"Seksualizacja” i atak na dzieci w karcie LGBT plus. Prawda czy fałsz? Rozmowa z seksuolożką i psycholożką, dr Magdaleną Grabowską
- Z dzieci, które nie mogły pytać rodziców o seks, wyrastają często dorośli niepewni swojej seksualności , bojący się jej, traktujący ją jako temat tabu – mówi dr Magdalena Grabowska, seksuolożka i psycholożka. Radzi jak, kiedy i w jakim celu rozmawiać z dziećmi o seksie.
Jeden z punktów podpisanej przez prezydenta Warszawy karty LGBT+ zakłada „edukację antydyskryminacyjną i seksualną, dostępną w każdej szkole, zgodną ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia”. Te standardy to żadna nowość, ustalono je w 2010 r., ale teraz właśnie trwa polityczna burza. Jarosław Kaczyński ocenił: „To w istocie atak na dzieci. Ma być zastosowana specyficzna socjotechnika. W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci”. Prawda czy fałsz?
Bzdura. A wyjaśniając fachowo, trzeba zacząć od terminu „seksualizacja”. Funkcjonuje od lat 90. ubiegłego wieku, jak na naukę jest więc stosunkowo młody. Uznane na świecie Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, które popiera wspomniane standardy WHO, wyjaśnia, że seksualizacja polega na sprowadzeniu całej wartości człowieka do roli obiektu seksualnego: „Jesteś tylko tyle warta, na ile jesteś atrakcyjna, a jeśli jesteś nieatrakcyjna, nie znaczysz nic”. Dotyczy to i dzieci, i dorosłych, choć najczęściej z taką postawą zderzają się kobiety i dziewczynki, to je najczęściej postrzegamy przez pryzmat ciała. To się dzieje w mediach, w reklamie, na ulicy. Ale nietrudno o seksualizację w szkole czy w domu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień