W obecnym sezonie planowaliśmy udział Rzeszowiaka w The Tall Ships Races - zlocie wielkich żaglowców, który w tym roku miał odbyć się na trasie Kłajpeda - Turku - Mariehamn - Szczecin. Niestety, czas pandemii dotknął również żeglarstwa i kiedy wszystko było gotowe, kolejne miasta zaczęły wycofywać się z organizacji wyścigu. W końcu odwołano całą imprezę, a załoga zaczęła zastanawiać się - co teraz?
Załogę stanowili przemyscy żeglarze w sile ośmiu osób i kapitan z Rzeszowa. Zgodnie z wymogami regat The Tall Ships Race cztery osoby to młodzież w wieku do 25 lat. Magda, Alina, Ignacy i Karol, studenci pochodzący z Przemyśla, po raz pierwszy mieli stanąć na pokładzie naszego jachtu. Co więcej trójka z nich po morzu nie pływała jeszcze nigdy. Plan awaryjny powstał szybko i został akceptowany jednomyślnie - nie ma wielkich żaglowców, popłyniemy więc sami podobną, choć trochę okrojoną trasą na „Rzeszowiaku”.
Na początek Gdańsk, gdzie zatankowaliśmy paliwo, bo czasy, kiedy żaglowce polegały wyłącznie na wietrze, dawno już minęły. Potem przeskok przez Bałtyk do Visby - stolicy Gotlandii, uroczego kurortu pełnego życia i turystów. Po drodze nowicjusze zapoznali się z jachtem, a także z Neptunem, który pomimo spełnionego toastu za jego zdrowie na początku rejsu, nie ułatwiał życia nowicjuszom. Choroba morska jest dużo lepsza od koronowirusa - trwa krótko i szybko mija, i wcale nie trzeba zmieniać trasy z jej powodu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień