Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH:Polskie Stowarzyszenie Sztucznej Inteligencji i ... OWSIK
Zacznę od wzmianki na temat Polskiego Stowarzyszenia Sztucznej Inteligencji. Zostało ono założone 27.11.2009 r. i działa do dziś. O tym, co robi PSSI i jakie działania twórcze związane ze sztuczną inteligencją wspiera, można przeczytać na jego stronie internetowej. Według mojej opinii Stowarzyszenie to gromadzi w składzie swojej Rady Naukowej (wykaz dostępny w internecie) wszystkich polskich naukowców zajmujących się kreatywnym rozwijaniem AI, natomiast różne listy rzekomych specjalistów sztucznej inteligencji publikowane przez portale typu Marketing i Biznes, NONagency, ifirma.pl i podobne prezentują ludzi, którzy nigdy nic sami w zakresie tworzenia systemów AI nie dokonali, ale lubią się na jej temat wypowiadać. Niestety, oni sami uważają się za ekspertów i wchodzą do różnych zespołów doradców!
Zamiast denerwować się z powodu tej maskarady, postanowiłem przytoczyć zabawną historię o tym, jak hasłem sztucznej inteligencji próbowaliśmy drażnić milicję i Służbę Bezpieczeństwa PRL.
Było to na początku 1983 roku. Powoli otrząsaliśmy się wtedy wszyscy z grozy stanu wojennego, kiedy to wszelka działalność organizacyjna była zabroniona, a za udział w jakimkolwiek zgromadzeniu można było trafić do więzienia. Gdy w 1983 r. władze zaczęły „odkręcać śrubę” i pewne - ściśle reglamentowane - formy działalności różnych organizacji zostały ponownie dopuszczone, padła propozycja utworzenia organizacji zajmującej się wymianą informacji między badaczami zajmującymi się sztuczną inteligencją, a także popularyzacją tej dziedziny informatyki. Zaczęliśmy przygotowywać potrzebną dokumentację, ale sygnały, jakie dotarły do nas z milicji, nie po-zostawiały złudzeń: nasze To- warzystwo nie otrzyma zgody na organizację i podjęcie działalności!
I wtedy główny inicjator naszych działań, dr Zbigniew Zwinogrodzki, zaproponował, żebyśmy zabawili się „w kotka i myszkę” z restrykcyjną władzą! Wymyślił nazwę OWSIK (Ogólnopolska Wspólnota Sztucznej Inteligencji z siedzibą w Krakowie). Każdemu myślącemu człowiekowi od razu nasuwało się przypuszczenie, że to jest jakiś żart, bo kto przy zdrowych zmysłach nadawał by taką dwuznaczną nazwę poważnemu towarzystwu naukowemu?
Dla osób niezorientowanych (bo tę plagę mamy szczęśliwie już poza sobą) owsiki były pasożytami, które lokowały się w odbytnicy i wywoływały dotkliwy świąd. Dlatego taka nazwa naukowego towarzystwa od razu budziła rozbawienie i świadomość, że ktoś tu sobie pewnie robi żarty.
Ale węszącej wszędzie spiski władzy wcale nie było do żartów, gdy zaczęliśmy naszą pozorowaną działalność, Pisaliśmy o OWSIK-u w listach do znajomych naukowców (wiedząc, że korespondencja jest otwierana i cenzurowana), rozmawialiśmy o tym przez telefon (rozmowy były podsłuchiwane), wywieszaliśmy ogłoszenia o naborze do OWSIK-a, zapowiadaliśmy zebrania organizacyjne i programowe (do których oczywiście nie dochodziło) itp.
Naturalnie nasza działalność natychmiast wzbudziła podejrzliwość milicji i SB (i o to chodziło!). Zaczęliśmy więc być wzywani (dr Zwinogrodzki i ja) na milicję i przesłuchiwani. Wiedzieliśmy jednak, że nic nam nie mogą zrobić, bo żadnej konkretnej działalności nie podjęliśmy, a zadeklarowane cele OWSIK-a były absolutnie pozytywne: budowa współpracy naukowej, popularyzacja wiedzy, rozwój techniki itp.
Po pewnym czasie się to nam jednak znudziło i zaniechaliśmy wszelkich działań, ale to obudziło jeszcze większą podejrzliwość władzy. OWSIK przestał być obserwowalny, a zatem zszedł do podziemia! Przesłuchania na milicji były wtedy groteskowe.
- My wszystko wiemy, co wy robicie, więc lepiej powiedzcie prawdę!
Ale potem władza także się znudziła i OWSIK umarł.
Nie żałujmy go, bo mamy PSSI!