Rozmowa z Katarzyną Basamon: Social media i Internet mogą być źródłem lęku i wielu fobii
Rozmowa z Katarzyną Basamon, byłą studentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Rzeszowskim. Jej praca licencjacka napisana pod kierunkiem dr. Stanisława Dłuskiego na temat nowego zjawiska cywilizacyjnego o nazwie FoMO ma charakter pionierski i jest uważana za jedną z najlepszych, jakie powstały na tym kierunku studiów od początku jego istnienia.
Angielskie pojęcie FoMO (Fears of the Missing Out) jest mało znane w Polsce. Gdzie pani zetknęła się z nim po raz pierwszy i co ono oznacza?
Usłyszałam o nim po raz pierwszy w liceum. Temat ten dopiero stawiał w Polsce pierwsze kroki jako „coś poważnego”, ale przez nauczyciela był bardziej przedstawiany w formie ciekawostki, niż konkretnej informacji. Wtedy też tak traktowałam to zagadnienie – jako ciekawostkę. Trzy lata później temat ten wrócił na pierwszym roku studiów poruszony przez dwóch różnych wykładowców medioznawstwa. Jako że sama miałam już większą świadomość pewnych zjawisk, postanowiłam wgłębić się w ten temat. Ku mojemu zdumieniu liczba źródeł zajmujących się tym zjawiskiem była o wiele większa niż za pierwszym razem. Ogólnie FoMO jest akronimem od słów Fear (ang. strach) Of (ang. przed) Missing Out (ang. przegapieniem). Pierwotnie FoMO nie miało nic wspólnego ani z cyberprzestrzenią, ani jako takim byciem online czy z mediami społecznościowymi. Konotacje te zaczęły być przypisywane temu zjawisku dopiero w pierwszej dekadzie XXI w. Za osobę, która jako pierwsza opisała FoMO w połowie lat 90. XX w., uważa się dr. Dana Hermana. Zdefiniował on to zjawisko jako obawę przed niewykorzystaniem wszystkich dostępnych możliwości i jednoczesną utratę spodziewanej radości, związanej z wyczerpaniem wszystkich tych możliwości. Współcześnie mianem FoMO określa się lęk, napędzany głównie obecnością w social mediach, dający poczucie braku wiedzy na temat wydarzeń, doświadczeń lub decyzji, które mogłyby uczynić życie lepszym. Osoby nim dotknięte mogą nie wiedzieć dokładnie, czego im brakuje, ale nadal będą się zamartwiać tym, że inni bawią się znacznie lepiej lub robią coś lepszego niż oni sami. Potrzebują przez to stałego podłączenia do Internetu, żeby być na bieżąco z np. dodawanymi relacjami z jakiejś imprezy, skoro sami nie mogą w niej uczestniczyć.
Czy dobrze rozumiem, że chodzi o uzależnienie od internetu i mediów społecznościowych?
Media społecznościowe miały ogromny wpływ na rozwój tego syndromu, ale nie do końca nazwałabym go uzależnieniem. Jest to moim zdaniem duże uproszczenie problemu. FoMO jest lękiem, fobią – jak lęk przed wysokością, przed małymi pomieszczeniami, interakcjami społecznymi czy pająkami – i w takich granicach się go powinno rozważać.
Sięgnęła pani do anglojęzycznych źródeł, głównie prac angielskiego psychologa Andrew K. Przybylskiego. Kogo głównie, tzn. jakie typy osobowości może dotknąć syndrom FoMO?
Absolutnie każdego – kobiety, mężczyzn, dzieci, młodzież, dorosłych, starszych. Tak naprawdę może on dotknąć każdego, kto ma dostęp do mediów (jakimi by nie były) i potrafi z nich świadomie korzystać. Według raportu z badań Uniwersytetu Warszawskiego z 2019 roku 14 proc. polskich internautów zalicza się do grupy osób z wysokim FoMO (tzw. highFoMO), natomiast przytłaczające 67 proc. to osoby ze średnim poziomem sfomowania (o 2 proc. więcej niż w 2018 r.). Można jednak wyróżnić trzy grupy osób szczególnie narażonych. Są to w Polsce wg statystyk: mężczyźni, osoby mieszkające w dużych i średnich miastach oraz młodzież i młodzi dorośli (15-25lat).
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień