Seksskandale a czytelnictwo w Polsce [FELIETON ARKADIUSZA KRYSTKA]
Nie będzie literackiego Nobla. Przynajmniej w tym roku. Wszystko przez skandale seksualne, przecieki, konflikty interesów wśród decydujących o przyznaniu nagrody.
Katastrofa. Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że większość Polaków (63 proc.) w 2016 roku nie przeczytała ani jednej książki. I jest coraz gorzej, bo w latach 2004-2008 liczba deklarujących lekturę co najmniej jednej książki w ciągu roku wyraźnie spadła. O ile przed tym okresem odsetek czytelników oscylował wokół 55 proc., o tyle od 2008 roku wynosi ok. 40 proc. (w 2016 dokładnie 37 proc.).
Jeszcze bardziej zatrważające jest to, że 16 proc. Polaków nie czyta w ogóle. Biblioteka Narodowa podaje, że taki odsetek rodaków „nie przypomina sobie, żeby czytało jakąkolwiek książkę, gazetę, czasopismo, wiadomości w sieci ani nawet tekst o objętości przynajmniej trzech stron”. Jednocześnie książka wciąż jest jednym z najczęściej dawanych prezentów.
Wiadomo, że nazwisko noblisty przyciąga do książek. Posiadaniem pozycji laureata nagrody można błysnąć w towarzystwie. Wierzę jednak, że przynajmniej większość z kupujących ich dzieła, gdy już wyda na nie tych kilkadziesiąt złotych, czyta je, a nie tylko buduje swój prestiż ustawieniem jej na półce domowej biblioteki.
Książek uznanych twórców sprzedaje się w Polsce jakieś kilka tysięcy. Po tę samą pozycję, ale już laureata literackiego Nobla, sięga kilkadziesiąt tysięcy osób. Violetta Wiśniewska, specjalista ds. promocji w Grupie Wydawniczej Foksal, w wypowiedzi dla portalu rynek-ksiazki.pl podała przykład kanadyjskiej pisarki Alice Munro (Nobel 2013): Efekt Nobla oczywiście istnieje. (...) Sprzedaż pierwszego tytułu opublikowanego po przyznaniu (Munro – red. Nobla) wyniosła 70 tysięcy egzemplarzy.
Jest coś na pocieszenie tegorocznego braku literackiego Nobla? W przyszłym roku mają zostać przyznane dwie nagrody. Nie bez znaczenia będzie to, że będą pierwszymi po seksskandalach.