Sebastian Grzesik, uczeń szkoły pilotów Bartolini Air
Jak rozpoczęła się Pana życiowa przygoda z lataniem?
Podobnie jak większość rówieśników w liceum, zastanawiałem się jaką ścieżkę kariery obrać. W międzyczasie mój kuzyn zaczął szkolenie na szybowcach i ciągle opowiadał o lataniu i wolności, którą czuje przebywając w powietrzu. Zaraził mnie pasją. Następnie kupiłem pierwszy próbny półgodzinny lot na Cessnie 152, aby sprawdzić, jak to jest. Od tamtego czasu wiedziałem, że chcę się tym zajmować.
Czym jest dla Pana bycie pilotem?
Spełnieniem marzeń i możliwością wykonywania pracy, która jest jednocześnie wymagająca i pasjonująca.
Dlaczego zdecydował się Pan wybrać szkołę Bartolini Air w Łodzi?
Aby zarobić na szkolenie lotnicze wyjechałem do Anglii na prawie dwa lata, jednak wiedziałem, że jak tylko odłożę odpowiednią sumę to wrócę do Polski. Wahałem się między szkołami w Warszawie, Poznaniu i Łodzi. Z okresu studiów w Rzeszowie miałem kontakt z wieloma zawodowymi pilotami i latającymi w liniach lotniczych, którzy poradzili mi, abym wybrał szkołę Bartolini Air w Łodzi.
Jak wygląda Pana dzień podczas kursu?
Dni różnią się w zależności od tego, czy mamy zajęcia teoretyczne, czy loty. Podczas wykładów omawiamy wybrane zagadnienia, a w dni „lotne” pojawiamy się zazwyczaj dwie godziny przed startem, aby zapoznać z lotniskami, na którym będziemy lądować, pogodą na trasie, użyciem przestrzeni powietrznej oraz wydrukować potrzebne dokumenty.
Z czego czerpie Pan najwięcej radości?
Z możliwości spełniania marzeń podczas szkolenia na pilota zawodowego.
A co sprawia Panu największą trudność podczas nauki latania?
Duża ilość teorii, zagadnień oraz różnorakich przepisów do przyswojenia.
Jakie są Pana plany po zakończeniu kursu?
Planuję aplikować do wszystkich większych linii lotniczych operujących w Polsce oraz Unii Europejskiej.