Sekcja unihokeja na uniwersytecie czeka nowych zawodników
Sekcja unihokeja AZS rozwija się na Uniwersytecie Zielonogórskim coraz bardziej. I czeka na nowych zawodników. Niekoniecznie studentów
Działają od 1,5 roku i pną się coraz wyżej. Kto? Członkowie sekcji unihokeja. Choć zajęcia adresowane są do studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego, żacy są otwarci. Mówią, że nie ma problemu, jeśli ktoś starszy lub młodszy będzie chciał do nich dołączyć. Na razie grupa liczy 30 osób. Treningi odbywają się w poniedziałki i czwartki w godz. 19.00 - 20.30 w sali sportowej Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Prostej 39.
- Od tego roku jesteśmy w pierwszej lidze - mówią młodzi sportowcy. - W czasie roku akademickiego organizujemy dwa duże turnieje, z okazji Bachanaliów i mikołajek. Bierze w nich udział ponad stu zawodników z całej Polski.
Trenerem jest Bartłomiej Fliegner, który zainteresował się unihokejem jeszcze w podstawówce w Nowym Kramsku. Później grał w Siedlcu, Żarach. Teraz w Zielonej Górze. Sprawami organizacyjnymi zajmuje się Tobiasz Bartyzel, który sportowego bakcyla połknął w gimnazjum w Świebodzinie.
- Znamy się z technikum budowlanego w Zielonej Górze. Jako szkoła w 2013 roku zajęliśmy trzecie miejsce w Polsce - przypominają. - Naszym trenerem był Piotr Zarzycki.
Teraz studiują na UZ. Bartek budownictwo, a Tobiasz - inżynierię środowiska.
Anita Konieczka uczy się jeszcze w budowlance, ale w unihokeja zaczęła grać w gimnazjum w Dąbiu. Dołączyła do sekcji AZS, bo trudno jej wyobrazić sobie, że miałaby nie trenować tego sportu. W grupie są jeszcze dwie dziewczyny. Wszystkie liczą, że zgłosi się ich więcej i będzie można stworzyć sekcję żeńską. Bo wiadomo, jako się gra z chłopakami...
Każdy nowy członek musi wyrobić sobie legitymację. Roczna składka wynosi 70 złotych. Za jeden trening wychodzi więc po 50 groszy. Teraz najstarsza osoba, która z nimi gra, ma 32 lata. Jeśli chętnych będzie więcej, powstaną grupy dla początkujących i zaawansowanych.
- To najszybszy sport halowy - mówi Tobiasz Bartyzel i dodaje: - Piłka jest szybsza od człowieka.
Sprzęt mają swój. Kij można kupić od 150 zł w górę...
- Ale możemy też pożyczyć, jeśli ktoś nie będzie miał. Mamy bramki, piłeczki i jeden strój bramkarza (warty 1 tys. zł), drugi to własność prywatna - opowiadają. - Marzymy natomiast o bandach. Bo w czasie treningów gramy bez nich. A jeśli organizujemy turnieje, to musimy je wypożyczyć od Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Takie bandy z wózkiem to wydatek 25 tys. zł. Nie stać ich na taki zakup. Dlatego liczą na sponsorów. W zamian oferują reklamę. Nie tylko na strojach (właśnie szyte są nowe), w których będą występować na ważnych zawodach i imprezach sportowych.
Trenują tylko w sali. Ta przy ul. Prostej jest śliska. Liczą więc, że uda się im zmienić miejsce cotygodniowych spotkań. Na dworze nie grają. Bo jakże? Na asfalcie niebezpiecznie, i kije się niszczą. Na trawie? Raz zagrali. Podczas Festiwalu Nauki UZ.
- Było po prostu śmiesznie - przyznają. I jak dodają, całkiem poważnie, stawiają sobie cele na najbliższym sezon.
- To udział w pierwszej lidze i zdobycie jak najlepszego miejsca - planują. - Liczymy na pierwszą trójkę. Chcemy też zwiększyć częstotliwość treningów. I dostać lepszą salę. Będziemy kontynuować naszą akcję promocyjną w przedszkolach, szkołach. Na pewno nie zabraknie nas na Bachanaliach czy Winobraniu. I wszędzie, gdzie będziemy grać lub prowadzić zajęcia, wypromujemy Zieloną Górę.
A w czasie wakacji chcą zorganizować kurs instruktora unihokeja. Zapraszają do udziału w nim nie tylko nauczycieli wychowania fizycznego...
Każdy, kto zainteresowany jest tematem, więcej informacji znajdzie na Facebooku na profili Zielona Góra Floorball Club albo na stronie internetowej AZS UZ w zakładce sekcje. Tam też znajdziemy numery zawodników...