ŚDM 2016. To będzie wielkie święto wiary!
Rozmowa. - Jesteśmy przygotowani do przyjęcia papieża Franciszka i pielgrzymów - mówi kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski
Ramowy program Światowych Dni Młodzieży w Krakowie - 27-31 lipca
- Księże Kardynale, już niebawem Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016. Czy jesteśmy przygotowani do przyjęcia Ojca Świętego Franciszka oraz pielgrzymów z Polski i ze świata?
- Jesteśmy dobrze przygotowani. Trzeba się tylko modlić o to, żeby pogoda była ładna. Według ekspertów dwa miejsca spotkań - Błonia oraz Pola Miłosierdzia - będą mogły dobrze posłużyć temu wydarzeniu. Ma ono wielką wagę, ale jest też wielkim wyzwaniem dla całej Polski, bo cała Polska jest w nie zaangażowana. Nie tylko Kraków i okolice. Jest to wydarzenie, które przejdzie do historii. Wcześniejsze spotkania młodych chrześcijan świata, mimo że gromadziły tłumy, były bardziej ograniczone, jeśli chodzi o ilość delegacji z różnych krajów.
Do Polski przyjadą przedstawiciele prawie 200 państw! Nasz kraj stał się atrakcyjny dla młodych pielgrzymów poprzez św. Jana Pawła II. Chcą poznać kulturę, Kościół, Polskę, która zrodziła giganta wiary, wielkiego przyjaciela młodzieży. On ich do dzisiaj inspiruje, gdyż kochał młodzież. Kochał, ale i wymagał. Oni wiedzieli, że to, co robi i mówi, jest szczere. Dlatego słuchali go, znajdując w jego nauczaniu prawdę i piękno. On starał się o to, aby wielkodusznie przyjęli Ewangelię i cierpliwie wcielali ją w życie, żeby zawsze szukali i walczyli o dobro, prawdę i pokój.
Młodzież, która przyjedzie z całego świata do Polski, do Krakowa, będzie tworzyła wielką wspólnotę ludzi zaangażowanych dla pokoju, bo tu, w Krakowie, jest stolica Bożego Miłosierdzia. Faustyna zapisała, że z Krakowa wyjdzie iskra, która zapali świat, przygotuje nas na spotkanie z Panem. Ta młodzież - ufamy - która przyjedzie niebawem do Krakowa, pozna przesłanie o Bożym Miłosierdziu i zabierze tę iskrę w świat. Wszak Jezus powiedział do siostry Faustyny: „Nie zazna ludzkość spokoju, dopóki nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego”.
- Co to oznacza dla Polski, Małopolski, Krakowa, że pod koniec lipca będziemy gościć młodych chrześcijan z prawie 200 krajów świata?
- To jest niesłychana promocja. Przecież wielu z tych ludzi wcześniej w ogóle nie znało nazwy „Polska”, a oni teraz pójdą z obrazem naszej ojczyzny do swoich krajów. Dlatego bardzo nam zależy na tym, żebyśmy pokazali się od jak najlepszej strony. Żebyśmy przyjęli ich serdecznie, tak jak zwykliśmy przyjmować gości. Żebyśmy pokazali te wartości, którymi Polska żyje. To będzie nasz ogromny wkład w życie narodów i dla pokoju na świecie. Mam też nadzieję, że to wydarzenie zaowocuje nie tylko wieloma przyjaźniami, ale także małżeństwami i powołaniami do życia zakonnego czy kapłańskiego.
- Światowe Dni Młodzieży to inicjatywa św. Jana Pawła II. „Jedna z Jego najlepszych inicjatyw duszpasterskich” - przyznaje papież Franciszek, cytując słowa Księdza Kardynała…
- Dzisiaj nie mamy co do tego wątpliwości. Młodzież, która bierze udział w takim wydarzeniu, wraca do domu, do swojego kraju inna. Ma inne nastawienie do drugiego człowieka, do społeczności, także do swojego życia. Często owocem udziału w takim wydarzeniu jest refleksja, że życia nie można stracić, zmarnować, że trzeba je wykorzystać dla budowy osobowości i dobra innych. To dlatego mówię, że Światowe Dni Młodzieży są wyjątkowym dziełem Jana Pawła II, że są jedną z najbardziej trafnych inicjatyw nowej ewangelizacji współczesnego świata.
Święty Jan Paweł II zdawał sobie sprawę z wielkich wyzwań, przed jakimi staje Kościół we współczesnym świecie - wyzwań nie zawsze sprzyjających dziełu ewangelizacji. Z jednej strony był świadkiem postępującej sekularyzacji, czyli upowszechniania się mentalności i sposobu życia, jak gdyby Bóg nie istniał, z drugiej strony wiedział, że jedyną odpowiedzią na odwieczne pytanie każdego człowieka i niespokojnego świata jest Jezus Chrystus. Z tym przekonaniem Jan Paweł II chciał trafić do młodych, których już na początku pontyfikatu nazwał nadzieją Kościoła i Jego nadzieją.
- Co powoduje, że każde ŚDM to eksplozja młodości, wiary, radości?
- Genialną cechą ŚDM jest ich metodologia. Odpowiada ona na potrzebę młodych, by przeżywać swoją wiarę we wspólnocie, w radości i solidarności z innymi. Dlatego zebrani razem entuzjastycznie odpowiadają na Słowo Boże. Kościół jest wspólnotą, którą trzeba odkryć i przeżyć. Trzeba doświadczyć, że przekracza ona granice kultur, języków i narodów. Równocześnie jednoczy ludzkość naszego niespokojnego świata, ale nie na fundamencie jakiejś ideologii. Fundamentem jest żywa osoba Jezusa Chrystusa. To jest najcenniejsza perła, skarb, dla którego warto wszystko zostawić i która nadaje sens wszystkiemu. Drugą ważną cechą ŚDM jest fakt, że młodzi przeżywają to wydarzenie z papieżem - Piotrem naszych czasów. To pokazuje, że potrzebują wyrazistego autorytetu. Trzeba podziękować Bogu za św. papieża Jana Pawła II, także za Benedykta XVI i Franciszka, odznaczających się takim duchowym autorytetem.
- Uczestniczył Ksiądz Kardynał bodaj we wszystkich ŚDM. Które z nich w szczególny sposób zapamiętał?
- Wszystkie były piękne, jedyne w swoim rodzaju. Miały własne przesłanie. Niektóre były szczególne, chociażby te w 2000 roku, na przełomie tysiącleci. Wtedy byliśmy w podniosłym nastroju, w nadziei, że oto otwiera się nowa epoka, nowy świat. Noc spędzona przez Ojca Świętego z młodymi na Tor Vergata, była bardzo zimna. Mimo to widać było, że młodzi słuchają papieskiej katechezy z wielką uwagą.
Św. Jan Paweł II nazwał ich stróżami poranka, czuwającymi o świcie trzeciego tysiąclecia. W 2002 r. w Toronto, po wielkiej całonocnej ulewie, w momencie rozpoczęcia mszy św. z udziałem Jana Pawła II nagle pojawiło się słońce i osuszający wszystko wiatr. To było ostatnie spotkanie z Janem Pawłem II podczas ŚDM. Ojciec Święty czuł się wtedy dobrze i wielokrotnie powtarzał, że młodość zawsze trwa, tak jakby zapraszał zgromadzonych młodych do wiecznej młodości z Panem Bogiem. Szczególne było też spotkanie papieża z młodzieżą w Paryżu, w 1997 r.
Przed nim pojawiało się przecież wiele głosów przewidujących, że młodzi nie przyjadą, że jest to laicka Francja, w której ludzie nie są zainteresowani Kościołem. Organizatorzy byli przygotowani, że przyjedzie góra 800 tysięcy młodych, a przyjechało 400 tysięcy osób więcej. W Denver, w USA, w sierpniu 1993 r. było podobnie. Organizatorzy byli przygotowani na przyjęcie 200 tysięcy pielgrzymów. My mówiliśmy im, że przyjedzie ich więcej, bo tych biedniejszych, z południowych stanów i Meksyku nie stać na uiszczenie opłaty. Mieliśmy rację. Przybyło 800 tysięcy! Na mszy z Ojcem Świętym nie było ani odpowiedniego nagłośnienia, ani wystarczającej liczby telebimów i innych rzeczy, a mimo to atmosfera była wyjątkowa. W ten sposób zadziałał Duch Święty, który „wyrównał” wszystkie braki.
- Hasło tegorocznego spotkania młodych chrześcijan świata brzmi: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. Jak Ksiądz Kardynał sądzi, czy młodzi pielgrzymi wezmą sobie do serca to jedno z najważniejszych zdań wypowiedzianych przez Jezusa?
- W młodych ludziach tkwi ogromny potencjał dobra, o czym przekonujemy się, widząc, w jaki sposób przygotowują się do ŚDM. To nie jest kwestia heroicznych czynów, ale zwykłych gestów. Myślę, że młodzież jest bardzo wrażliwa na drugiego człowieka, zwłaszcza na człowieka cierpiącego, ubogiego, dlatego - w miarę swoich możliwości - odpowie na wezwanie Ojca Świętego Franciszka.
- Czy papież Franciszek przyjedzie tylko na ŚDM, do młodych?
- Ojciec Święty przyjeżdża do wszystkich Polaków, a okazją do spotkania są Światowe Dni Młodzieży. Do Krakowa zapraszam więc nie tylko tych, którzy wykupili pakiet pielgrzyma. Zapraszam wszystkich na mszę św. na Pole Miłosierdzia, ale i na Błonia. Jan Paweł II powiedział: „Kto kocha, nie starzeje się, zawsze jest młody”. A ja dodaję: „Jeśli kochacie, to przyjdźcie!”. Myślę, że dla każdego miejsce się znajdzie.