Fot. sxc.hu Rządowe propozycje dla kobiet w ciąży komentuje przedstawicielka PAN
Jest ważne, by rodziły się dzieci, ale niekoniecznie pracodawcom trzeba coś narzucać z góry - mówi dr Cecylia Sadowska-Snarska
Firma nie będzie mogła rozwiązać umowy z pracownicą tymczasową, jeśli okaże się, że kobieta jest w trzecim miesiącu ciąży. Nad takim rozwiązaniem pracuje rząd. Słusznie?
Dr Cecylia Sadowska-Snarska, z Polskiej Akademii Nauk: Z punktu widzenia pracownic jest to interesujące rozwiązanie. Wiadomo, że praca tymczasowa jest na określony czas. Dzięki rządowej propozycji kobieta mogłaby pracować do porodu. Natomiast są też poważne argumenty przeciw.
Pewnie z punktu widzenia pracodawców.
Dla nich nie jest to dobre rozwiązanie. Teraz może pojawić się dodatkowy koszt, gdy osoba zatrudniona tymczasowo, zostanie dłużej. Będzie to koszt obciążający pracodawcę.
Pojawiają się też sugestie, że może stracić też państwo, bo np. kobieta w ciąży pójdzie na długie zwolnienie lekarskie.
Tak często się zdarza. Dlatego rozwiązania proponowane przez rząd, oczywiście częściowo korzystne dla kobiet, mogą jednak pogorszyć sytuację matek na rynku pracy. Ważna jest społeczna odpowiedzialność pracodawców, ważne jest, by rodziły się dzieci, ale byłoby lepiej, by rozwiązania dotyczące zatrudnienia matek, proponowali sami pracodawcy. Niekoniecznie trzeba im coś narzucać z góry. Obawiam się też, że zaraz pojawią się rozwiązania, jak w praktyce obejść zapis. I jeśli już na tym etapie pojawiają się poważne wątpliwości, to może warto skonsultować się z przedsiębiorcami?
Czy rządowa propozycja może sprawić, że 20-, 30-letnie kobiety będą mieć jeszcze większe problemy ze znalezieniem pracy? Bo pracodawca będzie się obawiał, że pracownica zajdzie w ciąże.
Niestety jest to możliwe. Proszę zwrócić uwagę, że już w tej chwili jest problem z zatrudnianiem młodych matek. Jest wiele kobiet, które nie wracają do pracy po urlopie macierzyńskim, bo jest obawa, że znowu zajdą w ciążę. Dlatego pomysł rządu, bez uzgodnień z pracodawcami może okazać się instrumentem jeszcze bardziej dyskryminującym młode kobiety na rynku pracy.
Natomiast mamy też problem z demografią. Wiele kobiet nie decyduje się na dzieci, żeby właśnie nie stracić pracy.
Oczywiście pracodawcy powinni mieć świadomość problemów demograficznych. Natomiast nie wiem, czy da się kształtować taką pozytywną świadomość poprzez rozwiązania, który już na etapie dyskusji o nich, budzą tak wiele wątpliwości. Dlatego tak konieczne są konsultacje z pracodawcami.
A gdzie jest ten złoty środek, by i kobiety, i pracodawcy byli zadowoleni?
Jeśli ktoś zgłasza się do agencji pracy tymczasowej to z góry wie, że będzie to zadanie na określony czas. Nawet na tydzień. Sama propaguję tę formę zatrudnienia. Jak popatrzymy kto z tego korzysta, bo często swą to młode matki, które chcą okresowo sobie dorobić. Dlatego moim zdaniem, nie należałoby wprowadzać rozwiązania, które proponują rządzący. To pracodawcy powinni podpowiadać, w jaki sposób zatrudniać młode matki.
Tak, by mogły łączyć macierzyństwo z pracą?
Zdecydowanie. Ja też w tej chwili realizuję projekt, w którym mamy do wykorzystania bony na telepracę i świadczenia aktywizujące dla młodych, bezrobotnych matek. Niestety nie ma zainteresowania tymi rozwiązaniami - nie tylko na Podlasiu - ale w całej Polsce. Może dlatego, że te instrumenty w ogóle nie są rozpowszechnione. Brakuje wiedzy, także wśród pracodawców w jaki sposób stosować te rozwiązania.