Sądy po nowemu: pleksi, przyłbice, termometr, 2 metry dystansu. A w Toruniu głośne sprawy na wokandzie...

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
Małgorzata Oberlan

Sądy po nowemu: pleksi, przyłbice, termometr, 2 metry dystansu. A w Toruniu głośne sprawy na wokandzie...

Małgorzata Oberlan

Toruńskie sądy szykują się do odmrożenia. Już zamontowano "budki" z pleksi dla sędziów, rozdano im przyłbice. Instrukcje dla prawników i interesantów są bardzo rygorystyczne. W takich okolicznościach na wokandzie staną głośne sprawy karne.

Z uwagi na pandemię sądy dotąd zajmowały się tylko sprawami pilnymi i działały głównie poprzez posiedzenia niejawne. Do "normalnej" pracy wrócić mają od 1 czerwca. Nie będzie to jednak normalność jaką pamiętamy sprzed epidemii. Prezesi toruńskich sądów - okręgowego i rejonowego - ogłosili już szczegółowe instrukcje dla pracowników, świadków, interesantów. Są bardzo rygorystyczne, zgodnie z wytycznymi resortowymi.

W Sądzie Okręgowym w Toruniu zamontowano już przy stołach "budki" z pleksi - dla każdego sędziego ze składu osobną. Sędziowie otrzymali też już przyłbice. Tylko w nich lub maseczkach będzie mógł wejść do gmachu także każdy inny: świadek, adwokat, prokurator. Więcej - każdy wchodzący do sądu będzie zobowiązany do poddania się badaniu temperatury i dezynfekcji rąk, nawet tych odzianych w rękawiczki. "Na terenie obiektu jest zakaz przebywania w grupach. Należy zachować bezpieczną odległość od rozmówcy: minimum 2 metry" - czytamy w zarządzeniu Barbary Wiśniewskiej, prezes SO w Toruniu.

Obostrzeń jest zresztą o wiele więcej. Po każdej rozprawie konieczna będzie przerwa na dezynfekcję i wietrzenie sali. - Tempo pracy sądu będzie o wiele wolniejsze. Nie ma mowy o nadrobieniu zaległości z pandemii; kolejki spraw będą rosły. Chyba, że zaczęlibyśmy pracować do wieczora - nie kryją toruńscy sędziowie, z którymi rozmawiały "Nowości".

Głośne sprawy na wokandzie

Jeszcze w maju na wokandzie staną tymczasem głośne w Toruniu sprawy karne. Już we wtorek, 26 maja, Sąd Okręgowy decydować będzie, czy 38-latka zakażona koronawirusem, która wyszła z domowej kwarantanny do apteki i sklepów na starówce, ma nadal tkwić w areszcie. Przebywa w nim od 4 maja. Kobieta tłumaczy, że od miesięcy cierpi na depresję. Do dziś nie przeszła podstawowego badania sądowo-psychiatrycznego, bo biegli psychiatrzy nie badają. O wypuszczenie jej z aresztu wnioskuje obrońca adwokat Mariusz Lewandowski.

Natomiast 28 maja, w czwartek, ten sam sąd zdecyduje o losie Tomasza B., sprawcy śmiertelnego karambolu na autostradzie A1 w Lubiczu. Doszło do niego w lutym 2019 roku. W pierwszej instancji mężczyzna, przez którego zginął Łukasz Skrucha, ojciec małego dziecka jadący do pracy, skazany został na 10 lat więzienia. Zobowiązany został również do zapłacenia pokrzywdzonym w karambolu łącznie 220 tys. zł zadośćuczynienia. Odwołał się i czeka na czwartkową apelację. Nie chce ani dekady tkwić za kratami, ani tyle płacić. Jest co prawda właścicielem kamienicy w Inowrocławiu, ale podobno tak zrujnowanej, że nawet jej sprzedaż nie da owych 220 tys. zł.

Rygor w sądach ogłoszony

O tym, jak będzie wyglądała nowa normalność w sądach można wnioskować na podstawie wydanych właśnie zarządzeń przez ich prezesów. Powstały one w oparciu o wytyczne resortu sprawiedliwości i GIS. Są podobne w każdym przybytku Temidy. Spójrzmy, jakie dokładnie zasady dla osób niebędących pracownikami głosiła właśnie prezes Sądu Okręgowego w Toruniu.

Pozostało jeszcze 41% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.