Rozpoczyna się długa i intensywna walka o czyste powietrze w regionie
Lubuscy społecznicy chcą, by w regionie zamontowano sensory monitorujące jakość powietrza. To tylko jeden z pomysłów na walkę ze smogiem
- Niemal rok temu, Zielonogórskie Towarzystwo Upiększania Miasta oraz stowarzyszenia z Gorzowa i Żar ogłosiły swoje alarmy smogowe - mówi Joanna Liddane ze ZTUM-u. - To przedsięwzięcie, które ma uświadamiać mieszkańcom, czym oddychamy. Ale też naciskać władze, żeby następowały szybkie zmiany, jeżeli chodzi o poprawę jakości powietrza w miastach.
Obecnie w Zielonej Górze planowana jest inwentaryzacja pieców. Znajduje się też, jak informuje ZTUM, jeden punkt pomiaru jakości powietrza. To, według nich, za mało.
- Aż dwanaście obszarów miasta dotkniętych jest problemem przekroczeń norm jakości powietrza - mówi Paweł Zalewski ze ZTUM. - Dlatego warto mieć czujniki pomiaru powietrza bliżej miejsca zamieszkania.
Pomysłem społeczników jest wejście we współpracę z firmą Airly, która tworzy sensory, inteligentne systemy monitorowa¬nia jakości powietrza w Polsce.
- Lubuski Alarm Smogowy, to inicjatywa społeczna na rzecz czystego powietrza - dodaje Remigiusz Krajniak, członek Lubuskiego Alarmu Smogowego. - Dostaliśmy 22 sensory na całe województwo lubuskie. Chcemy rozbudować sieć monitoringu.
Ale montaż sensorów, badających jakość powietrza, to tylko jeden z pomysłów.
- Będziemy chcieli nawiązać współpracę z urzędem marszałkowskim, by powołano uchwałę antysmogową dla całego województwa lubuskiego - mówi R. Krajniak. - Takie uchwały obowiązują już w Małopolsce, będą obowiązywać na Śląsku... Chcielibyśmy, żeby zlikwidowano też całkowicie palenie węglem. Obecnie to, czym palimy w piecach jest złej jakości i szkodzi naszemu zdrowiu.
Do Zielonej Góry ma trafić pięć sensorów Airly, do Gorzowa siedem. I to mieszkańcy mogą decydować, które regiony miasta potrzebują takich urządzeń. By je zamontować potrzeba źródła prądu. Roczny koszt utrzymania to 25 zł, jest on jednak pokrywany przez działaczy. ZTUM czeka na kontakt z mieszkańcami, chociażby poprzez ich facebooka.
O montowaniu mierników jakości powietrza rozmawiają już w Gorzowie. Tu miałoby trafić siedem sztuk tych urządzeń. Przy udziale „GL” stowarzyszenie Ludzi dla Miasta zbiera już propozycje miejsc, w których zostaną umieszczone sensory.
- Powinny być na ul. Spokojnej, Brackiej, Sielskiej i Różanej na Zawarciu. W tych rejonach, jak się wyjdzie na dwór, mocno daje się odczuć, że powietrze jest złej jakości – zgłaszała nam wczoraj jedna z Czytelniczek.
Odebraliśmy już także zgłoszenie od pani Małgorzaty z Dolinek. – Proponuję sprawdzić jakość powietrza w okolicy placu zabaw w parku Górczyńskim. Został on niefortunnie zlokalizowany w bliskiej odległości od drogi o bardzo dużym natężeniu ruchu oraz dwóch innych dróg. Tam właściwie nie ma możliwości wietrzenia. Warto więc sprawdzić, czy na tym placu dzieci faktycznie są bezpieczne – uważa Czytelniczka. Jest zdania, że główną przyczyną złej jakości powietrza są samochody oraz duże natężenie ruchu spowodowane m.in. błędną koncepcją komunikacyjną.
O tym, jak złe jest powietrze w naszym regionie, możemy dowiedzieć się z badań prowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Swoje stacjonarne mierniki ma on w sześciu punktach w Lubuskiem. Co wynika z badań? W przypadku pyłu zawieszonego PM10, czyli tego, którego średnica ziaren nie przekracza 10 mikrometrów (ten pył jest bardzo szkodliwy dla układu oddechowego), najgorzej wypada Wschowa. W zeszłym roku przy ul. Kazimierza Wielkiego powietrze przekraczało dopuszczalne normy przez 50 dni w roku. W Gorzowie przy ul. Kosynierów Gdyńskich – przez 47, a w Sulęcinie przy ul. Dudka – przez 28 dni w ciągu roku. Powietrze w Lubuskiem WIOŚ będzie w przyszłości badały nie tylko przez mierniki stacjonarne. Jak udało nam się dowiedzieć, w planach ministerstwa ochrony środowiska jest, aby do naszego regionu trafiły dwa mobilne mierniki. Dzięki nim będzie można sprawdzić jakość powietrza niemal w każdym miejscu, czyli tam, gdzie tylko uda się dojechać na czterech kołach.