S19 w okolicach Rzeszowa nie otworzą na czas? Jest problem z budową dojazdów
Zapowiadane na sierpień otwarcie części łącznika Rzeszowa z S19 raczej nie będzie możliwe. Oznacza to, że do listopada gotowa ekspresówka będzie stała nieużywana.
Na razie na Podkarpaciu działają tylko dwa krótkie odcinki S19 - między Rzeszowem a Stobierną (8,3 km) oraz łącznik węzła A4 „Rzeszów Zachód” ze Świlczą (4,4 km). W tym roku GDDKiA zamierza oddać do użytku kolejne dwie części: Świlcza – „Rzeszów-Południe” oraz Stobierna – Sokołów Młp. Pierwszy z nich będzie miał nieco ponad 6 km, z czego aż 477 metrów to biegnąca nad ulicą Dębicką estakada. Droga będzie kosztowała 342 mln zł. Między Stobierną a Sokołowem Młp. powstaje z kolei 12,5 km drogi, za którą GDDKiA zapłaci 290 mln zł.
Zgodnie z umową, wcześniej, bo już w ciągu kilku dni, gotowa ma być droga w rejonie Sokołowa Młp. Prace idą tu zgodnie z planem, ale mimo to drogowcy oddadzą trasę dla ruchu prawdopodobnie dopiero pod koniec sierpnia. Powód? Do tego czasu potrwa prowadzona równolegle budowa dojazdu do ekspresówki z Sokołowa Młp.
- O taki łącznik wnioskowali okoliczni mieszkańcy. Pozwoli to na użytkowanie całego odcinka drogi S19, przy jednoczesnym wyprowadzeniu ruchu tranzytowego poza Sokołów Małopolski. Mając taki łącznik będzie można także sprawniej wybudować kolejny etap S19
– tłumaczy Joanna Rarus z rzeszowskiego oddziału GDDKiA.
W przypadku odcinka Świlcza – „Rzeszów Południe” umowny termin zakończenia prac to sierpień. Niestety według najnowszych informacji, droga nie będzie w tym czasie przejezdna. O ile jej wykonawca zapowiada, że zakończy prace w terminie, raczej nie uda się do tego czasu otworzyć łącznika węzła „Rzeszów Południe” z ulicą Podkarpacką. Co prawda termin zakończenia tej budowy ustalono na listopad, ale podczas podpisania umowy z wykonawcą urzędnicy zapewniali, że jedna nitka będzie gotowa w sierpniu. Bez łącznika ekspresówka pozostanie z wjazdem w Świlczy, ale nie będzie jak z niej zjechać. Nasze informacje potwierdza Andrzej Świder, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.
- W tej chwili rozmawiamy z firmą Skanska, bo cały czas chcemy, aby zakończyła jedną nitkę drogi jeszcze na wakacjach. Niestety póki co nie osiągnęliśmy porozumienia, wykonawca wciąż obstaje przy terminie listopadowym
– mówi dyrektor Świder.
Dodaje, że rozbieżności wynikają z technologii robót, jakie trzeba wykonać na łączniku. Zanim droga zostanie wybudowana, trzeba ustabilizować grunt, budując na nim tymczasowe nasypy, które będą imitować nacisk samochodów i jezdni.
- Takie nasypy są następnie stale kontrolowane przez fachowców. Dopiero, kiedy przestaną osiadać, można je rozebrać. Trudno przewidzieć, jak długo potrwa ten proces, stąd wykonawca nie chce się zgodzić na sierpień – mówi Andrzej Świder.