Schronisko dla zwierząt w Rybniku zamknięte przed miłośnikami psów
Grupa osób, które chcą pomagać w schronisku dla psów w Rybniku, skarżą się, że jest ono dla niej zamknięte. Mogą wyprowadzać psy, ale nic więcej. Kontrola z urzędu nie wykazała, że psom dzieje się krzywda.
Miłośnicy zwierząt nie mogą sprzątać kojców ani doglądać psów, bo tzw. „wolontariuszom” (uważają, że powinno się mówić „wyprowadzaczom”, bo ich zdaniem wolontariat w ogóle tu nie istnieje) pozwala się tylko dwa razy w tygodniu zabierać kilka psów.
- W jaki sposób zwierzęta mają znaleźć nowy dom, jeżeli 90 proc. psów nigdzie nie można zobaczyć. Nikogo nie wpuszcza się do drugiej strefy, tylko można zobaczyć parę psów z "części pokazowej". W internecie informują, że mają prawie 250 psów, ale większość jest ukryta. Co ukrywają? - pyta jedna z mieszkanek Rybnika (nazwisko znane redakcji).
Przemysław Plucik, kierownik schroniska dla zwierząt w Rybniku tłumaczy, że osoby z zewnątrz nie mogą być wpuszczane na cały teren obiektu.
- Są sektory kwarantanny czy zabiegowe, gdzie osobom postronnym jest wstęp wzbroniony (nam pozwolił tam wejść - przyp. red.). Rola wolontariusza polega na wyprowadzaniu psów i robieniu zdjęć do internetu - uważa.
A gdy mówimy, że mieszkańcy chcieliby oprócz wyprowadzania, pomagać też na terenie schroniska, Plucik mówi, że to niemożliwe, bo istnieje ryzyko pogryzienia.
W dalszej części:
- Co o ewentualnym pogryzieniu mówią wolontariusze
- Co w czasie mrozów dostawały psy, by nie było im zimno
- Ile miasto wydaje miesięcznie na opiekę nad psami
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień