Sandra i dwudziestu pięciu chłopaków
Sandra Kosińska, absolwentka techniku samochodowego w Łodzi jest jedną z 18 tys. maturzystów z Łódzkiego. Trochę nietypową...
Sandra to jedyna dziewczyna wśród tegorocznych maturzystów Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 22 w Łodzi. - W sumie dziewczyn, razem ze mną, w naszej szkole były cztery - wyjaśnia Sandra.
Jej droga do technikum samochodowego w Łodzi nie była łatwa. Przyznaje, że autami zainteresowała się w gimnazjum, kiedy z grupą znajomych zaczęła jeździć na zloty samochodowe. - Chciałam się dowiedzieć jak zbudowany jest samochód, co jest w środku - wspomina Sandra. - Wielkich tradycji rodzinnych w tym temacie nie mam, choć wujek jest kierownikiem serwisu samochodowego. Tata też potrafi auto naprawić, ale głównie prostsze rzeczy.
Sandra przypomina sobie, że jako dziecko potrafiła siedzieć godzinami z tatą garażu i przyglądać się jak naprawia auto.
- Lubiłam też siadać za kierownicę auta - wspomina tegoroczna maturzystka. - Nie dosięgałam do pedałów, a kręciłam kierownica siedząc na kolanach taty...
W głowie Sandry dojrzewała myśl, by zacząć naukę w technikum samochodowy. Ale jej mama nie chciała o tym słyszeć.
- Po zakończeniu nauki w gimnazjum poszłam więc do liceum ogólnokształcącego - opowiada. - Jednak nauka w tej szkole zupełnie mi nie odpowiadała. Cały czas przekonywałam mamę, że technikum samochodowe to odpowiednie dla mnie miejsce. Po roku udało się ją przekonać.
Sandra wybrała Zespół Szkół Ponadpodstawowych nr 22 przy ul. Przybyszewskiego w Łodzi. Nie zapomni pierwszego spotkania ze swoją klasą, w której byli sami chłopcy. Na początku trzydziestu. Do matury razem z nią przystępuje dwudziestu pięciu. - Do klasy trafiłam tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego - opowiada Sandra Kosińska. - Nie zapomnę, gdy weszłam do niej razem z panią wicedyrektor. Chłopcy obiecali, że będą się mną opiekować, bronić przed kolegami z innych klas. Nie musieli. Wszyscy w szkole przyjęli mnie bardzo dobrze. A dziś mogę powiedzieć, że trafiłam do wspaniałej klasy.
Sandra bardzo miło wspomina kolegów z technikum. Nie miała z nimi żadnych problemów. Szybko znaleźli wspólny język.
- Kiedy potrzeba było to oni mi pomagali, ja im też pomagałam w nauce, bo należałam do lepszych uczennic - śmieje się Sandra. - Oni pomagali mi głównie przy różnych praktycznych przedmiotach.
W klasie znalazła chłopaka. Szybko doceniono w szkole jej talent organizatorski. Została wybrana przewodniczącą samorządu szkolnego.
- Starałam się, by uczniowie w szkole mieli lepiej - mówi Sandra. - Gdy trzeba było zawsze mogli liczyć na moją pomoc, na przykład na interwencję u nauczycieli. Razem z kolegami założyliśmy spółdzielnię uczniowską i szkolny sklepik.
Wszyscy zastanawiali się jak Sandra da sobie radę z przedmiotami praktycznymi. Szybko okazało się, że na praktykach większych problemów nie było.
- A praktyki mieliśmy w prywatnym warsztacie, który naprawiał busy - wyjaśnia tegoroczna maturzystka. - Dawałam sobie radę. Chłopcy cieszyli się, że sama potrafię odkręcić śruby...
Dziś Sandra bez problemu wymieni klocki hamulcowe, płyn w silniku i dokona innych napraw.
- Brakuje mi praktyki - przyznaje. - Ale to wszystko przyjdzie. Jakieś poważniejszych napraw dokonywałam pod nadzorem instruktora. Wiem jednak jaką satysfakcję daje to, że wreszcie udało się naprawić auto, kiedy znów można włączyć silnik.
Oczywiście Sandra ma prawo jazdy i własny samochód. Jej ulubione marki to volkswagen i audi. Śmieje się, że na te samochody musi poczekać. Na razie jest dumną właścicielką fiata 126 p.
Przyznaje, że takiego auta nie wybrała przypadkiem.
- Wiedziałam, że „maluch” jest łatwy do naprawy - tłumaczy. - Razem z tatą i moim kolegą zrobiliśmy remont silnika fiacika. Teraz już naprawiam go sama. I mogę powiedzieć, że zakochałam się w tym samochodzie.
Fiat 126 p jest niebieski i o rok młodszy od Sandry.
- Nie oddam go nikomu, będzie u mnie do końca - zapewnia dziewczyna.
Sandra żałuje, że kończy się jej przygoda z techniku, kolegami z klasy, szkoły. Bardzo się z nimi zżyła.
- Nie dałam sobie im wejść na głowę! - śmieje się. - Zresztą nie było takich sytuacji. Zaprzyjaźniłam się z nimi. Przyznam, że dzięki nauce w tej szkole stałam się odważniejsza, nie boję się wypowiadać publicznie.
Uczennicą technikum samochodowego była też znana piosenkarka Kasia Cerekwicka.
- Wszędzie piszą, że skończyłam szkołę samochodową- mówiła nam w wywiadzie. - Ale ja uczęszczałam do niej tylko dwa lata. Mam więc bardzo pobieżną wiedzę na temat samochodów. Nie zdążyłam zgłębić tajników aut. Do tej szkoły namówił mnie brat. On tam grał w zespole działającym przy tym technikum. Dołączyłam do niego w ósmej klasie podstawówki. No i brat, koledzy, namówili mnie, bym tam się potem uczyła. Miałam zawsze zdolności do majsterkowania, więc stwierdziłam, że czemu nie. Teraz tego trochę żałuję. Zdecydowanie bardziej wolę mikrofon od klucza francuskiego.
Teraz Sandrę czekają jeszcze egzaminy maturalne z angielskiego, rozszerzonej matematyki. Nie chce studiować na Politechnice Łódzkiej. Ma zamiar wybrać logistykę na Uniwersytecie Łódzkim, a potem założyć swój warsztat samochodowy.