Samorząd stawia się rządowi
Samorządowe organizacje skrzykują się przeciw rządowym zakusom centralizacji państwa. Niepokoi ich odbieranie kompetencji.
Korporacje są zaniepokojone działaniami, które kosztem samorządu wzmacniają administrację rządową.
Samorządowcy nie mają wątpliwości, że PiS stawia na centralizację państwa, czyli „odkręcenie” reformy samorządowej. Nie chcą sprawdzać, do jakiego stopnia rządowi to się uda. Zamiast tego proponują wspólny opór.
Choć PiS rządzi niecały rok, to lista rozwiązań już przyjętych lub przygotowywanych, pomniejszających rolę lokalnego samorządu, niepokojąco się wydłuża.
Widoczną kroplą, która przelała czarę, był projekt zmian w ustawie o regionalnych izbach obrachunkowych. Pisaliśmy już, że zmiany dają rządowi większą kontrolę nad poczynaniami samorządu, a niektóre zapisy są niezgodne z konstytucją.
- Jeśli zmiany zostaną uchwalone w takiej wersji, to zaczynamy się cofać - ocenia Marek Olszewski, wójt Lubicza (pow. toruński), przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, członek Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. - Bardzo dużo samorządności ubędzie.
Ale oznaki ograniczania roli i władzy samorządu widoczne były wkrótce po zmianie władzy. Zaczęło się od zmian w oświacie (zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków, teraz zapowiedź likwidacji gimnazjów i wydłużenie nauki w szkołach podstawowych - koszty tych zmian spadają na samorząd), zwiększenie kompetencji kuratorów oświaty.
- Samorząd został sprowadzony do roli kasjera - podsumowuje zmiany wójt Lubicza. Bez zgody kuratora, m.in. nie można zlikwidować żadnej szkoły, on zatwierdza arkusz organizacyjny, ma większe uprawnienia w konkursach na dyrektorów szkół.
- To my dokładamy 30-50 procent do subwencji oświatowej, a jednocześnie rząd zagwarantował sobie prawo do decydowania o sieci szkół, siatce organizacyjnej, czyli liczbie godzin, nauczycieli itp. - wylicza Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia, członek zarządu Związku Miast Polskich. - Nie dają nam wystarczającej puli pieniędzy, a ingerują w sprawy organizacyjne. Ta ingerencja, moim zdaniem, wykracza poza ramy państwa zdecentralizowanego.
- Wzmocnienie kompetencji kuratora, projekt o RIO, zmiany w prawie wodnym - to wszystko wskazuje kierunek zmian: centralizacja - nie ma wątpliwości Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala (pow. włocławski), wiceprzewodniczący zarządu Unii Miasteczek Polskich. - To nie jest krok we właściwą stronę.
To jeszcze nie jest cała lista. Od 20 sierpnia administracją rządową stały się ośrodki doradztwa rolniczego, które do tej pory były pod skrzydłami marszałków województw. Ośrodki w ogóle wędrują z rąk do rąk, bo marszałkowie dostali je z początkiem 2014 r. Wcześniej też była to administracja rządowa.
- Kolejne zmiany są przygotowywane. Od stycznia samorządy województw nie będą już nadzorować regionalnych zarządów melioracji - przypomina Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego.
Resort pracy nie ukrywa też, że zastanawia się, czy urzędów pracy znowu nie podporządkować rządowi.
Trwają prace nad zmianą ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. Wojewódzkie RDS teraz podlegają marszałkowi jako zadanie zlecone od rządu. Teraz miałyby podlegać wojewodzie.
Co i rusz słychać głosy, że to wojewoda powinien mieć większy wpływ na wydawanie unijnych pieniędzy.
W połowie czerwca CBA wkroczyło do wszystkich urzędów marszałkowskich jednocześnie - to kolejny element tworzenia złej atmosfery wokół lokalnego samorządu.
Marek Olszewski, członek komisji wspólnej, zauważa: - Z każdym rządem do tej pory prowadziliśmy dialog, z tym też byśmy chcieli. W interesie władzy centralnej jest dobra współpraca ze środowiskiem lokalnym.
Zwraca uwagę, że rząd mar-ginalizuje ich przy opiniowaniu zmian w prawie. Kilka ważnych projektów zostało wprowadzonych jako poselskie, a te już nie podlegają opiniowaniu.
Ale nie tylko to. - Rozporządzenie o włączeniu gmin w granice miasta Opola zostało wydane dzień przed posiedzeniem komisji, mimo że jest ustawowy obowiązek opiniowania takich zmian - przypomina.
Gdy pojawił się projekt zmian w RIO, wicemarszałek województwa łódzkiego zaproponował zwołanie „sejmiku sejmików”, czyli wszystkich radnych samorządów wojewódzkich.
- Tak jak inni samorządowcy, nie tylko szczebla wojewódzkiego, ale także z powiatów, miast i gmin, jesteśmy zaniepokojeni tymi zmianami, które prowadzą do centralizacji państwa i odbierania kompetencji samorządom - nie kryje Piotr Całbecki, marszałek województwa kujawsko -pomorskiego. - Samorządy wszystkich szczebli podejmują różne działania, aby wyrazić swoje zaniepokojenie odbieraniem kompetencji, choć nie ma na to zgody. Na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego bardzo często te tematy są poruszane i są negatywnie opiniowane przez stronę samorządową. Inicjatywa województwa łódzkiego jest jednym z tych działań, skierowaną do przewodniczących sejmików. Jeśli otrzymam zaproszenie, wezmę udział w tym spotkaniu.
Niedawno przedstawiciele pięciu samorządowych korporacji (Związek Województw RP, Związek Miast Polskich, Unia Miasteczek Polskich, Związek Powiatów Polskich i Związek Gmin Wiejskich RP) parafowali projekt porozumienia o współpracy. Chcą m.in. bronić idei samorządności, chronić dobre imię samorządów, przeciwstawiać centralizacji państwa.
Muszą to zaakceptować zarządy wszystkich organizacji.
- W tym tekście nie ma nic szczególnego - mówi Marek Olszewski. - Zwracamy uwagę, że chcemy współpracować. Ale sami też musimy się skonsolidować.
Ryszard Brejza: - Nie budzi moich wątpliwości, że obserwujemy dążenie do władzy autorytarnej, że to pełzająca zmiana ustroju.