Rzemieślnicy „łowią” uczniów
Już za kilka lat na rynku nie będzie kominiarzy i szewców. Jest coraz mniej fryzjerów. Rzemieślnicy zachęcali młodych do nauki zawodu podczas targów w Żaganiu.
- W tej chwili w Cechu Rzemiosł Różnych w naszym mieście jest skupionych 56 rzemieślników i przedsiębiorców - wylicza Andrzej Antczak, starszy cechu. - Borykają się z różnymi problemami, między innymi z niejasnymi przepisami i wysokimi podatkami. Muszę też dodać, że coraz mniej młodych chce się kształcić zawodowo. Kiedyś mieliśmy 300-400 uczniów, teraz jest ich zaledwie 50. To w przyszłości będzie oznaczać brak fachowców na rynku pracy. Już brakuje piekarzy, cukierników, murarzy, rzadkością są na przykład kominiarze.
Wczoraj w sali Kryształowej Pałacu Książęcego na pierwszych targach rzemiosła spotkali się przedstawiciele miejscowych firm i zakładów rzemieślniczych. Zaproszeni zostali również uczniowie gimnazjów, żeby mogli zobaczyć, czym zajmują się lokalni przedsiębiorcy i porozmawiać o praktykach. - Ja na stoisku wystawiłam informację o przyjęciu na praktyki z prośbą o wpisywanie swoich namiarów - tłumaczy Halina Okapiec, właścicielka Willa Park i innych obiektów hotelowych. - Wpisało się już kilku młodych ludzi. Nawiązaliśmy kontakt na przyszłość, czyli targi są udane.
W Willa Park praktyki mają młodzi kucharze. Dominik Gieszczyk dojeżdża do szkoły gastronomicznej aż z Gozdnicy. Jego kolega Sebastian Łątka jest z Żagania. - O możliwości podjęcia praktyk w Willa Park dowiedzieliśmy się w Cechu Rzemiosł Różnych - mówią. - Pytaliśmy też innych o opinię. Jesteśmy w drugiej klasie i obaj chcemy związać swoją karierę z gastronomią. Będziemy się też kształcić dalej w tym kierunku.
Gimnazjaliści mieli mniej pewności. Jeszcze nie wiemy, co będziemy robić - mówili. - Ale raczej wybierzemy liceum niż szkołę zawodową.
- Licea profilowane były bardzo złym pomysłem - stwierdza A. Antczak. - Młodzi ludzie kończą szkołę bez żadnego zawodu i zasilają grono bezrobotnych, zamiast podjąć naukę w szkole zawodowej.
Z jego opinią zgadza się H. Okapiec. - Kształcenie zostało postawione na głowie - zaznacza. - Zwykle po połowie roku uczniowie liceów profilowanych zdają sobie sprawę, że to nie jest to i dopiero zaczynają szukać praktyk.
- Prowadzę zakład fryzjerski w Gozdnicy - stwierdza Justyna Pielichowska. - Kiedyś na praktyki zgłaszało się kilkoro młodych ludzi, każdego roku. W tym, do tej pory jeszcze nikt nie zapytał o możliwość nauki. A przecież to świetny i bardzo kreatyny zawód, w którym nie sposób się nudzić.
Na stoiskach wystawili się również miejscowi mechanicy, banki, mniejsze i większe zakłady pracy, a także zarządcy nieruchomości.