... tanią hrywną. Dlatego Polak za nieduże pieniądze może się podleczyć słynną wodą „Naftusią”
Do Lwowa i w ogóle na Kresy jeździć trzeba. To bezdyskusyjne. Pytanie: czym? Najszybciej będzie samolotem. Dziś połączenia lotniczego Zielona Góra/Babimiost - Lwów jeszcze nie ma. Na razie - pilotażowo - w miniony weekend (7-10 października 2016 r.) wysłał samolotem do Lwowa dziennikarzy i przedstawicieli firm turystycznych Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego.
W założonym w XIII w., a liczącym dziś blisko 800 tys. mieszkańców mieście - z centrum wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO - jest oczywiście co zwiedzać. A dla nas to szczególny powrót do przeszłości - do Lwowa, który jeszcze pod zaborami był niezwykle ważnym ośrodkiem polskiej nauki, kultury, oświaty...
Zamiast 16 godzin w autokarze...
Dziś można do Lwowa dotrzeć autokarem. Podróż z Zielonej Góry zajmuje ok. 15-16 godzin. Kosztuje ok. 110 - 135 zł. Lot z Babimostu (samolotem SprintAir - na co dzień obsługuje połączenie Zielona Góra - Warszawa) trwał ok. 100 minut. Doliczając dojazd na lotnisko choćby z Zielonej Góry, przepisowy czas na odprawę - zielonogórzanin może dotrzeć do Lwowa w ciągu ok. czterech godzin. Tu ze zmodernizowanego ostatnio lotniska im. króla Daniela Halickiego do centrum miasta jest ok. 6 km. Ile może kosztować bilet lotniczy z Zielonej Góry/Babimostu do Lwowa - na razie nie wiadomo.
Weekendowy wyjazd, czyli tzw. Media Trip to efekt wrześniowej wizyty marszałek Elżbiety Anny Polak we Lwowie. Gubernator Obwodu Lwowskiego zaproponował wtedy, aby w ramach współpracy i promocji dziennikarze i przedstawiciele firm turystycznych z Lubuskiego przyjechali na Ukrainę. Dzięki zaproszeniu Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej oraz Departamentu Turystyki i Kurortów Obwodu Lwowskiego 17-sobowa delegacja zwiedziła Lwów, poznała też m.in. walory zdrowotne i turystyczne Truskawca...
Truskawiec: moc historii i budowa nowoczesności
Panorama Truskawca - największego uzdrowiska na Ukrainie (prawie 200 lat leczniczej historii) - wygląda osobliwie. Oto drewniane wille (tylko za II Rzeczpospolitej wybudowano ich prawie 300!) w stylu dobrze nam znanym choćby z Zakopanego. Wśród nich przechadzali się marszałek Józef Piłsudski (leczył tu nieżyt żołądka), premier Wincenty Witos, gwiazdorzy ekranu Eugeniusz Bodo i Adolf Dymsza, poeta Julian Tuwim, biegacz Janusz Kusociński, pisarz i malarz Bruno Schulz (w jego pobliskim rodzinnym Drohobyczu od sześciu lat jest pamiątkowa tablica w chodniku, gdzie w 1942 r. zastrzelił artystę gestapowiec).
Wille giną w zalewie betonowych molochów, które po wojnie stawiał człowiek radziecki. Część wieżowców straszy niedokończonymi kondygnacjami stanu surowego. I straszyć pewnie będzie, bo nowi inwestorzy (głównie ukraińscy) wolą budować swoje hotelowce od podstaw. I tu rzucają się w oczy już choćby fasady pięciogwia¬zdkowców „Riksosa”, „Szale Graal” czy „Mirotel”. W środku - setki pokoi z prezydenckim apartamentem (z jacuzzi o średnicy 2,5 metra w sypialni) na szczycie, wyłożone marmurami hole z recitalami pianisty, basenami i saunami. Ale przede wszystkim z całymi klinikami z armią lekarzy, fizjoterapeutów i masażystów (tzw. masaż tajski wykonują prawdziwe Tajki).
W kantorach za 10 euro dostaniemy ok. 290 hrywienPłynie „Naftusia”, napływają kuracjusze
„Naftusia” to gwiazda wśród tutejszych wód. Lekko zmineralizowana, z magnezem i wapniem oraz wysoką zawartością substancji organicznych pochodzenia naftowego (stąd nazwa) - nigdy się nie skończy. Bo powstaje w wyniku przenikania opadów naturalnych przez grunty o unikalnym składzie. Nie można jej też wywieźć z Truskawca, bo po jednej dobie traci właściwości... A „Naftusia” wypłukuje małe kamienie z dróg moczowych i żółciowych, usuwa z organizmu toksyny, zmniejsza stany zapalne, normalizuje metabolizm tłuszczowy, odnawia komórki wątroby...
Mer Truskawca Andrij Kulchynskich mówi, że za czasów Związku Sowieckiego, przyjeżdżało tu nawet pół miliona ludzi radzieckich rocznie. Dziś uzdrowisko goni tamten wynik. Między innymi elastycznymi cenami. Polak zapłaci za dobę w Truskawcu od 30 do 400 zł. I więcej...
Chałką z solą i lampką szampana
Przykład pobytu w sanatorium. Jest 9.00 rano. Pani menadżer hotelu „Truskawiec 365” uśmiecha się promiennie, wita chałką w kształcie chleba, zaprasza na lampkę szampana. Tydzień pobytu tutaj - m.in. konsultacja medyczna, zabiegi, woda „Naftusia” z własnego kranu, wycieczki w góry, śniadanie i kolacja w formie szwedzkiego stołu, transport z dworca we Lwowie (ok. 100 km) - kosztuje... 340 złotych polskich. Jakieś pytania?
Co robić w tzw. czasie wolnym? Duma uzdrowiska - 50-hektarowy park zdrojowy zachęca do spacerów. To tu stoi pomnik Adama Mickiewicza, ufundowany przez społeczność Truskawca w 1898 r. w 100. rocznicę urodzin wieszcza. Wcześniej, przy głównym uzdrowiskowym trakcie, do kościoła na polskie msze zaprasza z cokołu św. Jan Paweł II.
A w niedawno otwartym delfinarium „Oskar” inteligentne czarnomorskie ssaki nie tylko będą kręciły kółkami i wybijały w naszą stronę piłki, ale też... leczyły dzieci. Wskazania do delfinoterapii to m.in. mózgowe porażenie dziecięce... I tu uwaga: właśnie z tym schorzeniem, ale też powikłaniami po urazach przywożą swojego dzieci do Truskawca rodzice z Kuwejtu, Libanu, Japonii... Wszystko za sprawą prof. Volodymyra Kozyawkina, który opracował skuteczną metodę leczenia małych pacjentów i otworzył tu słynną już w świecie klinikę.
To co? Lecimy?
Już podczas lotu powrotnego lubuskiej delegacji z Ukrainy dyr. gabinetu zarządu Iwona Kusiak ogłosiła, że wkrótce urząd marszałkowski ogłosi przetarg ofertowy na połączenie lotnicze Zielona Góra/Babimost - Lwów. Po ile bilet? Nie wiadomo. Wiadomo, że... zwróci się na miejscu.