Rząd ma nas za idiotki
Czy wiecie, że w Wielkiej Brytanii bardzo otyłe kobiety mają pięciokrotnie refundowane in vitro?
Mimo że są to często kobiety, którym otyłość nie pozwala ruszyć się z łóżka. Mimo że ciąża może stanowić zagrożenie i dla ich życia, i dla płodu. A nawet jeśli otyłość nie pozwoli im po porodzie zajmować się dzieckiem.
Rząd uznał, że ludzkim prawem bardzo otyłych kobiet jest mieć dziecko. I niech próbują. Do pięciu razy sztuka na koszt państwa.
Trudno mi wyobrazić sobie siebie jako lekarza ginekologa takiej kobiety, który obarczony zakazem używania słów: jest pani za duża na ciążę, milczy i wypisuje skierowanie na in vitro, wręczając je uśmiechniętej przyszłej mamie. Taki lekarz musi wiedzieć, że nadmiar tłuszczu to choroby serca i depresje, a ciąża może być pomysłem kobiety na wyzwolenie się z własnych słabości. Mimo tego puszcza ją bez pouczenia, że jeśli nie schudnie, będzie miała kłopoty zdrowotne. Gdyby coś jej powiedział na temat tuszy, musiałby liczyć się z tym, że kobieta doniesie na niego i może stracić prawo wykonywania zawodu na Wyspach.
W Polsce lekarz nie ma takich obaw. Tu domaganie się od chorego, aby się opanował z jedzeniem i poszukał pomocy u psychiatry jest normą. Ostatnio byłam świadkiem, gdy kobieta z niechęcią opowiadała o swoim lekarzu rodzinnym, który kazał jej schudnąć dwadzieścia kilogramów. Oburzona zapowiedziała, że więcej do chama nie pójdzie. Uwielbiam tego lekarza. Właśnie za bezpośredniość i prawdę, jakiej mogę się od niego spodziewać. Powiedział mi tak: ludzie nie chcą słyszeć prawdy, wolą dalej tkwić w przekonaniu, że to ze światem jest coś nie tak. To pozwala im dalej cackać się ze sobą, a politykom robić z nami, co chcą.
Czy miał rację? Brytyjczycy tworzą czasem absurdalne prawa, firmując to prawami człowieka. Wolę jednak brytyjskie poszanowanie wolności niż polski kaganiec zakazów: tabletki hormonalne na receptę, tabletka "dzień po" za zgodą lekarza, aborcja w podziemiu. Polski rząd powołując się na te same prawa utrudnia życie kobietom. Brytyjski, nawet jeśli grubych nie nazywa grubymi, daje im szansę na lepsze życie. Jesteśmy na dwóch biegunach jeśli chodzi o szacunek do kobiecej inteligencji. Brytyjski rząd ją czasem przecenia, polski ma nas za idiotki.