Sędzia Zabłudowska musi się tłumaczyć, bo przyjęła Gdańską Nagrodę Równości od Pawła Adamowicza
Jeżeli miałabym się wycofać z aktywności w obronie praworządności tylko dlatego, że zastępca rzecznika dyscyplinarnego wystosował do mnie pismo, to chyba faktycznie nie byłabym godna pełnienia urzędu sędziego - mówi Dorota Zabłudowska, sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku, która została wyróżniona Gdańską Nagrodą Równości.
Przyjęłaby pani jeszcze raz Gdańską Nagrodę Równości od prezydenta Pawła Adamowicza, wiedząc, że będzie miała pani później kłopoty z zastępcą rzecznika dyscyplinarnego?
Ta nagroda jest dla mnie zbyt ważnym wyróżnieniem, żeby jej nie przyjmować. Tak myślałam wówczas i tak myślę teraz. Ona ma znaczenie nie tylko dla mnie, jako dla wyróżnionego sędziego, ale przede wszystkim dla tych osób, które swoimi głosami mi ją przyznały, które mnie do niej nominowały.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień