ŚDM 2016. W Kościele nie ma już granic
Prawie połowa zarejestrowanych uczestników Światowych Dni Młodzieży, które rozpoczną się za kilkadziesiąt dni, będzie nocować w domach mieszkańców Krakowa i Małopolski.
Na apel komitetu organizacyjnego o przyjęcie młodych ludzi odpowiedzieli m.in. wadowiczanie. W parafii Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, tak mocno związanej z Janem Pawłem II - inicjatorem Światowych Dni Młodzieży - młodych chrześcijan gościć będzie aż sto trzydzieści sześć rodzin. Ewelina i Rafał Młynarczykowie - młodzi przedsiębiorcy z Wadowic - zaprosili do siebie osiem osób.
Autor: Joanna Urbaniec
- Jak tylko papież Franciszek ogłosił, że Kraków będzie organizatorem ŚDM w 2016 r., oboje z mężem postanowiliśmy przyjąć pielgrzymów u siebie. Mamy duży dom po rodzicach. Myślę, że będzie im wygodnie - mówi Ewelina Młynarczyk.
Jeszcze nie wiadomo, jakiej narodowości pielgrzymi zawitają do Wadowic. Początkowo mieli to być Brazylijczycy. Teraz mówi się, że będą to goście z krajów anglojęzycznych. Młynarczykowie znają język angielski. Ich goście nie będą więc mieć problemów, żeby się z nimi dogadać.
Dzieci Eweliny i Rafała- 9-letni Patryk i 7-letni Franek - są zachwycone tym, że będą gościć młodych pielgrzymów. - Starszy syn bardzo szybko zawiera nowe znajomości. Młodszy jest bardziej zdystansowany do świata i ludzi, ale i on lubi, gdy dzieje się coś niezwykłego. A te lipcowe dni będą na pewno niezwykłe - podkreśla Ewelina.
Nie tylko dom i praca
Młynarczykowie mieszkają w domu rodziców Eweliny, którzy na emeryturze wrócili w rodzinne strony jej taty, do Mucharza.
Patrząc na drobną sylwetkę Eweliny i niemal dziecięcą, ciągle uśmiechniętą twarz, aż trudno uwierzyć, że prowadzi sporą rodzinną firmę, a nadto znajduje czas na życie rodzinne i pracę na rzecz innych, angażując się w życie kościelnej wspólnoty w Wadowicach.
W 2000 r., jako osiemnastoletnia dziewczyna, była współorganizatorem parafialnej pielgrzymki do Rzymu, na Światowe Dni Młodzieży. Wybrała się na nie wraz z przyszłym mężem. Rafał twierdzi, że dopiero w Rzymie przekonał się, co to znaczy żywa wiara. Do Rzymu z Wadowic pojechały trzy pełne autokary młodych ludzi.
- Mieszkaliśmy w Gambolo, niedaleko Wiecznego Miasta. Czworo z nas przyjęła rodzina lekarzy. Bardzo się starali, żeby nas jak najlepiej ugościć. Na powitanie przygotowali pyszny napój. Okazało się, że był to poncz! Nie zdawali sobie sprawy, że wśród pielgrzymów są też osoby niepełnoletnie- wspomina z uśmiechem Ewelina Młynarczyk. - Jedna z koleżanek znała język włoski, więc nie było problemów z porozumiewaniem się. Warunki bytowe były dobre. Miałyśmy do dyspozycji łazienkę. Gospodarze, choć zapracowani, nie zapominali, żeby w kuchni zostawić jakąś drobną przekąskę. Czasem podwozili nas na miejsce zbiórki - dodaje.
Co najbardziej utkwiło jej w pamięci z tamtych, sierpniowych dni 2000 roku? - Spotkanie z Janem Pawłem II. Podobne emocje były moim udziałem jeszcze tylko raz, w czasie spotkania z naszym Ojcem Świętym na Polach Elizejskich w Paryżu, w czasie 12. Światowych Dni Młodzieży - odpowiada bez chwili wahania.
Na ŚDM do Paryża, w 1997 r., pojechała z grupą młodych katolików z Niepołomic. Miała wówczas 15 lat. Ich baza była w Orleanie. Ewelina mieszkała z koleżanką w domu starszego małżeństwa. W pięknej scenerii, nad brzegiem Loary.
Język serca
- Ci państwo traktowali nas jak własne dzieci. Miałyśmy osobne pokoje z łazienką i klucze do ich domu. Rano na stole w kuchni były świeże bagietki i kawa - mówi Ewelina, uśmiechając się do tych wspomnień.
- Pomimo bariery językowej - oni nie znali innego języka poza francuskim - doskonale porozumiewaliśmy się na migi. Ten „język serca” - tak to nazywam - czyni cuda. Okazuje się, że w ten sposób można wyrazić nawet uczucia. Potem przez wiele lat utrzymywaliśmy kontakt z sobą, wysyłając sobie kartki z pozdrowieniami - dodaje Ewelina.
Przypomina, że przed spotkaniem w Paryżu w 1997 roku, pojawiało się wiele głosów wątpiących, czy Światowe Dni Młodzieży w laickiej Francji mogą się udać. Organizatorzy spodziewali się tylko około 200 tysięcy młodych ludzi.
- Tymczasem, ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich, przyjechało ich grubo ponad milion! Ze 160 krajów świata - przypomina. I dodaje, że nigdy nie zapomni słów Jana Pawła II skierowanych do młodych. - Papież przypominał nam, że „w Kościele nie ma już granic”, że jesteśmy jednym, solidarnym ludem złożonym z wielu społeczności, różniących się kulturą, wrażliwością, sposobem postępowania. Apelował, żebyśmy „pośród tej różnorodności...” „...troszczyli się przede wszystkim o jedność i braterską łączność, dzięki którym możliwy jest harmonijny rozwój indywidualny i wzrost całej wspólnoty” - cytuje słowa Jana Pawła II. I podkreśla jak bardzo aktualne są one obecnie.
Była blisko papieża
Dla Eweliny i Rafała, tak jak dla wielu ludzi, papież Polak jest najwyższym autorytetem. Przyjmując u siebie uczestników Światowych Dni Młodzieży chcą w ten sposób złożyć mu hołd. Mieszkają wszak w papieskim mieście.
Ewelina uczestniczyła w kilku pielgrzymkach Ojca Świętego do Ojczyzny. Była blisko Jana Pawła II jako członkini dziecięcego chóru, gdy 16 czerwca 1999 r. na wadowickim rynku papież wspominał z uśmiechem: „Po maturze chodziliśmy na kremówki”, dodając po chwili: „żeśmy to wytrzymali, te kremówki po maturze...”.
Każdy mieszkaniec Wadowic wie, że papież miał na myśli to, iż rywalizowali z kolegami, kto zje ich najwięcej. Dawni szkolni przyjaciele papieża opowiadali, że Lolek - tak nazywali przyszłego Ojca Świętego - zjadł 10 kremówek i ten wynik dał mu drugie miejsce, bowiem zwycięzca tego osobliwego pojedynku pochłonął ich aż 16!
Młynarczykowie przypominają sobie te anegdoty i fakty z życia Jana Pawła II, żeby opowiedzieć je swoim gościom. Na przykład przy śniadaniu czy kolacji, podając im na deser „papieskie” kremówki. Zdają sobie sprawę, że program ŚDM Kraków 2016 będzie bardzo napięty, mają jednak nadzieję, że młodzi pielgrzymi, których będą gościć, znajdą trochę czasu na „polski” wieczór w ich domu. Dlatego chcą być przygotowani. Tak jak na dobrych gospodarzy przystało.
- Do rozpoczęcia ŚDM Kraków 2016 pozostało jeszcze trochę czasu, a my już nie możemy się doczekać lipca. Namawiam wszystkich swoich znajomych do otwarcia domów i przyjęcia pielgrzymów. Zapewniam ich, że na pewno będzie to wspaniałe przeżycie. Wiem to z własnego doświadczenia - podkreśla Ewelina Młynarczyk.