Sad czy droga? Spór trwa, a inwestycji pilnują ochroniarze
Ochroniarze pilnują terenu, na którym od kilkunastu dni deweloper buduje drogę dojazdową do przyszłego osiedla. Działki przeznaczone pod inwestycje dzierżawił sadownik, który nie może pogodzić się z decyzją miasta o zmianie ich przeznaczenia.
Od kilkudziesięciu lat pomiędzy południową częścią Jaśkowej Doliny a ul. Migowską istnieje sporej wielkości sad. Jego dzierżawca, zgodnie z obowiązującym prawem, regularnie podpisywał umowę z miastem, na którego terenie rosną owocowe drzewa. Po śmierci sadownika, obowiązki przejęła żona i syn. Gdy w 2015 r. wystąpili do magistratu o kolejne przedłużenie umowy lub możliwość wykupu, nie dostali żadnej odpowiedzi.
Tymczasem we wrześniu br., na spornym terenie pojawiła się ekipa wykonawcy, która rozpoczęła budowę ok. 250-metrowego odcinka drogi prowadzącej do osiedla powstającego po północnej części sadu. Trzeba zaznaczyć, że realizuje ją na podstawie pozwolenia wydanego przez miasto. Od początku robotnikom towarzyszy kilku postawnych ochroniarzy. Gdy syn byłego dzierżawcy chciał zapobiec wycince kilkudziesięciu drzew, doszło do szarpaniny.
- 3 września, niszcząc siatkę, na teren weszła ekipa geodetów, na co zareagowałem wezwaniem policji - mówi mieszkaniec. - 9 września na miejscu było już ok. 30 osób wraz z ochroniarzami. Złapali mnie za ręce, wykręcili, doszło do obrażeń. Zawiadomiłem o tym policję.
W sprawę zaangażował się radny Kacper Płażyński. Twierdzi, że miasto powinno natychmiast wstrzymać prowadzone prace. Jako postawę prawną wskazuje sądowe postanowienie z listopada ub. roku o wstrzymaniu przez gminę jakichkolwiek czynności w odniesieniu do nieruchomości. Chodzi o pozostającą dotychczas poza dzierżawą część sadu, w stosunku do której mieszkańcy zawnioskowali o tzw. zasiedzenie. Także na niej prowadzona jest budowa.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień