Rząd przymierza się do kontroli organizacji pozarządowych?
Społeczeństwo obywatelskie mamy stosunkowo słabe, a większość środków, z których utrzymują się organizacje pozarządowe, to pieniądze publiczne - mówi Filip Pazderski
Premier Beata Szydło ogłosiła, że finansowanie organizacji pozarządowych wymaga uporządkowania, ponieważ idą na to grube miliardy, a „często okazuje się, że są to fundacje podporządkowane politykom poprzedniego układu rządzącego”. Jest Pan zaskoczony tą zapowiedzią?
Filip Pazderski, ekspert ds. społeczeństwa obywatelskiego w Instytucie Spraw Publicznych: Samą deklaracją - nie, ale że aż pani premier się w to zaangażowała - tak. Podobne deklaracje niedawno padały już ze strony innych przedstawicieli tego rządu, szczególnie w liście wicepremiera Piotra Glińskiego i Wojciecha Kaczmarczyka, byłego pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego. Takie obawy można było mieć również po kampanii, która zaczęła się cztery tygodniu temu w głównym wydaniu Wiadomości Telewizji Polskiej i Panoramy. Prezentowano tam w kolejnych materiałach rzekome patologie dotyczące finansowania wybranych organizacji pozarządowych i ich rzekomych powiązań z przedstawicielami środowiska sędziowskiego.
Ale słowa o fundacjach podporządkowanych politykom poprzedniego układu rządzącego padły już z ust pani premier, a to jest różnica.
Chętnie bym się dowiedział, na czym pani premier opiera takie opinie. Jeśli sięgnąć do organizacji wymienionych w przekazach Telewizji Polskiej, to mówimy tutaj o podmiotach, z których prawie wszystkie działają przynajmniej od kilkunastu lat. Współpracowały z różnymi rządami, ale też je krytykowały. Być może chodzi o to, że sektor organizacji pozarządowych krytykuje niektóre postępowania obecnych władz. Ale tak samo było przecież za poprzednich rządów, także Platformy Obywatelskiej.
Premier mówi o miliardach złotych płynących do organizacji pozarządowych. Na ile są uzależnione od pieniędzy z budżetu?
Społeczeństwo obywatelskie w Polsce jest stosunkowo słabe, a większość środków, z których utrzymują się organizacje pozarządowe to pieniądze publiczne. Trzeba tu jednak pamiętać o trzech kwestiach. Po pierwsze, 15 proc. organizacji działa praktycznie bez żadnego finansowania. Po drugie, te, które wykorzystują środki publiczne, starają się o nie na podstawie obiektywnych procedur i są z tego rozliczane. Po trzecie, otrzymywane przez nie środki publiczne są różnego pochodzenia. Część pochodzi ze źródeł Unii Europejskiej i tylko przepływają przez instytucje centralne, jeszcze inne dystrybuują instytucje samorządowe różnego szczebla. Nie można więc mówić o pieniądzach wyłącznie z budżetu centralnego. Być może premier chce przenieść wszystkie te środki do zapowiadanego Narodowego Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego, ale wydaje mi się, że nie tędy droga… Zgadzam się, że sposób finansowania działalności organizacji pozarządowych wymaga zmiany i poprawy, aby uniezależnić je od pieniędzy publicznych i przywrócić obywatelom. Wszystko wskazuje jednak na to, że obecne propozycje zmierzają w innym kierunku: aby scentralizować wsparcie dla organizacji pozarządowych i jeszcze silniej skupić je w ręku rządu lub jego agendy. Istnieje niebezpieczeństwo, że będzie to służyć zwiększeniu kontroli nad tym sektorem. Każdy kij ma dwa końce. Kontrola jest potrzebna, ale może też służyć powstrzymaniu swobody działalności organizacji, których aktywność jest mniej korzystna dla danej ekipy.