Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH: Jak walczyć z terroryzmem?

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polska Press
Ryszard Tadeusiewicz

Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH: Jak walczyć z terroryzmem?

Ryszard Tadeusiewicz

Dość często jesteśmy informowani o różnych zamachach terrorystycznych. Ale gdy się zastanowimy nad tym, skąd one się biorą i czego chce terrorysta, to musimy dobrze przemyśleć odpowiedź, bo przypuszczenie, że on po prostu chce zabijać ludzi - jest zbyt prosta, żeby było prawdziwe.

Terrorysta chce rozgłosu. Chce, żeby sprawa dla której posuwa się do zbrodni, znalazła się na ustach wszystkich. Chce na coś zwrócić uwagę, przeciwko czemuś protestować, coś nagłośnić.

I osiąga cel - właśnie za pośrednictwem mediów. Energia wkładana w rozpowszechnianie wiadomości o zamachu jest bowiem większa, niż siła rażenia zastosowanej bomby! Samochody wjeżdżają w tłum zgromadzonych ludzi, zamachowcy strzelają do przypadkowych przechodniów, bomby wybuchają na lotniskach czy stacjach metra - już chyba nic nas nie zdziwi.
Ale to wszystko jest postrzegane jako ciekawe, więc wiadomości na temat każdej kolejnej zbrodni szerzą się w Internecie jak pożar!

Niewątpliwie największy był zamach na WTC i Pentagon. Był potworną zbrodnią i tragedią. Niedawno - 11 września - obchodziliśmy 24 rocznicę tej strasznej zbrodni. Szokującej!

Dla niektórych nadawców i odbiorców medialnych informacji był to wręcz wyłącznie show, tym chętniej oglądany, kupowany i sprzedawany, że prawdziwy, a przez to bardziej poruszający widza (i konsumenta reklam) od krwawych fikcji, które się mu nieprzerwanie serwuje i na które zdołał się on już uodpornić.

Co można zrobić, żeby podobny koszmar się nie powtórzył?

Terroryzm jest chorobą XXI wieku, a żeby zwalczyć chorobę, trzeba postawić właściwą diagnozę. Twierdzę, że czynnikiem sprawczym terroryzmu są media i ich pogoń za sensacją.

W historii nieraz zdarzało się, że dopuszczano się wielkich zbrodni dla jakiejś sprawy, która w opinii zbrodniarzy uzasadniała użycie dowolnych środków. Wyrzynanie całej ludności zdobytego miasta też przecież było aktem terroru. Dopuszczali się go ludzie, którzy potem trafiali do podręczników historii i na cokoły pomników. Nota bene były to zwykle podręczniki historii tych krajów, które zyskały politycznie i gospodarczo na skutkach takich zbrodni oraz pomniki stawiane w miastach, które dzięki temu ludobójstwu rozkwitały i bogaciły się.

Wierzyliśmy jednak, że od tych ponurych czasów coś się w naszym świecie zmieniło. A jednak terror jest wciąż dramatycznie obecny w naszym życiu. Nie mówię o terrorze wojennym, jaki ma miejsce na Ukrainie i w Izraelu. Ale nawet w pozornie spokojnych częściach świata ciągle znajdują się ludzie, dla których zabijanie jest sposobem na wyrażanie swoich żądań, oczekiwań czy wręczy tylko zachcianek.

Najbardziej niebezpieczna jest przy tym banalizacja, a nawet swoista afirmacja tego zła.
Problemem jest też kreowana przez media hierarchia wartości. Jeśli doprowadza się (z premedytacją!) do tego, że powszechnie pożądanym atrybutem staje się popularność, która jest postrzegana jako cenniejsza od dobrej opinii, uczciwości czy mądrości - to trudno się dziwić, że ktoś, komu się nie udało zdobyć popularności poprzez udział w ogłupiającym talk show albo poprzez ekshibicjonistyczne reality show, dopuszcza się aktu terroru żeby zaistnieć i nawet poprzez zbrodnię wyodrębnić się chociaż na chwilę z anonimowego tłumu.

Dlatego na pytanie, co zrobić, żeby ograniczyć plagę terroryzmu? - odpowiadam:
Przestać się nim fascynować, filmować, fotografować, opisywać, nagłaśniać! Dotyczy to nie tylko instytucji żyjących z rozpowszechniania informacji, ale także działań pojedynczych internautów, zwłaszcza takich, którzy zyskali status influencerów.
Bez rozgłosu terroryzm zwiędnie, bo to zielsko pleni się medialnym na śmietniku. Tylko czy stać nas będzie na takie samoograniczenie?

Ryszard Tadeusiewicz

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.