu zarazy. Okazywanie wdzięczności poprawia nam nastrój, tak jak i pomaganie. Osoby, którym za coś dziękujemy, często tego nie pamiętają, bo nie robią spisu swoich dobrych uczynków, ale okazana wdzięczność też staje się dla nich źródłem radości. Korzyść obustronna, a świat staje się lepszy.
Jak pani spędzi tegoroczną Wielkanoc?
W tym gronie, w którym jestem. Mam szczęście, że jesteśmy rodziną wielopokoleniową. Dwa pokolenia mieszkają razem. Mieć codziennie osobisty kontakt z 11-letnią wnuczką, widzieć jej uśmiech, słyszeć prześmieszne komentarze, podziwiać, jak gra na harfie - to jest cudowne. Umówiliśmy się na spotkania na Whats’upie, z kim się da. Mam też Skype’a. Będę wykorzystywać wszystkie komunikatory, by przy moim stole było jak najwięcej osób. Postaram się, by na tym stole jednak było coś, czym mogę się pochwalić, np. pisanka, którą wszystkim pokażę. Z reguły starałam się wyciszać w czasie świąt, teraz spróbuję, jak najszerzej wyjść do innych.
============11 BS Zdjęcie Autor (50592219)===========