Seks i przemoc na komendzie policji w Brodnicy. "Wiedziałam, że nikt mi nie pomoże. Nie krzyczałam"

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz/nadesłane/KPP Brodnica
Małgorzata Oberlan

Seks i przemoc na komendzie policji w Brodnicy. "Wiedziałam, że nikt mi nie pomoże. Nie krzyczałam"

Małgorzata Oberlan

Jedna kobieta zgwałcona i trzy seksualnie wykorzystane - to rachunek krzywd, których sprawcą jest Krzysztof G. Były już policjant krzywdził osadzone w izbie zatrzymań na komendzie policji w Brodnicy - uznały sądy. Ale sprawy to nie zamyka...

Zobacz wideo: Kleszcze wciąż aktywne. Jak się przed nimi chronić?
[video]72541[/video]

Dramat na komendzie w Brodnicy

-Zdawałam sobie sprawę z tego, co się dzieje, ale zaniemówiłam z tego wszystkiego. Nie wzywałam pomocy. Nie krzyczałam, bo wiedziałam, że jesteśmy sami i nikt mi nie pomoże - zeznawała Anna, która jako 25-latka została seksualnie wykorzystana przez Krzysztofa G. w toalecie brodnickiej komendy.

[polecany]25175321[/polecany]

Anna była pierwszą ofiarą policjanta, której krzywdę ujawniono i osądzono. Czy sprawiedliwie? Można mieć wątpliwości. Za jej krzywdę Krzysztof G. skazany został w roku 2019 na dwa i pół roku więzienia. 5 lipca 20123 roku natomiast Sąd Rejonowy w Brodnicy ogłosił kolejny wyrok dla ekspolicjanta. Za zgwałcenie jednej i seksualnego wykorzystanie trzech kobiet skazał go łącznie na 10 lat więzienia. I po tym drugim wyroku już wiadomo, że mam ty do czynienia z seryjnym przestępcą seksualnym...

Historia Anny. Świadek doprowadzony, osadzony i... wykorzystany

18 listopada 2017 roku - tego dnia Anna została doprowadzona do Komendy Powiatowej Policji w Brodnicy, na ulicę Wodną. Została osadzona w policyjnej izbie zatrzymań. Dlaczego?

25-letnia wówczas Anna nie była o nic oskarżona, ani nawet o nic podejrzewana. Nie, powód doprowadzenia był inny. Młoda kobieta była świadkiem w pewnej sprawie narkotykowej. Według wymiaru sprawiedliwości unikała złożenia zeznań i stąd właśnie to doprowadzenie.

Osadzona w izbie, ale pokrzywdzona

Anna osadzona została w policyjnej izbie zatrzymań, którą "opiekował się" Krzysztof G. Pełnił funkcję tak zwanego profosa, czyli kierownika izby, którego zadaniem było m.in. czuwanie nad bezpieczeństwem zatrzymanych. Miał wówczas niespełna 40 lat i całkiem spory już staż w policji. W Brodnicy znany był także jako instruktor karate - prowadził zajęcia z dziećmi w jednym z klubów.

[polecany]25179221[/polecany]

Co się wydarzyło tamtego listopadowego dnia? Pewnym jest, że kobieta została seksualnie wykorzystana przez Krzysztofa G. w toalecie. Według brodnickiej prokuratury - została zgwałcona. Według sądów dwóch instancji - "doprowadzona do obcowania płciowego poprzez wykorzystanie stosunku zależności: policjant - osadzona". Tak czy inaczej, Anna została skrzywdzona w sposób najbardziej bolesny i upokarzający dla kobiety.

"Nie wzywałam pomocy. Nie krzyczałam, bo wiedziałam, że jesteśmy sami i nikt mi nie pomoże" - zeznała na etapie śledztwa. A zeznania te przytoczył później, przy okazji rozprawy apelacyjnej, sędzia Andrzej Walenta z Torunia.

Prokuratura: to był gwałt. Sąd w Brodnicy: to było wykorzystanie

Anna nazajutrz po dramacie zgłosiła to, co ja spotkało, policjantowi zmiennikowi. Sprawą zajęto się nie tylko dyscyplinarnie, ale i karnie. Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Brodnicy. Jak przekazywała nam prokurator Alina szram, śledczy dysponowali nie tylko zeznaniami pokrzywdzonej, ale i monitoringiem z komendy. Ten, co prawda, toalety nie sięga, ale korytarza owszem...

[polecany]25170991[/polecany]

-Zdradziła go gra cieni, świadcząca o przemocy. Zostawił uchylone drzwi do toalety - zdradzali nam wówczas śledczy.

Prokuratura z tą sprawą łatwej przeprawy nie miała. Prawidłowo zareagowała policja - gdy tylko Krzysztof G. usłyszał zarzuty, pożegnał się z robotą. Oskarzony przez prokuraturę o gwałt mężczyzna przed Sądem Rejonowym w Brodnicy odpowiadała jednak... z wolnej stopy. Wnioski prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie (zresztą, nie tylko na tym etapie) nie znajdowały uznania w oczach sądów - ani brodnickiego, ani Sądu Okręgowego w Toruniu, do którego śledczy się odwoływali.

Sądzenie za zamkniętymi drzwiami, ale wyrok jawny

Krzywda Anny sądzona była za zamkniętymi drzwiami. Proces toczył się z wyłączeniem jawności przede wszystkim ze względu na dobro ofiary. O tym zatem, co wydarzyło się na sali sądowej, informować nie było można. Jawnym stał się wyrok, który Sąd Rejonowy w Brodnicy ogłosił w 2019 roku.

Oskarżony winny

Krzysztofa G. brodnicki sąd nie uznał za winnego gwałtu, jak chciała prokuratura, tylko "doprowadzenia do obcowania płciowego przy wykorzystaniu stosunku zależności policjant - osadzona". To łagodniejsza kwalifikacja prawna. Kara też była łagodniejsza od tej, której żądali dla sprawcy śledczy: 2 lata i 6 miesięcy bezwzględnego więzienia. Do tego 15 lat zakazu pracy w charakterze funkcjonariusza publicznego i 10 tys. zł zadośćuczynienia dla Anny.

-Prokuratura Rejonowa w Brodnicy wniosła apelację od tego wyroku do Sądu Okręgowego w Toruniu. Dowodziła, że doszło do zgwałcenia i domagała się kary 6 lat pozbawienia wolności - przypomina dziś prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Sąd Okręgowy w Toruniu podobnie: to było wykorzystanie

Dodajmy, że apelację od brodnickiego wyroku wniosły wszystkie strony procesowe. Odwołał się też pełnomocnik prawny pokrzywdzonej oraz obrońca Krzysztofa G. - ten od początku utrzymywał, że jest niewinny.

[polecany]25160625[/polecany]

Sąd Okręgowy w Toruniu wyrok apelacyjny ogłosił na walentynki - 14 lutego 2020 roku.

Wyrok Sądu Rejonowego jest słuszny. Sąd odwoławczy, dokonując jeszcze raz analizy akt sprawy, analizy środków odwoławczych, pisemnych motywów wyroku pierwszej instancji uznał, że nie popełniono błędu ustaleń faktycznych

- podsumował sędzia Andrzej Walenta.

Dla Anny i prokuratury takie rozstrzygniecie apelacji było rozczarowujące (co najmniej). Już wtedy przed Sądem Rejonowym w Brodnicy trwał drugi proces Krzysztofa G. - ten, w którym oskarżono go o seksualne skrzywdzenie kilku kobiet.

Lipiec 2023 roku: winny gwałtu i seksualnych wykorzystań. Trzy kolejne ofiary

Ten proces znów toczył się niejawnie. Wyrok Sąd Rejonowy w Brodnicy ogłosił dokładnie 5 lipca 2023 roku. Jedna kobieta została zgwałcona na komendzie, a dwie inne wykorzystane seksualnie - taką winę Krzysztofa G. uznał tym razem sąd.

Wszystkie trzy ofiary były osadzonymi w policyjnej izbie zatrzymań. To tutaj Krzysztof G. dopuścił się wobec nich szokujących czynów. Jedną kobietę zgwałcił. Dwie kolejne wykorzystał. Jak dowodziła prokuratura - dotykał w miejsca intymne, całował, przyciskał etc. Co jasne, wykorzystywał przy tym stosunek zależności. Działo się to w styczniu, lipcu i listopadzie 2017 roku.

Krzysztof G. skazany został na 10 lat więzienia. Sąd zobowiązał go również do wypłaty zadośćuczynienia finansowego. Mężczyzna dostał także zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i kontaktowania się z nimi.

Na etapie śledztwa Krzysztof G. nie przyznawał się do winy. Twierdził między innymi, że nie pamięta pokrzywdzonych, a jeśli miał z nimi kontakt, to tylko przy okazji rewidowania...

Ten wyrok sprawy nie kończy. Przynajmniej - nie dla śledczych. - Krzysztof G. został przez Sad Rejonowy w Brodnicy skazany na karę łączną pozbawienia wolności niższą aniżeli żądał prokurator. W tej sytuacji Prokuratura Rejonowa w Brodnicy zażądała sporządzenia pisemnego uzasadnienia wyroku. Po analizie motywów rozstrzygnięcia sądu zostanie podjęta decyzja w kwestii wywiedzenia apelacji - przekazuje nam prokurator Andrzej Kukawski. I w rozmowie nie kryje, że ta apelacja wydaje się pewna.

[polecany]25156231[/polecany]

Jest jeszcze przynajmniej jedna skrzywdzona kobieta...

Cztery seksualnie skrzywdzone przez Krzysztofa G. kobiety rachunku jego krzywd nie zamykają. Na koncie ma jeszcze krzywdę przynajmniej jeszcze jednej, choć skrzywdzonej w inny niż seksualny sposób.

Ta piąta ofiara to... żona ekspolicjanta. Prokuratura oskarżyła go o znęcanie się nad nią i dowiodła swoich ustaleń przed obliczem brodnickiej Temidy. Sąd uznał Krzysztofa G. za winnego i ukarałm.in. grzywną. -W tej sprawie prokurator nie żądał sporządzenia pisemnego uzasadnienia wyroku. Apelację składał obrońca Krzysztofa G. Nie została ona uwzględniona przez sąd odwoławczy - zaznacza prokurator Andrzej Kukawski.

Co czeka teraz czarną owcę brodnickiej policji? Odsiadka za kratami, gdy wyrok lipcowy się uprawomocni. Kiedy to się stanie i na ile lat ostatecznie Krzysztof G. trafi do więzienia, czas pokaże. Tym razem wizja odsiadki jest tak bolesna, że i ze strony jego obrońcy należy spodziewać się wytoczenia najcięższych możliwych dział w apelacji.

Do sprawy na naszych łamach na pewno wrócimy.

PS Imię pierwszej skrzywdzonej kobiety zostało w tekście zmienione.

WAŻNE. Nie chciał żegnać się z mundurem - pisał nawet do Komendanta Głównego Policji

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.