Sezon na studniówki w pełni. Wiecie, od kiedy bawią się maturzyści? [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Na pierwszych studniówkach uczniowie bawili się w drugiej dekadzie XIX wieku. Może trochę wcześniej. Naukowcy nie są w tym zgodni. Od tej pory w kwestii zabawy przedmaturalnej zmieniło się wszystko. No, prawie wszystko. Tak samo jak ponad 200 lat temu, i dziś uczennice chcą wyglądać na balu jak najpiękniej.
Naukowcy nie są zgodni co do daty rozpoczęcia studniówkowej tradycji. Jedni mówią, że ten zwyczaj zaczął upowszechniać się po 1788 roku, kiedy to studniówki organizowano na uniwersytetach. Drudzy sądzą, że swoje początki mają po 1812 roku. Wtedy w Prusach przeprowadzono reformę szkolnictwa. Egzaminy maturalne ponownie sprowadzono do gimnazjów. – Jednak większość badaczy twierdzi, że upowszechniły się dopiero po przeprowadzeniu reformy edukacyjnej, w drugiej dekadzie XIX wieku. Mimo tych różnic wszystko wskazuje na to, że zwyczaj organizowania studniówek zrodził się w Polsce – zaznacza dr Grzegorz Odoj, etnolog z Uniwersytetu Śląskiego. Dzisiaj studniówka kojarzy się nierozerwalnie z majowym egzaminem dojrzałości. Nikt nie wyobraża sobie, by przed majem nie szaleć na studniówce. Są maturzyści, którzy uważają, że nieobecność na niej może przynieść pecha. A dokładniej zaniechanie szeregu przesądów, które się z nią łączą.
O wiele trudniej niż o początki studniówek, etnologowi było jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, skąd nazwa „studniówka”. Etymologia wydaje się prosta: bal na sto dni przed maturą. – Nie ma utrwalonej, jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy twierdzą, że te sto dni to optymalny czas, by odświeżyć swoją wiedzę, nadrobić zaległości i przygotować się do egzaminu. Inni mówią, że 100 została wybrana, bo jest pełną, okrągłą liczbą, która ma symboliczny wymiar – wyjaśnia etnolog z UŚ. Dodaje też, że w niektórych tekstach znalazł odniesienie do stu dni Napoleona Bonaparte. Kiedy miał swoje, legendarne 100 dni, w których chciał na nowo stworzyć Cesarstwo. – Moim zdaniem jednak w nazwie studniówka nie ma nic więcej, jak tylko względy estetyczne, 100 po prostu ładnie wygląda – podsumowuje Odoj.
Na Śląsku bale studniówkowe zaczęły się w pierwszy weekend stycznia. Skończą się w lutym. Oznacza to, że maturzystki (to one głównie szaleją przy wyborze kreacji, maturzyści mają mniejszy problem z doborem garnituru) właśnie buszują po sklepach czy przeglądają strony internetowe w poszukiwaniu tej jedynej, wymarzonej sukienki na studniówkę.
Obecnym maturzystkom trudno jest sobie wyobrazić, że na studniówce pojawiają się w zapiętej pod szyję, białej bluzce z długim rękawkiem i granatowej spódnicy za kolana. Tak dawno temu prezentował się strój uczennic bawiących się na studniówkach. Nazywano go „strojem uczniowskim”. Nawet dziś taka kreacja obowiązuje w niektórych szkołach, np. prowadzonych przez księży. Jednak ten stylizacyjny rygor nie pasuje uczennicom. „Ja nie miałam wyboru, bo takie były zasady w szkole. Była prowadzona przez księży, więc studniówka była traktowana raczej jako formalność. Niestety, czuję, że coś mi umknęło, bo to dla każdej dziewczyny ważna okazja, pierwsza, kiedy może poczuć się stuprocentową kobietą. Mnie nie było to dane” – żali się na jednym z kobiecych forów, na którym poruszono wątek białej bluzki na studniówce, internautka Sylwia. Jeśli już zakładano suknie, to były one proste i skromne. Najczęściej czarno-białe. Szczytem ekstrawagancji było założenie w latach 50. na studniówkę bluzki w kropki.
Modą obowiązującą od końca XX wieku jest organizowanie studniówek na bogato. Szyfony, tiule czy cekiny rządzą. Ten trend doskonale widać w każdym aspekcie przygotowań na bal. W modzie również. Dziewczyny wybierają suknie balowe, z odsłoniętymi plecami, z trenami czy dekoltami. Do tego buty na 10 centymetrowym obcasie (nieraz założone po raz pierwszy w życiu, przez co efekt jest komiczny), biżuteria, wystylizowana fryzura i mocny makijaż.
Ilona Kanclerz, projektantka i stylistka z Katowic, określa to ”przerostem formy nad treścią”, co odnosi się nie tylko do strojów, ale też do organizacji studniówek. Tej nocy skromność w ubiorze odchodzi w zapomnienie. Dlaczego? Bo dziewczyny robią wszystko, by wyglądać i czuć się jak dorosłe. W końcu egzamin, który będą zdawać, nazywa się egzaminem dojrzałości. Uważają pewnie, że wygląd i stylizacja pasujące dorosłej kobiecie przybliżą je do dorosłości. By samemu zobaczyć, o co chodzi, wystarczy wejść na naszą stronę dziennikzachodni.pl i przejrzeć jedną z wielu galerii ze studniówek w regionie.
Zdaniem Michała Starosta, kreatora mody z marki Ufufu, który współpracuje z katowicką Wyższa Szkołą Techniczną, w dzisiejszych czasach trendy czy oryginalność powinny zejść na drugi plan. – Sukienki powinno dostosowywać się do figur maturzystek, a umówmy się, że nie mówimy o rozmiarach modelek – podkreśla projektant. – Większość młodych dziewczyn żywi się jedzeniem śmieciowym, więc i figury ma śmieciowe. Kreacje studniówkowe powinny maskować niedociągłości figury i wizualnie je poprawiać – uzupełnia Starosta. I jak dodaje, trendami nie powinny się przejmować. Dzisiaj moda daje ogromne możliwości, a co innego jest modne w Paryżu, Mediolanie czy Nowym Jorku. Uniwersalny kolor, który zawsze sprawdzi się na balu? – Czarny. Ewentualnie szary – podpowiada. – W tym sezonie modny jest czerwony, złoty czy chabrowy, jeśli nimi przełamiemy czerń, efekt będzie świetny.
Ilona Kanclerz zaraz po maturze 1988 rok
Ilona Kanclerz, projektantka mody, twórczyni idei Modny Śląsk:
Pamięta pani kreacje na swoją studniówkę?
Doskonale. Sama ją uszyłam. To była prosta, dwuczęściowa, biało-czarna kreacja. W czasach, kiedy ja bawiłam się na balu studniówkowym nie można było pójść do sklepu i przebierać w towarze. Trzeba było radzić sobie samemu. Szyć sukienki z materiałów, które akurat udało się dostać.
Teraz jest w czym wybierać. Maturzystki podejmują dobre decyzje?
Dzisiaj wszystko przelicza się na pieniądze. Studniówki kojarzą mi się z targiem próżności. Zamiast nastawienia na zabawę, czas spędzony wspólnie ze znajomymi z ostatniej klasy, jest wyścig. Która sukienka droższa? Która ładniejsza? Która bardziej ekstrawagancka? Kto podjedzie pod salę lepszym samochodem? Efekt jest taki, że obserwujemy przerost formy nad treścią. Dziewczyny ubierają się w suknie balowe, wieczorowe a nawet wyglądające jak weselne, które nie pasują tak młodym osobom. Pamiętajmy, że w latach 50. – 60. często na studniówkę zakładano mundurki szkolne, białe bluzki i spódnice. Jeśli już maturzystki ubrały się w stroje wyjściowe, to były one skromne. Przykładowo, w latach 50. modne były rozkloszowane spódnice na halkach. 20 lat później na studniówkach zawitał kolor. Polskę opanowała moda na dzieci-kwiaty. Wcześniej dominującymi kolorami były granaty, biele czy czernie. Zaś w latach 90., guru maturzystek była Madonna, która zaczynała podbijać świat swoimi utworami i... strojami. Ale nie tylko zasady ubioru się zmieniły.
A co jeszcze?
Sama idea studniówek. Kiedyś studniówka „kręciła się” wokół szkoły. Uczniowie sami musieli przygotować salę, zorganizować muzykę. Przy tym wszystkim razem spędzali czas, zbliżali się do siebie, tworzyli więzi. Pod koniec ubiegłego wieku zaczęliśmy obserwować w Polsce konwencję studniówek na wzór amerykański. Sala gimnastyczna zamieniła się na modne restauracje, jedzenie przygotowane w domu przez rodziców, na zamawiany catering. Kiedyś studniówka była okazją do zabawy. Dziś stała się komercyjną zabawą, okazją do autopromocji, przeżycia tego co ogląda się w zagranicznych filmach.
To czym powinna być studniówka?
Mówi się, że jest granicą między młodością a życiem dorosłym. Choć z drugiej strony świat tak pędzi do przodu, że wiele z ważnych rzeczy w życiu młodzi mają już za sobą. Powinna więc być dobrą zabawą, którą maturzyści będą wspominać w dorosłym życiu.
Jest idealny strój na taką okazję?
Chyba nie ma. Z pewnością powinien to być elegancki, okazjonalny, najlepiej klasyczny. To zawsze jest na miejscu i pasuje każdej dziewczynie czy kobiecie. Bez względu na wiek. Kreacja nie ma przebierać, a ubierać. Podkreślać walory. Dlatego nie powiem jak wygląda idealna sukienka, ale zaznaczę, że można poznać osobę, która ma styl.
Po czym?
Ma na sobie tyle, że nie można ująć niczego więcej.
Oglądając zdjęcia ze współczesnych studniówek aż trudno uwierzyć, że dziewczyny bawiące się na salach mają - naście lat. Wyglądają o wiele starzej. To celowe?
Tak. W ten dzień maturzystki nie chcą czuć się jak młodzież, a jak dorosłe kobiety. To nie jest nic nowego. Cały świat wymaga od młodzieży natychmiastowego dojrzewania. A wygląd najłatwiej dostosować do tych wymogów. Media kreują wizerunek nastolatki, która wygląda jak dorosła. Dziewczyny podążają tym tropem. Oglądając swoje zdjęcia z lat młodości mam wrażenie, że dziś wyglądam zdecydowanie lepiej. Może przez tę radykalną chęć nagłego dorastania każdy musi przejść? Dopiero jak minie czas buntu, człowiek zaczyna odkrywać siebie i akceptować takiego, jakim jest. Bez względu na ubiór. Ale na to trzeba lat i doświadczenia. Młodzi ludzie go nie mają. Niestety, zamiast korzystać z rad rodziców czy babć, sięgają po media. A to błąd.
To gdzie powinni szukać inspiracji?
Dla mnie inspiracją są stare filmy. Właśnie wróciłam z Nowego Jorku. Pomyślałam sobie, że jeśli miałabym robić jakąkolwiek sesję teraz, to byłaby ona inspirowana „Śniadaniem u Tiffany'ego”. Dziewczynom szukającym sukienki na studniówkę dedykuję tę inspirację.