Sąd: Gangster "Makowiec" posiedzi, bo manewr prawników się nie udał
Gangster Zbyszko B., ps. Makowiec, po 15 latach odsiadki mógł odzyskać wolność. Ale jego prawnicy złożyli wniosek do sądu, który zamiast polepszyć, znacznie pogorszył jego sytuację. Taktyczna zagrywka jego adwokatów zakończyła się tym, że "Makowiec" dostał kolejne lata do odsiadki.
Gangster „Makowiec”, czyli Zbyszko B., po 15 latach odsiadki mógł wyjść na wolność. 27 marca mijał termin odbywania przez niego kary. Siedział za zlecenie w latach 90. zabójstwa w poznańskiej kawiarni Cafe Głos. Działał wówczas w odwecie za porwanie syna.
Dlaczego „Makowiec” najbliższych świąt jednak nie spędzi w domu? Na sumieniu ma więcej grzechów, które komplikują jego sytuację. W październiku 2016 roku poznański Sąd Rejonowy w innym, trwającym wiele lat procesie, skazał go na 4 lata więzienia za zlecanie włamań na terenie Poznania. Gdyby jego obrońcy złożyli apelację, ten ostatni wyrok zapewne nie zdążałby się uprawomocnić do 27 marca i „Makowiec” odzyskałby wolność. Przynajmniej na jakiś czas.
Jego prawnicy wyszli jednak z założenia, że apelacji nie złożą, czteroletnia odsiadka szybko się uprawomocni i wtedy powalczą dla „Makowca” o wyrok łączny. Wyrok 4 lat więzienia, według ich założeń, miałby zostać „wliczony” w odsiadywany przez niego wyrok za zlecenie zabójstwa. W tym scenariuszu 27 marca „Makowiec” byłby na wolności, także z rozliczoną sprawą za włamania.
Jednak walcząc o wyrok łączny, prawnicy podjęli ryzykowną grę. W 2015 roku weszły w życie znowelizowane przepisy dotyczące wyroku łącznego. Teraz jego górna granica to 20 lat więzienia. Były wątpliwości interpretacyjne co do przepisu przejściowego tej nowelizacji, ale ostatecznie finał kalkulacji obrońców „Makowca” okazał się dla niego niekorzystny.
- Sąd wydał wyrok łączny. Na podstawie nowych przepisów skazał Zbyszka B. na 18,5 roku więzienia
- informuje sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.
Oznacza to tyle, że „Makowcowi” do odsiadki zostało jeszcze 3,5 roku więzienia. Bo 15 lat właśnie odsiedział.
- Czy żałuję, że wystąpiliśmy o wyrok łączny? Nie, nie żałuję
- mówi nam adw. Paweł Głuchowski, jeden z obrońców „Makowca”. - Wybór, który mieliśmy jako grupa jego obrońców, był niczym między dżumą, a cholerą. Oczywiście mogło być tak, że nasz klient wyszedłby 27 marca na wolność. Może na miesiąc, może na dłużej. Ale za chwilę mógłby wrócić do więzienia, bo sąd mógłby orzec prawomocność wyroku z października skazującego go na 4 lata więzienia.
Gangster "broni" jednak nie złożył. Niedawno złożył do sądu wniosek o przywrócenie terminu na złożenie apelacji od ostatniego wyroku (za zlecanie włamań). Z pisma wynika, że adwokaci wprowadzili go w błąd, bo zapewniali, że dostanie korzystny dla siebie wyrok łączny.
Ale Sąd Rejonowy się nie zgodził na przywrócenie terminu apelacji i jednocześnie zdjęcie klauzuli prawomocności z niedawnego wyroku. Sąd wskazał, że wcześniejszy brak apelacji wynikał jedynie z taktyki procesowej obranej przez adwokatów. Adw. Czesław Domagała, kolejny obrońca „Makowca” złożył na to zażalenie, które zostanie rozpatrzone przez sąd pod koniec kwietnia. Jakie są przewidywania mecenasa Domagały? Gdy do niego zadzwoniliśmy szybko przerwał rozmowę i się rozłączył.