Sędziowski protest przeciwko zmianom PiS
Sędziowie z całej Polski sprzeciwiają się planom PiS ws. reform w KRS i sądownictwie. Według nich nowe przepisy oznaczałyby podporządkowanie sądów politykom.
- To będzie podporządkowanie sądów ministrowi sprawiedliwości. To on będzie rozdawał wszystkie karty w sądach
- tak o planowanych przez PiS zmianach w sądownictwie wypowiada się sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Podobnie jak wielu innych sędziów jest przekonany, że reformy w Krajowej Radzie Sądownictwa oraz wymiarze sprawiedliwości, których chciałby minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, w żaden sposób nie usprawnią pracy sądów, a jedynie ją pogorszą.
Dlatego też sędziowie podjęli decyzję o organizacji protestu przeciwko działaniom ministra Ziobry.
- Nie chciałbym używać słowa „protest”, ale w czwartek o godz. 12 w sądach odbędzie się spotkanie sędziów. Będziemy rozmawiać o fundamentalnych sprawach dla sądownictwa
- wyjaśnia sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa. Spotkanie ma potrwać pół godziny, a na ten czas sędziowie będą zarządzali przerwę w rozprawach.
Największe kontrowersje w środowisku sędziowskim wzbudza przede wszystkim nowelizacja ustawy o KRS, która została już skierowana do pracy w sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Zgodnie z projektem, członków KRS miałby wybierać Sejm.
- Skutki tej reformy będą takie, że rządząca partia w praktyce będzie obsadzała KRS i miała wpływ na nominacje sędziowskie
- mówi Bartłomiej Przymusiński.
Z kolei sędzia Waldemar Żurek dodaje: - Ta reforma jest bardzo niebezpieczna, gdyż partia wygrywająca wybory miałaby czuwać nad niezawisłością sędziów, czyli nad tym, by sądy były jak najdalej od... polityki.
To jednak nie są jedyne zmiany, które postuluje ministerstwo sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro chciałby również ograniczyć liczbę sędziów wizytatorów zajmujących się kontrolą sądów oraz połączyć najmniejsze wydziały sądowe, a wraz z tym zlikwidować część stanowisk przewodniczących.
- Sędziowie mają przede wszystkim orzekać. Dziś są odrywani od sądzenia spraw z uwagi na nadmiar biurokratycznych obowiązków. Sprzyja temu przerost stanowisk funkcyjnych w sądach
- wyjaśniają przedstawiciele resortu sprawiedliwości.
Oprócz tego ministerstwo planuje również ustanowienie niezmienności składu w sprawach cywilnych (obecnie obowiązuje w sprawach karnych).
- To zupełnie nieprzemyślana zmiana, która spowoduje, że sprawy będą trwały jeszcze dłużej
- ocenia Bartłomiej Przymusiński. Krytycznie odnosi się również do pomysłu odbywania aplikacji sędziowskiej w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury oraz uchwalenia Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym.
- Minister Ziobro dużo mówi o usprawnieniu sądów, ale przez półtora roku, odkąd jest ministrem sprawiedliwości, nie uchwalono żadnych zmian, które rzeczywiście usprawniłyby pracę sądów czy uprościłyby postępowania - uważa Bartłomiej Przymusiński.
Negatywnie do zmian proponowanych przez PiS podchodzą też politycy opozycji.
- Upartyjnienie wymiaru sprawiedliwości nie sprawi, że sądy będą dobrze działać. Wszyscy się o tym przekonają, kiedy dojdzie do spraw obywateli przeciwko administracji państwowej.
Prezesi sądów będą lojalnie realizowali wytyczne obozu władzy, by nie narażać się partyjnemu zwierzchnikowi a obywatele znajdą się na przegranej pozycji - uważa Krzysztof Paszyk, poseł PSL z Piły i członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Z argumentami sędziów oraz opozycji nie zgadza się Witold Czarnecki, poseł PiS z Konina, który uważa, że po reformie sądownictwo nie zostanie podporządkowane politykom.
- Nawet poprzedni Trybunał Konstytucyjny, za rządów Andrzeja Rzeplińskiego, stwierdził, że to minister sprawiedliwości sprawuje nadzór nad sądami. A my chcemy to zrealizować. Nie chodzi o to, żeby minister miał wpływ na orzeczenia i wyroki sądów, ale to on odpowiada za ich działalność i stąd konieczność zmian - opowiada poseł PiS.
Jednocześnie zapewnia, że PiS chce usprawnić działanie sądów tak, by „wyroki zapadały szybko i nie budziły wątpliwości”.
- Zmiany będą korzystne dla obywateli i sędziów. A głosy krytyki pojawiają się dlatego, że zawsze są jakieś koterie, które tracą na zmianach
- twierdzi Witold Czarnecki.