Sędzia pod lupą fundacji
Ludzie w togach bywają furiatami, służbistami, ale też coraz częściej wyrozumiałymi arbitrami. Wolontariusze fundacji Court Watch przez rok patrzyli na ręce sędziom w 137 miejscach Polski.
Od rozprawy w Sądzie Rejonowym w Toruniu minął już ponad rok, ale obserwacja wolontariusza, który był obecny wtedy na sali, znalazła się w raporcie opublikowanym w tym tygodniu.
- Sędzia w bardzo agresywny sposób pouczała jednego ze świadków ze strony wnioskodawcy - twierdzi wolontariusz. Ta sytuacja miała miejsce 22 września 2015 roku podczas posiedzenia sądu w XI Wydziale Cywilnym.
Ponad dwa tygodnie później na rozprawie w inowrocławskim Sądzie Rejonowym sędzia również - tak to odebrała inna wolontariuszka - nie zachował się właściwie względem osób na sali rozpraw.
- Odnosił się do uczestniczek w sposób nieco kpiący i „zbyt oschły”, trudno było nazwać jego zachowanie uprzejmym, „z wielką łaską” wyjaśniał uczestniczkom zagadnienia prawne dla nich niezrozumiałe - zanotowała obserwatorka. Rzecz wydarzyła się w I Wydziale Cywilnym Sądu Rejonowego.
Podobnie dokładnych obserwacji jest kilkadziesiąt. Wszystkie, obok dziesiątek innych wykresów, tabelek czasowych ilustrujących odsetki rozpraw, np. zaczynających się z opóźnieniem czy też zdjętych z wokand, znajdują się w najnowszym raporcie fundacji Court Watch. „Obywatelski monitoring sądów 2015/2016” jest już dostępny w internecie.
- W czasie od 15 lipca 2015 roku do 14 lipca tego roku 485 wolontariuszy przeprowadziło 5124 obserwacje w 137 sądach w całej Polsce - wylicza Bartosz Pilitowski, prezes zarządu fundacji Court Watch Polska. To już szósty roczny raport przygotowany przez obserwatorów z tej organizacji.
- Co roku do każdego sądu trafia papierowy egzemplarz raportu - zapewnia Pilitowski.
Prezesi sądów dostają do rąk kompendium wiedzy ze statystykami, jakich próżno szukać wśród zestawień przygotowywanych przez wydziały organizacyjne poszczególnych sądów, a nawet przez analityków z resortu sprawiedliwości.
Jakie to konkretnie dane? Z raportu możemy się dowiedzieć, na przykład, że w 86 procentach obserwowanych rozpraw w Sądzie Okręgowym w Toruniu ogłoszenie wyroku nastąpiło „natychmiast lub po przerwie”. We wszystkich przypadkach natomiast sędzia - jak wynika z raportu - w sposób klarowny i zrozumiały uzasadnił wydane orzeczenie. Takie dane są o tyle ważne, że - jak widać - nie wszędzie podobne zachowania sędziów są takie same. Na dowód można przywołać przykład Sądu Rejonowego Lublin-Zachód, w którym - co też wynika z raportu - tylko 20 proc. uzasadnień sformułowanych było zrozumiale.
Komunikacji właśnie twórcy raportu poświęcają szczególnie dużo uwagi. I nie brakuje również przykładów z sądów w regionie. By znów odnieść się do przykładu Torunia.
- Biegły używał dużo terminologii medycznej, która dla osoby niezwiązanej z danym przedmiotem była niezrozumiała - wolontariusz Court Watch 22 stycznia zaobserwował podczas rozprawy w toruńskim Sądzie Okręgowym.
Inny przykład, wprawdzie nie z regionu, ale pokazujący, że na sali rozpraw prawie wszystko jest możliwe, pochodzi z Olsztyna. - Mimowolne „o k....”, powiedziane pod nosem, lecz słyszalne na widowni, gdy się okazało, że będzie potrzebna następna rozprawa - zauważył obserwator, który 11 grudnia ubiegłego roku śledził proces w VII Wydziale Karnym olsztyńskiego Sądu Rejonowego. - Nastąpiło to na wniosek obu stron - wniosek dotyczył konfrontacji świadków, którzy opuścili już sąd.
To jednak tylko przykłady negatywnych zachowań sędziów. Z roku na rok widać poprawę standardów i stylu, w jakim przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości odnoszą się do uczestników postępowań.
„[Sędzia] był bardzo miły. Na przykład dbał o zdrowie świadków (bo było im powyżej 80 lat, pytał: Czy Pan/Pani dobrze słyszy? Czy da Pan/Pani radę stać? Czy weźmie Pan/Pani może krzesełko?” - to obserwacja z Sądu Rejonowego dla Krakowa-Krowodrzy.
Twórcy raportu Court Watch podkreślają, że da się zauważyć zmianę na plus. Ale to umiarkowany optymizm. Pilitowski: - Nadal obserwujemy przypadki zachowania niewłaściwego albo odbieranego przez obserwatorów jako takie. Myślę, że potrzebne są działania na poziomie samych sądów, które pomogą zrozumieć perspektywę uczestników postępowań.
Co na to sami sędziowie? Wciąż czekamy na komentarz z sądu w Toruniu do najnowszego raportu. Ale już w ubiegłym roku sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz, rzecznik prasowy toruńskiego SO, zapewniała: - Dane zawarte w raporcie Court Watch są przedmiotem wnikliwej analizy prezesa Sądu Okręgowego w Toruniu. Uchybienia zawarte w raporcie są natomiast wskazywane sędziom celem ich wyeliminowania w przyszłości.