Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH: Jedźmy odwiedzać groby najbliższych. BEZPIECZNIE!
Jutro będzie bardzo szczególny dzień. Jedni nazywać go będą Świętem Zmarłych, inni Dniem Wszystkich Świętych, ale wszyscy tego dnia będą chcieli odwiedzić na cmentarzach groby Najbliższych – a często także spotkać się w rodzinnym gronie, na co w codziennym zabieganiu zwykle nie ma czasu. Oznacza to, że tysiące kierowców przyzwyczajonych do jazdy na krótkich dystansach (z domu do pracy i z pracy do domu) siądzie za kierownicą i wyruszy w dłuższą podróż. Sytuacja ta powoduje, że o podróżujących w najbliższych dniach Rodakach będziemy myśleli ze szczególną troską.
Jednym z powodów tej rosnącej troski jest ogromny wzrost liczby pojazdów korzystających z naszych dróg. W ciągu ostatnich 10 lat (to znaczy od 2015 roku do dziś) przybyło ponad 30% samochodów osobowych (było ich w 2015 roku 20,7 milionów, a obecnie jest prawie 23 miliony). Jeszcze więcej przybyło motocykli – ponad 50% w stosunku do 2015 roku. 
Na szczęście mamy coraz lepsze (bezpieczniejsze!) drogi, coraz lepszej jakości samochody oraz – co najważniejsze – coraz bardziej rozważnych kierowców. W efekcie liczba wypadków, jakie się zdarzają w okresie związanym ze świętem Wszystkich Świętych z roku na rok maleje. Przyjrzyjmy się danym.
W okresie okołoświątecznym 2022 roku (który w tamtym roku w sumie trwał aż pięć dni) zdarzyło się w całej Polsce 286 wypadków, w których zginęło 25 kierowców i pasażerów, a ponad 300 osób było rannych. 
Ale już rok później, w 2023 roku, w ciągu trzydniowego okresu świąt były tylko 173 wypadki, w których zginęło 11 osób a 191 pasażerów i kierowców było rannych. Poprawa w stosunku do poprzedniego roku była wyraźna!
W zeszłym roku (2024) w ciągu czterodniowego okresu świąt (od 31 października do 3 listopada) było nieco mniej wypadków (161), niestety liczba ludzi, którzy zginęli na drodze była taka sama, jak rok wcześniej (11 zabitych), a liczba rannych nawet odrobinę wzrosła (193 osoby).
Jak będzie w tym roku?
Wyjazdy świąteczne zaczną się zapewne wcześniej, bo w wielu instytucjach i firmach za „pochłoniętą przez święto” wolną sobotę 1 listopada – udostępniony będzie pracownikom wolny dzień w piątek 31 października. Pierwszy i drugi listopada to będą dni świąteczne, ale być może niektórzy wyjeżdżający obawiający się ogromnego ruchu w dniu 2 listopada – zdecydują się na dodatkowy dzień urlopu i powrót będzie się odbywał w poniedziałek, 3 listopada. Możemy się więc liczyć z czterodniowym okresem świątecznym.
Liczyć się też musimy z faktem, że dzień jest już krótki, więc sporą część jazd związanych ze Świętem musimy odbyć po ciemku. Jakichś większych opadów deszczu być nie powinno, chociaż w okolicach Krakowa (co mnie zawsze najbardziej interesuje) w niedzielę 2 listopada może być spory deszcz, a wszyscy wiedzą, jak się jeździ w deszczu. Zagrożenie stwarzają wtedy także spadłe namoknięte liście, na których możliwy jest poślizg równie niebezpieczny, jak ten na lodzie.
Warto dodatkowo rozważyć fakt, że są regiony Polski, w których zdarza się więcej wypadków, niż gdzie indziej. Nie mam danych dotyczących wypadków związanych z dniem Wszystkich Świętych tylko informacje o wypadkach, które się zdarzyły w ciągu całego roku, ale niestety przoduje moje Województwo Małopolskie. W ubiegłym roku zdarzyły się tu 2.474 wypadki. Najmniej wypadków zanotowano w województwie Podlaskim – tylko 347, chociaż łatwo zrozumieć dlaczego.
Jakie będą tegoroczne Święta Wszystkich Świętych? Zobaczymy.
W pierwszym tygodniu listopada ja będę pilnie przyglądał się raportom Policji na temat liczby wypadków i bardzo pragnę tego, by po raz pierwszy liczba ta spadła poniżej 100. To jest przecież możliwe, tylko musimy wszyscy wykazać się rozsądkiem!