Sale i terminy zarezerwowane, a studniówki mogą się nie odbyć. Maturzyści z Rzeszowa są rozgoryczeni
Niestety, ten scenariusz jest prawdopodobny. Zwłaszcza w przypadku dużych liczebnie szkół. - Już zapowiedziałam moim trzecioklasistom, że prawdopodobnie będą drugim rocznikiem w historii szkoły, który nie będzie miał balu studniówkowego - mówi Danuta Stępień, dyrektor IV Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie. - Pierwszy był w stanie wojennym.
Będzie w tym roku szkolnym studniówka czy nie?
- Oto jest pytanie - mówi Andrzej Szymanek, dyrektor II LO w Rzeszowie, w którym uczy się 340 maturzystów.
- Jeżeli koronawirus nadal będzie się rozwijał tak jak teraz, to według mnie, studniówka jest mało prawdopodobna. Mimo zarezerwowanego wcześniej terminu w Alabastrze
- tłumaczy.
Dyrektor Szymanek tłumaczy, że z jednej strony młodzież nie wyobraża sobie, by balu maturalnego nie było, ale z drugiej, osoby starsze też nie wyobrażają sobie, by zabawa mogła się odbyć w tych warunkach.
- Jest obawa przed masowymi imprezami. Dodatkowo wszystko jeszcze zależy od obowiązujących w styczniu i lutym przepisów. Jeżeli te będą podobne do obowiązujących dziś dla wesel, to trudno mówić o dwóch turach studniówek. W przypadku mojej szkoły musiałoby ich być co najmniej cztery. A to zmieni koszty zabawy. Przecież im większa grupa młodzieży, tym lepiej wychodzi to finansowo. Im bardziej to rozdrobnimy, tym cena wyższa. I pojawia się kolejna bariera. Grupy uczniów zapewne nie będzie na to stać - wyjaśnia Szymanek.
Dyrektor "drugiego" dodaje, że oczekiwałby odgórnych decyzji w kwestii studniówek.
- Jest nad czym myśleć - przyznaje. - Słyszałem niedawno wypowiedź uczennicy z Gorzowa Wielkopolskiego na temat studniówki. Lubuskie ma najmniejszą liczbę zakażeń, a tam w jednym z liceów już podjęto decyzję, że studniówki definitywnie nie będzie - mówi. - Moja młodzież nie wyobraża sobie zabawy tylko we własnym gronie, bez osób towarzyszących. A te przecież pochodzą z różnych środowisk, co zwiększa ryzyko przenoszenia wirusa.
Jaka decyzja w IV LO, gdzie termin na początku lutego w Hotelu Rzeszów jest już dawno zarezerwowany?
- Rodzice i uczniowie o to pytają, ale trudno cokolwiek teraz zdecydować. Miejmy nadzieję, że odejdzie ten koronawirus - przyznaje dyrektor Danuta Stępień.
- A jeśli nie, uprzedziłam uczniów, że mogą być drugim rocznikiem w historii szkoły, który nie będzie miał studniówki. Pierwszym był ten, kiedy ogłoszono stan wojenny. Miny mieli smutne, rozgoryczone. Ale przecież nie zrobię studniówki na 500 - 600 osób (10 klas) przy obowiązujących obostrzeniach. Chyba, że na Stadionie Narodowym w Warszawie...
= Nawet gdybym ograniczyła zabawę tylko dla moich uczniów, bez osób z zewnątrz, to i tak zostaje mi 300 osób z haczykiem. Rozbijać to po 50? Pytanie, czy hotel lub jakiekolwiek inne miejsce mieliby wolne terminy - dodaje dyrektor Stępień.
W Zespole Szkół Gospodarczych w Rzeszowie uczniowie wraz z rodzicami na razie zastanawiają się, jak ma wyglądać studniówka.
- Zawsze robiliśmy ją dla wszystkich klas w Hotelu Villa Riviera - mówi Irena Baran, dyrektor szkoły. - Termin mamy ustalony na luty, ale dla 250 uczniów będzie to pewnie niemożliwe, więc myślę, że zabawa zostanie zorganizowana klasami, ale decyzja jeszcze nie zapadła. W tym tygodniu mamy nową radę rodziców i będziemy na ten temat rozmawiać.
Dyrektor dodaje, że taki sam problem dotyczy pielgrzymek maturzystów do Częstochowy, które zawsze odbywały się jesienią.
- Nie wiemy, jak to zorganizować - mówi.
W popularnej restauracji organizującej studniówki słyszymy, że sami nie wiedzą, co będzie w styczniu i lutym.
- Na ten moment możemy zrobić imprezę do 150 osób w jednej sali. Można zatem pomyśleć o takim podziale klas maturalnych. Z terminami nie powinno być problemu.
I taki scenariusz rozważany jest w VI LO.
- Styczniowe terminy przed samymi feriami, z podziałem na dwie tury z uwagi na 310 maturzystów, mamy zarezerwowane od ubiegłego roku - mówi Tadeusz Bajda, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Rzeszowie. - Na razie wstępnie jesteśmy umówieni z restauracją Alabaster, aby każdą z grup rozdzielić jeszcze na trzy osobne sale, z zachowaniem dystansu i wszelkich obostrzeń sanitarnych. Ale zobaczymy, jak sytuacja z koronawirusem się rozwinie, bo ta jest dynamiczna, czy nie pomiesza nam to planów.