Sąd robił nas w bażanta. Jak zakończyła się sprawa polowania ministra?

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Adam Willma

Sąd robił nas w bażanta. Jak zakończyła się sprawa polowania ministra?

Adam Willma

Pytaniem o polowanie ministra Szyszki wprawiliśmy sąd w intelektualną palpitację. Na próżno - tajemnica rozstrzygnięcia w sprawie bażantów pozostanie nieodgadniona.

Sprawa polowania na bażanty stała się jednym z symboli rządów ministra Szyszki. 11 lutego na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego w Grodnie minister i jego kompanami odstrzelili 336 hodowlanych ptaków, które ledwie co zostały wypuszczone z klatek.

Organizacje zajmujące się prawami zwierząt złożyły doniesienia do toruńskiej prokuratury.

- Bażanty to zwierzęta łowne i można do nich strzelać. Uczestnicy polowania posiadali legitymacje członkowskie PZŁ i pozwolenia na posiadanie broni myśliwskiej - wyjaśniał rzecznik toruńskiej prokuratury Andrzej Kukawski. - Na koguty bażanta wolno polować od 1 października do końca lutego. Okres ochronny zaczyna się dopiero od marca. Nie ma żadnych przepisów, które precyzowałyby jaki czas powinien upłynąć od uwolnienia bażantów hodowlanych z klatek a rozpoczęciem polowania na nie.

Postanowiliśmy więc dowiedzieć się, jakie przesłanki wzięli pod uwagę sędziowie  w sprawie ministerialnego polowania. Okazało się, że to nie takie proste... Czytaj więcej w dalszej części artykułu.

Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Adam Willma

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.