Seks, władza, pieniądze...
O tym, że Bolesław Śmiały nie był królem jak z bajek dla dzieci, który siedzi grzecznie na tronie i łagodnie spogląda na swój lud, wiedzieliśmy od dawna.
Najoczywistszym tego dowodem jest fakt, że nie miał oporów pozbawić członków biskupa krakowskiego Stanisława. Kilka innych grzechów też miał na sumieniu, o czym wspomniał dość wyraźnie Stanisław Wyspiański w swoim dramacie „Bolesław Śmiały”.
Reżyser Paweł Świątek zdecydował się ostatnio wystawić ten tekst pod egidą Teatru Słowackiego na scenie Małopolskiego Ogrodu Sztuki, nie przejmując się tym specjalnie, że nie jest on zbyt jasny i przejrzysty. By ułatwiać jego odbiór współczesnemu widzowi, przedstawił władcę jako nieokrzesanego gangstera, dla którego liczy się tylko seks, władza i pieniądze. I co tu dużo pisać, trafił w punkt.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień