Seniorzy odarci z godności - raport o domach pomocy społecznej
Bicie pensjonariuszy, karcenie, zmuszanie do pracy, zakaz wychodzenia poza teren, brak poszanowania prywatności - to najczęstsze nieprawidłowości w placówkach opieki, jakie ujawniły kontrole Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jedna z mieszkanek DPS w Augustowie opowiadała kontrolerom, jak podczas kąpieli została uderzona w głowę przez opiekunkę. Była to kara za wyrwanie z wanny i zniszczenie korka z łańcuszkiem. Inna podopieczna skarżyła się, że prowadzące dom siostry nie zareagowały i nie poinformowała właściwych służb, gdy zwierzyła się, że jest molestowana. Miało się to dziać w domu zaprzyjaźnionej kobiety, która zabierała ją na wakacje i kilkudniowe przepustki. Tam jakiś mężczyzna (rozmówczyni nazywała go wujkiem) napastował ją seksualnie.
W Choroszczy pensjonariusze na papierosa musieli zapracować sprzątaniem. Placówka ta nie zapewniała też mieszkańcom opieki psychologicznej, zwracano się do nich na „Ty”, bez zachowania formy Pan/Pani. Prawie wszystkim mieszkańcom wpisywano do karty zleceń informację o możliwości stosowania przymusu bezpośredniego. Jednego z mieszkańców (miał specyficzną chorobę - zjadał przypadkowe rzeczy) bez powodu, zdaniem ekspertów z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, umieszczono w tzw. izolatce - pokoju wyposażonym jedynie w tapczan, z kratami w oknie. W odpowiedzi na te zastrzeżenia dyrektor DPS wskazał, że mieszkańca przeniesiono do pokoju 2-osobowego, wyposażonego w sprzęt o wzmocnionej odporności, a kwestię wydawania papierosów... omówił z pracownikami,
W białostockim DPS-ie zaś wielokrotnie budziło zastrzeżenia nie tylko uzależnianie od zgody opiekunów prawnych możliwości wychodzenia poza teren placówki, ale również podawanie ubezwłasnowolnionym mieszkankom leków antykoncepcyjnych za zgodą opiekunów prawnych (w DPS przy ul. Baranowickiej). W dokumentacji wielu ubezwłasnowolnionych mieszkańców brakowało też zgody sądu na umieszczenie w placówce przez opiekuna prawnego. To znaczy, że w DPS nie było weryfikowane, na etapie administracyjnym, czy taka zgoda była.
W DPS przy ul. Świerkowej w Białymstoku stwierdzono jedynie, że brakuje w ogólnodostępnych miejscach danych teleadresowych instytucji stojących na straży praw człowieka.
By nie powtórzył się Zgierz
To najważniejsze spostrzeżenia ekspertów Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, tworzących zespół Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT). Zawarli je w raporcie pt. „Prawa mieszkańców domów pomocy społecznej”, pierwszym tak kompleksowym opracowaniu dotyczący przestrzegania praw mieszkańców domów pomocy społecznej.
- Wszystkie one muszą być regularnie wizytowane, bo to czasami jedyna szansa na poznanie prawdy o tym, co się tam dzieje i w jaki sposób można pomóc ludziom, którzy zostali doświadczeni przez los - tłumaczy Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.
Nie udało się pomóc pensjonariuszom ze Zgierza. W październiku ub.r. zmarło sześciu mieszkańców tamtejszego, działającego bez zezwolenia, prywatnego ośrodka pomocy. Mieszkańcy byli skrajnie wyczerpani, głodni, odwodnieni, pozbawieni opieki medycznej. Po ujawnieniu tego faktu RPO objął wsparciem również placówki działające na komercyjnych zasadach. Od 2017 r. tam też będą prowadzone wizytacje. Do tej pory kierowały się wyłącznie zaleceniami w zezwoleniach wojewodów.
Raport o DPS-ach to efekt wcześniejszych kontroli przeprowadzanych w latach 2009-2016. - Wizytując dom sprawdzamy, czy jest to dom tylko z nazwy, czy prawdziwy dom, w którym my, czy nasi bliscy, moglibyśmy zamieszkać - podkreśla dr Aleksandra Iwanowska, ekspertka Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (współautorka raportu), a jednocześnie współprzewodnicząca Zespołu Ekspertów KPMT. - Pamiętajmy, że tak naprawdę dyrektor i personel DPS-ów to pierwsi obrońcy praw człowieka - dodaje.
Specjaliści monitorowali też sytuację w innych miejscach odosobnienia, gdzie ludzie przebywają niezależnie od swojej woli. DPS-y to tylko jedna z kategorii, prócz zakładów karnych, aresztów, policyjnych izb dziecka, izb wytrzeźwień, czy szpitali psychiatrycznych. KMPT dąży do tego, aby w miejscach zatrzymań osób w różny sposób pozbawionych wolności nie dochodziło do tortur, okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania lub karania.
Raport jest wynikiem wizytacji w 141 DPS-ach w całej Polsce, w tym pięciu w województwie podlaskim. Nasz region wypada całkiem nieźle na tle innych. Białystok jest wymieniany - obok 12 innych miast (np. Krakowa, Elbląga, Ełku, Chorzowa, Wrocławia i Płocka) - jako miejsce, gdzie propagowane są dobre przykłady. W DPS przy ul. Baranowickiej zapewniano kontakt mieszkańców z osobami bliskimi. Dzięki współpracy z fundacją jednej z firm telekomunikacyjnych, mieszkańcy mogli bezpłatnie dzwonić z aparatów samoinkasujących, znajdujących się na terenie placówki (w ramach akcji „Telefon do mamy”). W Choroszczy z kolei dobrą praktyką były wcześniejsze wizyty pracownika socjalnego w miejscu zamieszkania przyszłego mieszkańca - w celu zebrania informacji o stanie jego zdrowia, sprawności, zainteresowaniach.
Z innych miejsc docierają znacznie bardziej niepokojące sygnały. Nie szukając daleko - w DPS w Ełku za brak dyscypliny pensjonariusze byli zamykani w łazience. Były też kary cielesne (klapsy, policzkowanie) oraz zimne kąpiele stosowane wobec osób sprawiających problemy. W DPS w Węgorzewie jeden z mężczyzn ze względu na autoagresywne zachowanie był codziennie wiązany (podobno nie pomagało zakładanie rękawic i kasku ochronnego). Okazało się, że poza leczeniem farmakologicznym i trwającym wiele lat unieruchomieniem wobec pensjonariusza nie były prowadzone żadne inne próby zmiany zachowań. W czasie wizytacji mieszkaniec wyglądał na wychudzonego i słabego, z zanikiem masy mięśniowej. W opinii KMPT było to nieludzkie i poniżające traktowanie.
W wielu polskich DPS-ach stwierdzono stosowanie wobec pensjonariuszy agresji werbalnej, straszenie, naruszanie nietykalności cielesnej czy niedopuszczalne dyscyplinowanie. Np. w Gościnie dwie kobiety wegetowały w łóżku - leżały w półmroku, bez telewizora, radia, nie wychodziły na dwór, gdyż (jak tłumaczono) „jest za mało personelu żeby je wywieźć”. Były też miejsca, gdzie mieszkańcy musieli asystować pracownikom przy kąpieli lub obezwładnianiu innych pensjonariuszy!
- KMPT z satysfakcję odnotowuje, że liczba takich złych praktyk systematycznie maleje. Także dzięki temu, że ktoś przyjechał, zobaczył, porozmawiał, poradził, zaproponował rozwiązanie problemu - zauważa Adam Bodnar.
Już w czasie rekontroli było lepiej.
Starzejemy się
W woj. podlaskim funkcjonuje obecnie 21 domów pomocy społecznej. Łącznie może w nich przebywać 2331 mieszkańców. Wizytacje w nich przeprowadza także wojewoda.
- W roku 2016 w domach pomocy społecznej województwa podlaskiego przeprowadzono siedem kontroli kompleksowych, z tego cztery kontrole były ocenione pozytywnie, jedna - pozytywnie z uchybieniami i dwie - pozytywnie z nieprawidłowościami. Nie było ocen negatywnych - informuje Anna Idźkowska z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku.
Na czym polegały te nieprawidłowości? Głównie na źle prowadzonej dokumentacji, niewłaściwej ewidencji materiałów bibliotecznych, niesprawnych systemach przyzywowo-alarmowych.
- Powyższe nieprawidłowości nie rzutowały rażąco na funkcjonowanie domów pomocy społecznej - podkreśla Anna Idźkowska.
Przeprowadzono trzy kontrole doraźne. One też wypadły pozytywnie.
Prognozy demograficzne wskazują, że placówki opieki dla osób starszych mogą być w przyszłości bardzo potrzebne. Mamy bowiem do czynienia z procesem starzenia się społeczeństwa, więc może być trudno zapewnić seniorom opiekę w kręgu rodzinnym. Z roku na rok przybywa osób w wieku 65+. W 2015 r. osoby te stanowiły aż 15,8 proc. polskiego społeczeństwa - dla porównania: 20 lat wcześniej, w 1995 r.- jedynie 11,3 proc., zaś w 1985 r. - 9,4 proc.
Według prognoz GUS, w 2050 r. nawet co 3. mieszkaniec Podlaskiego będzie miał ponad 65 lat! W grupie wiekowej 65+ rośnie też udział osób, które ukończyły 75. rok życia oraz tych w mocno zaawansowanym wieku (80 lat i więcej).
W latach 2013-2050 liczba osób w wieku 65 lat i więcej zwiększy się o ok. 88 proc. - do 344,4 tys., a osób w wieku 80 lat i więcej wzrośnie ponad dwukrotnie - do 120,8 tys., przy czym w naszym regionie odsetek tych osób będzie jednym z najwyższych w kraju. Dane demograficzne nie przynoszą więc dobrych wieści, a tymczasem w białostockim DPS przy ul. Świerkowej jest zaledwie 188 miejsc, a w obu filiach DPS przy ul Baranowickiej - 306 miejsc. Kolejka oczekujących się wydłuża.