Mieszkańcy wsi Dubowo, leżącej w gminie Sejny, nie mogą dojechać do swoich domów, bo właściciel gruntu zagrodził drogę. Pisaliśmy o tym tydzień temu.
W ubiegłym roku ludzie wystąpili do sądu o ustanowienie tzw. drogi koniecznej. Innego dojazdu bowiem nie ma. Sąd jednak do tej pory sprawy nie rozpatrzył. Nie wiemy, niestety, dlaczego. A gdyby rozpatrzył, żadnego problemu dzisiaj już by pewnie nie było. Stał się natomiast jeszcze większy, gdyż droga została zagrodzona.
Ludzie natychmiast złożyli do sądu w Sejnach wniosek o tzw. zabezpieczenie roszczeń, czyli, mówiąc po ludzku, aby do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sporu mogli do swoich domów dojechać. Wniosek jednak nie został rozpatrzony, bo sędzia... poszła na urlop. I nikt jej zastąpić nie może. Takie są przepisy. Jak raz sędzia dostanie jakąś sprawę, to już, za wyjątkiem zupełnie nadzwyczajnych okoliczności, jest z nią związany do końca świata.
Nawet jeśli planuje urlop i pewnie ma świadomość (ona lub jego przełożeni), że wnioskodawcy z Dubowa robieni są w trąbę. Zdesperowani ludzie pytają, gdzie mają się teraz odwołać? Jak to gdzie? Do byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, albo do posłanki PO Bożeny Kamińskiej, którzy protestowali przed suwalskim sądem przeciwko zmianom w naszym wymiarze sprawiedliwości.