Sędziowie idą na przerwę, bo strajkować nie mogą
To protest przeciwko rewolucji, którą chce wprowadzić minister sprawiedliwości.
Jutro w południe w większości sądów rozprawy zostaną przerwane. To jeden z nielicznych sposobów w jaki sędziowie mogą wyrazić swoje niezadowolenie. A chodzi o plany ministra Zbigniewa Ziobry, który zapowiedział, że nie cofnie się przed zreformowaniem sądownictwa.
Zdaniem sędziów, reforma to zamach na niezawisłość sędziowską i likwidacja trójpodziału władz.
Do takiej formy protestu wezwały stowarzyszenia sędziów, m.in. Iustitia, czy Themis.
Przerwy w sądach nie potrwają długo.
- Maksymalnie pół godziny. To nie będzie strajk. Nie będziemy odwoływać rozpraw, najwyżej zostanie ogłoszona krótka przerwa. W jej trakcie sędziowie spotkają się zebraniu, aby wyłonić osoby do udziału w forum współpracy przedstawicieli samorządu sędziowskiego - mówi sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Według naszych informacji, w niektórych sądach ministrowi Ziobrze powoli udaje się poróżnić środowisko sędziowskie.
- To nie są jakieś wielkie kłótnie, bardziej różnice zdań szeptane w zaciszach gabinetów. Ale pokazują, że sędziowie też są ludźmi i mają swoje wady i zalety, także ambicje. Jedni mówią, że będą niezłomni, choćby mieli dostać dyscyplinarkę. Inni też chcą być niezłomni, ale jak się ma kredyt, dzieci, to raczej nie myśli się o proteście, tylko wykonuje obowiązki. Oczywiście, jak w każdym zawodzie, jest też zapewne grupa karierowiczów, która z chęcią przyspieszyłaby sobie awans o kilka lat - mówi nam jeden z sędziów młodszego pokolenia.
A plany ministra Ziobry są rozległe: chce mieć wpływ na powoływanie dyrektorów i prezesów sądów wszystkich szczebli, błyskawiczne awanse sędziów, przenoszenie sędziów do pracy w innych okręgach.
- W niektórych przypadkach prezesi sądów powołani przez ministra mogą decydować o tym, czy ktoś pójdzie do aresztu przed wyrokiem. Teoretycznie sprawy mają być przydzielane sędziom losowo, ale projekt przewiduje wyjątki. Takim wyjątkiem są między innymi dyżury aresztowe sędziów w weekend- mówił sędzia Bartłomiej Przymusiński z Iustitii.
Sędziowie krytykują pomysły ministra sprawiedliwości, ale czy reforma sądownictwa dotknie przeciętnego Kowalskiego?
Minister Zbigniew Ziobro zapewnia, że reforma podniesie morale sędziów, którzy będą bliżej obywatela. Dlatego chce mieć możliwość powoływania i odwoływania dyrektorów i prezesów sądów, ściągania ich do pracy w ministerstwie, czy karania „zsyłką” np. ze Szczecina do Białegostoku. Sędziowie będą mogli skorzystać też z szybkiej ścieżki awansu. Tyle, że to co dla ministra jest usprawnieniem sądownictwa, dla sędziów jest zamachem na niezawisłość i niezależność sędziowską.
- A sprawy przeciętnego Kowalskiego wcale nie zostaną przyspieszone - mówi nam anonimowo jeden ze szczecińskich sędziów.
Zwraca uwagę na przepis, który pozwala ministrowie delegować sędziego do pracy w ministerstwie.
- Minister chce zwiększyć liczbę sędziów, którzy mogliby pracować czasowo w ministerstwie. A to oznacza, że ubędzie sędziów orzekających w sądach na co dzień, bo więcej etatów nie jest planowane. Gdzie więc jest tu dobro Kowalskiego i przyspieszenie rozpraw? - pyta.
Kolejna sprawa do możliwość błyskawicznych awansów np. sędziego sądu rejonowego do apelacyjnego.
- Taki niedoświadczony sędzia będzie wydawał wyroki w bardzo trudnych sprawach. O pomyłkę będzie nietrudno - dodaje sędzia.