Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH: Porozmawiajmy o miodzie
Długie zimowe wieczory skłaniają do tego, żeby usiąść wygodnie w ciepłym kręgu lampy, wziąć do ręki dobrą książkę, albo pilota od telewizora z filmem, a obok siebie postawić parujący kubek aromatycznej herbaty. Koniecznie z miodem! Dlaczego namawiam na miód? Bo w sezonie łatwych przeziębień i paskudnych infekcji miód może nas zabezpieczyć. Miód zawiera bowiem liczne enzymy wydzielane przez pszczoły w trakcie jego produkcji, a enzymy te wykazują liczne korzystne działania: przeciwzapalne, przeciwbólowe, antybakteryjne, przeciwalergiczne...
Miód znakomicie wzmacnia, bo zawiera łatwo przyswajalne cukry: fruktozę i glukozę. Mogą one dodać energii szybciej, niż sacharoza zawarta w zwykłym cukrze, a ponadto nie mają tak silnej tendencji do przekształcania się w tłuszcz, którego nam zimą niestety przybywa, a wiosną tak trudno się go pozbyć.
Do zalet miodu należą także liczne witaminy, które są w nim rozpuszczone. Jak się dobrze przyjrzeć, to wyszedłby z tego prawie cały alfabet. Jest witamina A, B1, B2, B6, C oraz PP. Są aminokwasy, kwas foliowy i biotyna.
Spożycie miodu także podobno odmładza - ale tę wiadomość przekazuję bez gwarancji.
Gdyby kogoś z Państwa nękała niepewność, czy miód sprzed dwóch lat nie jest przypadkiem za stary - to warto przypomnieć następujący fakt. Gdy 4 listopada 1922 roku Howard Carter odkrył w Egipcie w Dolinie Królów grób Tutanchamona, to wśród niezliczonych skarbów, jakimi ten grobowiec był wypełniony, było także naczynie z miodem. Ponieważ Tutanchamon zmarł w 1323 roku p.n.e. - miód ten stał ponad 3 tysiące lat. Carter oraz finansujący jego badania lord Carnarvon podobno spróbowali tego miodu i uznali, że jest w pełni jadalny, wręcz znakomity!
Jeszcze starszy miodowy zabytek został znaleziony podczas budowy gazociągu w odkrytym przez buldożer grobowcu gruzińskiej księżniczki o nieznanym imieniu. Grobowiec powstał przypuszczalnie 3 tysiące lat przed narodzeniem Chrystusa, zatem jest starszy od słynnego grobowca Tutanchamona o dwa tysiące lat. W tym grobowcu znaleziono między innymi naczynie z miodem. Był on całkowicie zeschnięty, ale po pobraniu próbki i jej rozpuszczeniu w wodzie okazało się, że miód ten był nadal całkiem przydatny do spożycia.
W starożytnej Grecji i Rzymie miód znano i wykorzystywano, przy czym „ojciec współczesnej medycyny” Hipokrates zalecał go jako lek przy niektórych chorobach.
Na ziemiach polskich tradycje pszczelarskie sięgają czasów, kiedy oczywiście Polska jeszcze w żadnej postaci nie istniała. Tym niemniej zabytki archeologiczne wskazują, że ludy zamieszkujące między Odrą i Wisłą korzystały z miodu prawdopodobnie od około 400 roku naszej ery.
Obecnie w Polsce mamy około 2 milionów uli i produkujemy rocznie 26 tys. ton miodu. W skali europejskiej to sporo, ale światowy lider - Chiny - produkuje rocznie 500 tys. ton! Dużo miodu produkują także dwa inne kraje azjatyckie: Turcja (100 tys. ton) i Iran (77 tys. ton). W Europie w produkcji miodu wyprzedza nas Ukraina, która wytwarza rocznie 68 tys. ton. Niestety, wojna nie oszczędza tam pszczelarzy. Ofiarami ostrzału rakietowego bywają także ule i pasieki. Pszczelarze ukraińscy starają się ewakuować pszczoły z zagrożonych terenów, ale łatwe to nie jest. Przewiezienie kilkudziesięciu uli, z których każdy waży przynajmniej 70 kg - nawet w czasach pokoju nie jest łatwe. W warunkach wojennych, przy ostrzale dróg jest to bardzo trudne! Ale po wyjęciu ramek z miodem ciężar jednego ula spada do 20 kg - i w takim „wypatroszonym” ulu, po zatkaniu wylotów, można pszczoły dość wygodnie przewieźć w bezpieczne miejsce. Tam oddaje się pszczołom ramki z miodem, a one dość szybko dostosowują się do nowego otoczenia.