Kroi się nowa afera z Polską w roli hegemona. Chodzi o kochane przez nas skoki narciarskie, w których Orły nie osiągają ostatnio wyników, jakich moglibyśmy oczekiwać po Biało-Czerwonej Drużynie, czyli nie okupują nałogowo we czwórkę całej pierwszej dziesiątki. Polska Fundacja Narodowa wraz z koalicjantem PiS – przy wsparciu ekspertów komisji smoleńskiej, kosztem drobnych parunastu milionów – ustaliła, że powodem zawstydzająco kurzych lotów jest deficyt dumy narodowej oraz to, że regulaminy zawodów tworzone są pod dyktando innych krajów, czyli - powiedzmy sobie jasno - Niemców. A to my powinniśmy je pisać, bo nam się to zwyczajnie historycznie należy. Dlatego Prawdziwi Patrioci Skoków żądają, by w najbliższym Turnieju Czterech Skoczni Orły wystąpiły z przypiętymi do kombinezonów skrzydłami husarii.
Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata w Skokach, wyśmiewa nasz słuszny postulat, uzasadniony przecież zaborami i okupacją. Ale innowatorzy skrzydeł tego się właśnie po nim spodziewali. Jest oczywiste, że regulaminy skoków zostały stworzone w mrocznym gabinecie poprzednika Pertile, Waltera Hofera, który podaje się wprawdzie za Austriaka, ale… Hitler też się podawał za Austriaka. A Pertile to Włoch. Popierany w kwestii regulaminów przez Japończyków. Nawet ogłupione i poniżone przez edukację wstydu POlskie dziecko wie, czym pachnie taka Oś.
Stawiamy więc sprawę jasno: skrzydła albo śmierć. Duma narodowa ma potężną siłę nośną. Jak wynika z eksperymentów Antoniego, ze skrzydłami husarii Nasi nie tylko wygrają wszystko, co nam się słusznie należy, ale i pobiją dotychczasowe i przyszłe rekordy w lotach, nawet 253,5 metra Krafta z Vikersundu – i to na małej skoczni!
Jak Janusz Kowalski, duchowy potomek Rocha, wymachując szablą mówi „Ja jestem pan Kowalski, a to jest pani Kowalska”, to mówi! Więc jak się te wszystkie głupie kraje, popierające głupie niemieckie regulaminy, będą upierać, to zrobimy sobie własny Turniej Czterech Skoczni. Z Węgrami. W Dolinie Chochołowskiej, możliwie blisko polskiego Chochoła (patrz: „Wesele”). W każdym razie na Podhalu, bo w Wiśle dominują heretycy PO-kroju Buzka. A w Zakopanem hula Zenek, którego śpiew też ma siłę nośną.
A gdyby luteranin Małysz chciał się przyłączyć do obozu zdrady narodowej, gdyby w antypolskim amoku bronił regulaminów zagrażających naszej suwerenności, gdyby wciąż nie rozumiał, że my, Polacy (oraz Węgrzy skaczący o połowę bliżej niż nasi), mamy wyjątkowe prawo dobierania takich kombinezonów i nart, jakie pasują Prawdziwym Patriotom, to mu TVPrawdy wynajdzie dziadka w Goralenvolk.
Brzmi to wszystko niedorzecznie? Owszem. Najbliższy Turniej Czterech Skoczni odbędzie się znów w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen (Niemcy) oraz Innsbrucku i Bischofshofen (Austria). Jak miliony Polaków będę z serca kibicował Biało-Czerwonym. Poprzednią edycję wygrał Kubacki, w 2017 i 2018 triumfował Stoch, na początku stulecia frajdę sprawił nam Małysz. Wszyscy oni stanęli na najwyższym stopniu podium w zgodzie z regulaminami wypracowanymi mozolnie i koncyliacyjnie przez wielką wspólnotę skoków. I wygrali nie tylko dzięki niebywałej sile, która pozwoliła im polecieć daleeeeeeeko. W skokach, jak w życiu, równie ważna jest nota za styl.