Samorządy nie chcą wyborów, ale PiS ma nowe rozwiązanie. „Pomysł z piekła rodem"
Coraz więcej samorządowców powtarza, że zorganizowanie majowych wyborów jest niemożliwe. Chodzi o bezpieczeństwo i sprawy logistyczne. PiS ma nowy pomysł. To wybory korespondencyjne. Dla wszystkich.
„O bezwzględne i natychmiastowe” odstąpienie od zorganizowania wyborów 10 maja apelują do premiera lubelscy radni miejscy. Powód? Obawa o zdrowie i życie wyborców. Ale są też inne argumenty. Jakie? Np. brak chętnych do pracy w komisjach. W Lublinie zgłosiło się 16 osób a potrzeba ich… ponad 1800.
- Upieranie się przy utrzymaniu 10 maja jako terminu wyborów to pomysł z piekła rodem – twierdzi Marcin Nowak, wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublina.
- Kto weźmie na siebie odpowiedzialność jeśli głosujący, członkowie komisji zaczną chorować na koronawirusa, zaczną umierać? – sekunduje Anna Ryfka, przewodnicząca Klubu Radnych Prezydenta Krzysztofa Żuka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień