Ostatnio kilka małżeństw świętowało pięćdziesięciolecie powiedzenia sobie sakramentalnego „tak”. To okazja do wspomnień i wzruszeń.
Złote gody to zawsze wyjątkowa rodzinna uroczystość. Nie wszystkim małżeństwom jest dane dotrwać do tego jubileuszu. Ale w Sępólnie takich par jest coraz więcej. Te jubileusze są szczególne, bo w uroczystościach jubilatom towarzyszą nie tylko dzieci i wnuki, ale bywa, że także prawnuki. W Urzędzie Stanu Cywilnego ostatnio bohaterami dnia byli Łucja i Henryk Korczakowie.
Mieli gości - członków najbliższej rodziny. Jubilaci zostali odznaczeni przez burmistrza Sępólna Waldemara Stupałkowskiego„Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie” oraz okolicznościowymi legitymacjami od prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Małżonkowie nie ukrywali wzruszenia z powodu tak wyjątkowej chwili, a dzieci dumy ze swoich rodziców.
Takie same medale dostali Genowefa i Alojzy Kochańscy, wręczał je burmistrz, a świadkami były kochające dzieci, wnuki, rodzeństwo i przyjaciele. Jubilaci świętowali „swój” dzień w restauracji „Polonia” w prawdziwie weselnej atmosferze. Z kolei Irena i Bronisław Skulscy małżeństwo zawarli dokładnie 65 lat temu. Życzenia z okazji „żelaznych godów” złożył im wiceburmistrz Marek Zieńko.
Państwo Skulscy w „jesieni życia” otoczeni są opieką najbliższych - troskliwych dzieci, a optymizmu i radości życia można im tylko pozazdrościć. Złote gody mieli jeszcze Krystyna i Jerzy Frąckowiakowie z Sępólna. Wszystkim parom należały się podobne wyrazy uznania i gratulacje. Wszyscy są wspaniałym przykładem dla młodego pokolenia - jak razem iść przez życie, rozwiązując doraźne problemy, a nie poddawać się bez walki.