Sąd robił nas w bażanta. Jak zakończyła się sprawa polowania ministra?
Pytaniem o polowanie ministra Szyszki wprawiliśmy sąd w intelektualną palpitację. Na próżno - tajemnica rozstrzygnięcia w sprawie bażantów pozostanie nieodgadniona.
Sprawa polowania na bażanty stała się jednym z symboli rządów ministra Szyszki. 11 lutego na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego w Grodnie minister i jego kompanami odstrzelili 336 hodowlanych ptaków, które ledwie co zostały wypuszczone z klatek.
Organizacje zajmujące się prawami zwierząt złożyły doniesienia do toruńskiej prokuratury.
- Bażanty to zwierzęta łowne i można do nich strzelać. Uczestnicy polowania posiadali legitymacje członkowskie PZŁ i pozwolenia na posiadanie broni myśliwskiej - wyjaśniał rzecznik toruńskiej prokuratury Andrzej Kukawski. - Na koguty bażanta wolno polować od 1 października do końca lutego. Okres ochronny zaczyna się dopiero od marca. Nie ma żadnych przepisów, które precyzowałyby jaki czas powinien upłynąć od uwolnienia bażantów hodowlanych z klatek a rozpoczęciem polowania na nie.
Postanowiliśmy więc dowiedzieć się, jakie przesłanki wzięli pod uwagę sędziowie w sprawie ministerialnego polowania. Okazało się, że to nie takie proste... Czytaj więcej w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień