Show-biznes. Czy gwiazdy mają prawo autoryzować zdjęcia z koncertów?
Jedni całkowicie zakazują robienia sobie zdjęć, inni chcą konkretny profil. Coraz częściej fotografowanie gwiazd na koncertach i imprezach kończy się autoryzacją zdjęć przed publikacją. Korzysta z tego sporo naszych artystów
Jedyny polski koncert jaki dał Prince, w ramach 10. edycji festiwalu Open’er (w 2011 roku) dał się zapamiętać nie tylko z powodu muzyki, ale i kategorycznego zakazu robienia nagrań wideo oraz zdjęć, wprowadzonego przez management artysty. Wszystkie nagrania, jakie trafiły do internetu, były szybko z niego usuwane. Szansę na fotografie mieli za to akredytowani fotoreporterzy. Zaufany fotograf „Księcia” miał robić mu zdjęcia, które następnie miały być przesłane mediom, na potrzeby relacji. Wciąż na nie czekamy...
Gwiazdy coraz częściej mają zastrzeżenia dotyczące robienia sobie zdjęć podczas występów publicznych. Artyści światowego formatu (np. Chick Corea, Bobby McFerrin), którzy występują w Bielskim Centrum Kultury w Bielsku-Białej zazwyczaj zabraniają robienia sobie zdjęć podczas koncertów. Swoje wymagania mają też polscy wykonawcy. Oto kilka przykładów z naszego regionu.
Fotoreporterzy nie mają lekko
Na początku czerwca w Teatrze Śląskim w Katowicach odbył się casting do nowej edycji programu „Mam Talent”, z udziałem trójki jurorów: Agnieszki Chylińskiej, Małgorzaty Foremniak oraz Agustina Egurroli. Zdjęcia obu pań robione przez fotoreporterów podlegały autoryzacji przed publikacją. Te zrobione wewnątrz teatru, na scenie, jak i przy schodach do wejścia, kiedy jurorzy witali się z publicznością (która też ochoczo robiła zdjęcia).
Ostatnio na Dniach Jastrzębia-Zdroju, Beata Kozidrak zakazała robić zdjęć dziennikarzom i publiczności, bo podobno źle się czuła.
Dodzie, występującej niedawno w Będzinie nie wolno było robić zdjęć, na których jest tyłem. Nie można było pokazać jej pupy.
Podczas tegorocznych Dni Dąbrowy Górniczej sobota (30 maja) była dniem fatalnym dla fotoreporterów. Muzycy zespołu Pectus postanowili całkowicie zabronić rejestracji swojego występu.
Kolejne zakazy dorzuciła Kasia Kowalska. Zgodziła się tylko na zdjęcia z trzech pierwszych minut występu, które potem miały być autoryzowane. Podczas wykonywanego utworu, ustawiono niebiesko-czerwone światło, czego efektem na zdjęciach była rozmyta plama i cienie...
Swoje „trzy grosze” dorzucili też bracia Golcowie. Jeszcze przed imprezą pojawiła się informacja, ze nie można robić im ani zdjęć, ani wideo. W dniu koncertu okazało się jednak, że można występ rejestrować. Powstała nawet anegdotka, że być może zobaczyli w internecie rozmyte zdjęcia Kasi Kowalskiej i nie chcąc wyglądać tak samo, zmienili warunki.
W Jaworznie wymagania dotyczące fotografowania odpowiedniego profilu twarzy miała Justyna Steczkowska. Konieczna była też autoryzacja.
Krzysztof Zawała, sędzia i rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach mówi, że to bardzo złożony problem. – Zdjęcie, wizerunek to jest najkrócej mówiąc, dobro osobiste każdego człowieka, a więc podlega ochronie. To oznacza, że tego dobra osobistego nikt inny nie może naruszać. To jest reguła ogólna, będąca fundamentem całego ustawodawstwa, prawodawstwa, które reguluje teraz poszczególne kwestie w sposób już bardziej szczegółowy.
Niestety, każdy człowiek, wszystko jedno czy to jest gwiazda, celebryta czy „szaraczek”, ma prawo powiedzieć, że nie życzy sobie, aby mieć zrobione zdjęcie, by jego wizerunek był opublikowany. Jeżeli takie życzenie w sposób dość wyraźny, jasny, zrozumiały przedstawi, to wszyscy, do których ten komunikat dotrze, są tym jego życzeniem związani. Czyli nie mogą robić zdjęć.
Jeżeli powie na przykład: „dobrze, ja się zgadzam na zdjęcia, ale proszę tylko o lewy profil, światło tylko żółte” to znowu jesteśmy w tym samym punkcie wyjścia. Albo mamy możliwość zrobienia zdjęcia, na które ten człowiek się godzi, albo rezygnujemy i mówimy temu człowiekowi: „nie zawracaj nam głowy, znajdziemy sobie kogoś innego, kto nie będzie tego typu standardów ustawiał”. To jest reguła ogólna - podkreśla Krzysztof Zawała.