Sędzia odchodzi, proces zostaje
Prawie 30 sędziów z lubelskich sądów może w najbliższym czasie przejść w stan spoczynku. Gdy sędzia przechodzi na emeryturę, jego niezakończone procesy muszą ruszyć od nowa.
- Mamy 29 osób, które potencjalnie w najbliższym czasie mogą odejść z pracy i przejść w stan spoczynku - informuje Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Sędzia idzie na emeryturę
Chodzi o sędziów z całego okręgu lubelskiego, którzy weszli właśnie lub w przyszłym roku wejdą w wiek emerytalny. Ustawa o ustroju sądów powszechnych mówi, że sędzia przechodzi w stan spoczynku, gdy osiągnie wiek 65 lat. Sędziowie mogą jednak pracować aż do 70. roku życia, ale muszą o tym poinformować ministra sprawiedliwości.
- Istnieje wyjątek od tej zasady, który mówi, że sędzia kobieta może na swój wniosek przejść w stan spoczynku już po ukończeniu 55 lat, jeśli na stanowisku sędziego przepracowała 25 lat, a sędzia mężczyzna, gdy ukończył 60 lat i przepracował minimum 30 lat. Przy czym musi te warunki spełnić do 31 grudnia 2017 r. - tłumaczy Abramowicz.
Rzecznik przyznaje, że niestety nie wiadomo, które z tych prawie 30 osób zostaną w pracy, a które zdecydują się przejść w stan spoczynku.
- Sędzia może nawet dzień przed tym, nim osiągnie wiek emerytalny zgłosić chęć dalszego orzekania. Tak samo nawet dzień przed terminem może stwierdzić, że już chce odejść i odpocząć od pracy - tłumaczy Abramowicz.
Tak się stało dwa tygodnie temu, gdy decyzję o przejściu w stan spoczynku złożyła sędzia Julitta Jamińska-Supryn, która orzekała w sprawie wypadku na al. Tysiąclecia, gdzie pijany kierowca na przejściu potrącił dwie starsze kobiety.

Kilka tygodni temu proces miał się zakończyć, jednak sędzia nie otrzymała opinii od biegłego.
- Teraz proces będzie musiał ruszyć na nowo, bo zmieni się skład orzekający w sprawie - tłumaczy Abramowicz. - Sędzia powinien, nim przejdzie w stan spoczynku, zakończyć wszystkie swoje sprawy, niestety tak się nie stało - dodaje.
Trudno sobie wyobrazić sytuację, że w przyszłym roku w lubelskich sądach zabrakłoby kilkudziesięciu sędziów. Oznaczałoby to, że wiele spraw spadłoby z wokandy, bo odejście z pracy sędziego spowodowałoby, że niedokończone procesy musiałyby zacząć się od nowa. - Mogę jedynie mieć nadzieję, że tak się nie stanie - kwituje rzecznik.
Sędzia jedzie na delegację
Wiadomo za to, że orzekający w Sądzie Okręgowym Mirosław Styk w lutym wyjedzie na delegację do Ministerstwa Sprawiedliwości. - Będzie pracował w Delegaturze Wykonania Orzeczeń i Probacji. Sędzia starał się o ten awans od dawna i właśnie dostał pozytywną odpowiedź. Delegacja będzie początkowo trwała 6 miesięcy. Potem może zostać przedłużona - precyzuje Abramowicz.
Co ze sprawami, które prowadzi Styk?
W biurze prasowym sądu usłyszeliśmy, że sędzia Styk ma zaplanowane na najbliższy czas przynajmniej cztery rozprawy. Jedna z nich to proces Waldemara F., oskarżonego o to, że oblewał się gorącym rosołem, by wyłudzić pieniądze z firmy ubezpieczeniowej.
- Jeśli sędzia do końca stycznia nie upora się ze wszystkimi procesami, będą one musiały niestety ruszyć od nowa - dodaje Abramowicz.
Sędzia nie przychodzi do prokuratury
Na koniec warto wspomnieć o zawieszonym sędzim Piotrze R., który ponad rok temu prowadząc auto pod wpływem alkoholu, doprowadził do kolizji. Niedawno stracił sędziowski immunitet i miał stawić się do prokuratury, która chciała postawić mu zarzuty.
- We wtorek po raz drugi nie przyszedł do nas. Okazało się, że nawet nie odebrał wezwania. W styczniu skierujemy do niego policjantów, którzy postarają się wręczyć mu wezwanie na przesłuchanie - mówi Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.