Runda pełna niespodzianek
Druga kolejka wiosny we włocławskiej A klasie stała pod znakiem zaskakujących rozstrzygnięć i emocjonujących końcówek.
Rezultaty trzech pojedynków, ważnych dla układu sił w górze i dole tabeli rozstrzygnęły się na finiszu.
W meczu ostatniej szansy na pozostanie w górze tabeli Ziemowit pokonał Wisłę Dobrzyń. Po kwadransie gry gospodarze stracili Karola Pyczkę (kontuzja) co pokrzyżowała podopiecznym Jacka Majewskiego przedmeczowe założenia. Długo nie potrafili uporządkować gry, a szczególnie widoczne było to w drugiej połowie, w której przewagę uzyskali dobrzynianie. Jej efektem był gol Piotra Dzierżanowskiego. Gospodarze jednak nie zrezygnowali i na kwadrans przed końcem wyrównał grający szkoleniowiec Jacek Majewski. Osięcinianie nadal atakowali a ich ambitna postawa nagrodzona została w końcówce, gdy po dośrodkowaniu z wolnego piłkę do własnej bramki skierował obrońca gości.
Niespodzianką spotkania w Bądkowie była obecność w składzie Jurija Kryzhanowskyja, którego wyjazd do Chin okazał się niewypałem. Powrót ukraińskiego pomocnika uporządkował poczynania środkowej linii, w której zadebiutował wychowanek Włocłavii Dominik Okoński. Gospodarze szybko zdobyli prowadzenie i wydawało się, że nie będą mieli kłopotów. Goście jednak z walki nie zrezygnowali i w początkach drugiej połowy doprowadzili do wyrównania. Gospodarzom udało się kolejny raz pokonać bramkarz przyjezdnych, zainkasować komplet punktów i pozostać w czołówce.
Dramatyczny pojedynek w Rypinie (tam mecze rozgrywa Skrwa) stoczyła walcząca o utrzymanie Zgoda. Przez większą część meczu dominowali piłkarze lidera tabeli jednak końcówka gości była imponująca. Najpierw trafił Mariusz Bartczak, zaś w początkach doliczonego czasu Michał Rosiak z wolnego zniwelował przewagę Skrwy do gola. Na wyrównanie strat zabrakło czasu.
Gdy na początku drugiej połowy trafienie Macieja Małeckiego dało Unii prowadzenie wydawało się, że chocenianie zwyciężą poprawiają pozycję w tabeli. Atak gości w ostatniej minucie przyniósł gola Marcina Gapińskiego i cenny punkt.
Wygrana Orła w Kruszynie niespodzianką nie jest, ale jej rozmiary z pewnością tak. Końcowy rezultat mógłby sugerować jednostronny przebieg choć gra była wyrównana. Goście byli dobrze dysponowani strzelecko wykorzystując niemal wszystkie szanse. Gospodarze nie potrafili także znaleźć sposobu na zatrzymanie Piotra Lewandowskiego, który dzięki czterem trafieniom dogonił lidera klasyfikacji strzelców Przemysława Budkę ze Skrwy (obaj mają po 19 bramek).
Pierwsze wiosenne punkty MGKS zdobyte na trudnym terenie w Kowalkach są sygnałem, że zespół z Lubrańca nie rezygnuje z walki o utrzymanie.