Siedmiu bezdomnych zimuje w schronisku. Inni chcą opału
Siedem osób z Chełmna zdecydowało się przetrwać zimę w schroniskach dla bezdomnych. Kilkadziesiąt rodzin otrzymało darmowy opał.
Dwukrotnie strażnicy miejscy z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Chełmnie przemierzyli ogródki działkowe by zapytać mieszkańców, czy nie chcą na zimę przenieść się do schroniska dla bezdomnych. Ani jesienią ani kilka dni temu - chętnych nie było.
Ci bowiem, którzy mieli w planach przetrwanie zimy pod dachem schronisk w okolicy, sami zgłosili się jesienią do MOPS-u.
W sumie dach nad głową w schroniskach znalazło siedem osób z terenu miasta. Są to wyłącznie panowie.
- Wśród nich jest jeden mężczyzna, który przebywa tam właściwie przez cały rok - mówi Eliza Rokita, kierownik MOPS-u. - Skierowaliśmy ich do Schroniska Brata Alberta w Grudziądzu i Ośrodku Wsparcia Caritas w Chełmży. Zadeklarowali gotowość zamieszkania tam, ponieważ nie mieliby warunków, by bezpiecznie przetrwać zimę.
Za każdą osobę MOPS płaci co miesiąc 700 złotych. Po kilku mroźnych miesiącach te osoby wracają do Chełmna. Zostają do listopada.
- Nie wszyscy chcą korzystać z pobytu w schronisku - dodaje Eliza Rokita. - Są osoby, które w naszej ocenie wymagałyby takiej pomocy. Nie deklarują chęci, ponieważ tam nie można spożywać alkoholu ani przychodzić pod jego wpływem. Koczują po działkach, nocują u znajomych.
Pracownicy MOPS i municypalni skontrolowali 55 domów na ogródkach działkowych. Nikt nie wyraził zgody na umieszczenie w schronisku. Siedem osób wnioskowało o przydział opału.
- Bardzo dużo mieszkańców, bo około siedemdziesiąt rodzin, skorzystało już z tej formy pomocy - podkreśla szefowa MOPS-u. - Dostały opał w naturze lub fundusze na jego zakup. Zazwyczaj wnioskujący dostaje przydział około dwustu kilogramów węgla. Firma, która go sprzedaje, dowozi do mieszkańców. Dajemy zlecenia imienne. Każda rodzina może zawnioskować o przydział dwa razy w sezonie zimowym. Pieniędzy z tego roku musi nam wystarczyć aż do grudnia.
MOPS obejmuje w sumie swoją pomocą około 800 rodzin. Ze Stowarzyszeniem Pomocna Dłoń prowadzi sklepik socjalny.
- Tam mieszkańcy oddają niepotrzebne im już sprzęt AGD, RTV, meble, odzież - wymienia Eliza Rokita. - Inni, za niewielką opłatą, mogą je nabyć. Te pieniądze także przeznaczane są na opał. I kupiliśmy po trzy worki węgla dla czterdziestu rodzin. Dostali go przed świętami.
Mieszkańcy mogą też korzystać z gorących zup, które od września zjeść można w Centrum Zapobiegania Wykluczeniu Społecznemu w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia.
- Korzysta coraz mniej osób - podkreśla kierownik Rokita. - Kiedyś było to 60 osób, teraz niespełna 40. Może dlatego, że trzeba zjeść na miejscu - w jadłodajni.