ŚDM 2016 w Krakowie. Syberyjska drużyna ks. Mitrzaka każdego dnia gra o powołania

Czytaj dalej
Fot. Fot. Michał Gąciarz
Iwona Krzywda

ŚDM 2016 w Krakowie. Syberyjska drużyna ks. Mitrzaka każdego dnia gra o powołania

Iwona Krzywda

Tam, skąd pochodzą, rozgrywki o ludzkie dusze zdominowali prawosławni albo ateiści. W starciu z Goliatem członkowie Wspólnoty dla Powołań nie składają jednak broni. Na ŚDM do Krakowa przyjechali szukać umocnienia w wierze i kolejnych zawodników do swojego zespołu

W reprezentacji rosyjskiej Wspólnoty dla Powołań na Światowe Dni Młodzieży znalazło się siedem osób: Ania, Natasza, Nikita, Marina, Taja oraz siostry bliźniaczki Walentyna i Masza. Miała być z nimi jeszcze Lena, ale ciężka choroba, z którą zmaga się kobieta, uniemożliwiła jej podróż.

Nad Wisłę syberyjscy pielgrzymi przyjechali pod opieką ks. Jarosława Mitrzaka. Polski kapłan w Rosji służy już od 21 lat. O tym, że wyjedzie na misję, zdecydował przypadek albo - jak woli myśleć - palec boży. Pomysł podpowiedział mu znajomy ksiądz, wątpliwości pomogły rozwiać słowa Biblii, a w decyzji utwierdził go sam Jan Paweł II. -W czasie krótkiej rozmowy z Ojcem Świętym podzieliłem się z nim swoimi planami. Papież zapytał, co tam będę robić, i zanim jeszcze zdążyłem odpowiedzieć stwierdził, że on już wie - opowiada ks. Jarosław.

WIDEO: Papież Franciszek spotkał się z wiernymi na krakowskich Błoniach. Organizatorzy: Uczestniczyło 600 tysięcy osób

Źródło: TVN24/x-news

Kapłan nie ma żadnych wątpliwości, że Jan Paweł II miał wtedy na myśli właśnie pracę z młodzieżą i utworzenie Wspólnoty dla Powołań. Zasada przynależności do grupy modlitewnej, którą wymyślił, jest banalnie prosta - wystarczy deklaracja codziennego odmawiania jednego „Zdrowaś Maryjo”. Zobowiązanie złożyć trzeba na piśmie, bo jak tłumaczy ks. Jarosław, słowa łatwiej rzucać na wiatr.

-Do wspólnoty dołączyłem właśnie dzięki ks. Jarosławowi. O tym, że złożyłem deklarację, szybko zapomniałem, ale po jakimś czasie przyszedł do mnie specjalny przypominający list. W pierwszej chwili pomyślałem, że się trochę wkopałem, ale dotrzymałem danego słowa- wspomina Nikita.

Modlitwa za innych zawodników

Chłopak w grupie młodych pielgrzymów należy do mniejszości, bo ochrzczony w wierze katolickiej został jeszcze w dzieciństwie. Jego rodzina mieszkała wtedy w Kazachstanie, gdzie ze względu na prześladowania religijne misjonarze dokonywali obrzędu pod osłoną nocy. -Czasem zastępowały ich w tym również najstarsze członkinie wspólnoty i to one udzielały chrztu. Wyrosłem w atmosferze wiary i domowej katechezy - tłumaczy.

Od dzieciństwa w kościelnej ławce siadała jeszcze Taja. Pozostali swojej drogi do Boga szukali długo i na własną rękę. Natasza katolicyzm wybrała dopiero w wieku 19 lat. Jak wspomina, to był wyjątkowy trudny etap w jej życiu. Właśnie zdecydowała, że nie chce zostać architektem, i rzuciła naukę. Do tego doszły również problemy rodzinne. Kobieta szukała pomocy, ale wiedziała, że nie znajdzie jej w cerkwi. -Zostałam ochrzczona w wierze prawosławnej, ale do cerkwi chodziłam rzadko. Nie podobało mi się tam, bo inni zawsze mnie pouczali, gdzie postawić świeczkę, do której ikony się modlić, a kapłani nie mieli czasu na rozmowę- wyjaśnia.

Do katolickiej świątyni pewnie by jednak nie trafiła, gdyby nie przygoda, która spotkała jej siostrę Nadię. -Kiedyś w parku podszedł do niej satanista. W trakcie rozmowy moja siostra poczuła, że traci świadomość. Bardzo się wystraszyła, zaczęła odmawiać modlitwę i uciekać. Nogi same poniosły ją do kościoła katolickiego, chociaż cerkiew była tuż obok- opowiada.

Po nietypowej wizycie Nadia zaczęła być tam stałym gościem. Za jej przykładem poszła Natasza, a ona sama swoją pobożną postawą zaraziła dwie koleżanki z pracy - bliźniaczki Maszę i Walentynę. Dzisiaj dziewczyny razem chodzą na mszę i wzajemnie się za siebie modlą.

Za siebie i za 318 pozostałych członków Wspólnoty dla Powołań, z 14 różnych krajów. Ich codzienne „Zdrowaś Maryjo” odprawiane jest w czterech różnych intencjach - za powołania do życia kapłańskiego, za powołania do życia konsekrowanego, za powołania do życia w małżeństwie i o łaskę rozpoznania powołania dla pozostałych członków grupy. -Kapłanów w Rosji jest zaledwie garstka, ale to nie nasza rola, żeby namawiać kogoś na wstąpienie do seminarium czy zakonu. Jesteśmy po to, żeby pomóc w odkryciu właściwej drogi życia w świętości i utwierdzić w przekonaniu tych, którzy dokonali już wyboru- tłumaczy ks. Jarosław.

To ważne szczególnie dlatego, że zrozumienia i akceptacji młodym katolikom brakuje w ich najbliższym otoczeniu, zdominowanym przez prawosławnych albo ateistów. Wyboru życia w świętości często nie rozumieją nawet najbliżsi. Kiedy bliźniaczki Walentyna i Masza radosną nowiną podzieliły się ze swoją siostrą cioteczną, ta przestała z nimi rozmawiać i spędzać czas w ich towarzystwie. Dziś jest już trochę lepiej, ale temat wiary nadal jest tabu.

Z szyderstwami mierzyć musi się także Nikita. Pracuje jako web developer, a jego kolegom w głowach nie mieści się, że co niedziela z własnej woli uczestniczy we mszy świętej. -Żarty są na porządku dziennym. Współpracownicy próbują mnie prowokować, wymusić agresywną reakcję. Wtedy w ich oczach wyszedłbym na fanatyka, staram się więc kontrolować, ale czasem nie wytrzymuję i wybucham- przyznaje chłopak.

Podróż na "Bilecie od brata"

Dla członków Wspólnoty pielgrzymka do Krakowa nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc polskich braci. Żeby dotrzeć do stolicy Małopolski, pokonali dystans blisko 4,5 tys. km. Rekordzistka Taja, by wsiąść do samolotu na lotnisku w Moskwie, najpierw w przedziale transsyberyjskiego pociągu spędziła dwa dni.

Koszty podróży młodzi wierni musieli opłacić z własnej kieszeni, ale pakiety pielgrzyma, obejmujące m.in. nocleg, wyżywienie i ubezpieczenie, dostali w prezencie, w ramach akcji „Bilet dla brata”. Internetową zbiórkę zapoczątkowali polscy wolontariusze. Dzięki sprzedaży specjalnych cegiełek i dobrowolnym wpłatom ludzi dobrej woli udało się uzbierać blisko 1,7 mln zł. Za tę kwotę pakiety pielgrzyma ufundowano grupie ponad 2,5 tys. młodych wiernych. -Gdyby nie ta pomoc, nie byłoby nas stać na udział w ŚDM- nie ma wątpliwości Ania. -Żyję tylko ze stypendium, to za mała suma, żeby odłożyć na zagraniczne podróże- tłumaczy.

Na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa Ania i jej koledzy przyjechali nie tylko po to, żeby spotkać się z papieżem Franciszkiem. Młodych z całego świata chcą również zachęcić do wstąpienia w ich szeregi. Dlatego przez cały czas trwania ŚDM mają swoje stanowisko informacyjne w Centrum Powołaniowym, zlokalizowanym na stadionie Cracovii. Tylko przez pierwsze dwa dni na transfer do ich drużyny udało się namówić blisko 300 osób.

***

Akcję „Bilet dla brata” wymyślili polscy wolontariusze, którzy brali udział w Światowych Dniach Młodzieży organizowanych w innych krajach świata i za każdym razem mogli liczyć na dużą życzliwość i pomoc, także finansową - tłumaczy Grzegorz Salawa, jej koordynator.

Projekt zadedykowano pielgrzymom z terenów byłych republik radzieckich. Z prośbą o dofinansowanie swojej wizyty w Polsce z 10 krajów zgłosiło się 121 grup, liczących blisko 4,4 tys. osób. Na potrzeby ich wizyty chętni mogli wpłacić dowolną kwotę poprzez specjalną stronę internetową. Zbiórki odbywały się również w diecezjach, na kiermaszach i festynach.

Łącznie udało się zebrać blisko 1,7 mln zł. Za tę kwotę tzw. pakiety pielgrzyma, obejmujące m.in. zakwaterowanie w Krakowie, wyżywienie i ubezpieczenie, organizatorzy opłacili pobyt na ŚDM blisko 3 tys. młodych pielgrzymów. Na własną rękę musieli oni pokryć jedynie koszty dojazdu do Polski.

Iwona Krzywda

Do redakcji Dziennika Polskiego dołączyłam w sierpniu 2015 r. Zajmuję się głównie ogólnopolskimi i lokalnymi tematami związanymi z systemem ochrony zdrowia oraz szkolnictwem wyższym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.