- Mówi się o tym, że jeden z mędrców miał 20 lat, drugi 40 lat, trzeci 60, czyli człowiek w każdym wieku jest zaproszony do tego, żeby poznać Mesjasza. Jeden Azjata, jeden Europejczyk, jeden czarnoskóry - przedstawiciele tego świata, który w starożytności był znany. Przedstawiciele różnych nacji ówczesnego świata zostali zaproszeni do tego, żeby przyjąć Mesjasza - mówi siostra Judyta Pudełko
Święto Trzech Króli, czyli Objawienia Pańskiego, to jest jedno z pierwszych świąt, jakie ustanowił Kościół. Przypuszcza się, że jego obchody zaczęły się już pod koniec IV wieku. Co to właściwie za święto? O czym nam mówi?
Otóż w ogóle pierwszym świętem, jakie istniało, to było oczywiście zmartwychwstanie Jezusa, czyli Wielkanoc i połączona z tym Pięćdziesiątnica, czyli zesłanie Ducha Świętego. To są dwie pierwsze uroczystości, o których wspominają najwcześniejsze pisma chrześcijańskie, już po apostolskie. Zawsze świętowano też niedzielę, która była upamiętnieniem zmartwychwstania Jezusa. Nie było natomiast osobnego święta, w którym wspominano by narodzenie Jezusa. Z czasem jednak chrześcijanie zaczęli się tym interesować. Mówią nam o tym chociażby Ewangelie dzieciństwa, zarówno w Ewangelii Mateusza, jak i w Ewangelii Łukasza. Ale początkowo nie było osobnego święta, które by upamiętniało narodziny Zbawiciela. IV wiek to ten moment, kiedy chrześcijaństwo stało się religią dozwoloną. Chrześcijanie nie byli już prześladowani, życie zaczęło się normalizować. Inicjatorką wielu kwestii związanych z kultem chrześcijańskim była matka cesarza Konstantyna, święta Helena. Ona przybyła do Ziemi Świętej, żeby odnaleźć miejsca związane z życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa i również dzięki niej zostało zidentyfikowane znane już wcześniej chrześcijanom miejsce narodzin Jezusa, czyli grota w Betlejem. Rozpoczęto budowę bazyliki upamiętniającej narodziny Jezusa właśnie nad tą grotą i wraz z tą bazyliką rozpoczęło się celebrowanie uroczystości narodzenia. Tradycja wschodnia natomiast bardzo mocno podkreślała rzeczywistość Objawienia się Jezusa Narodzonego światu.
Czyli właśnie święto Trzech Króli?
Kiedy Jezus się urodził, przy jego żłóbku pojawili się właściwie tylko pasterze. Nikt nie wiedział o tym, że na świat przyszedł Zbawiciel. Dopiero później następuje tak zwane Objawienie, w języku greckim - Epifania, greckie słowo epifaneia, teofaneia - ukazanie się, objawienie - rozumiano na Wschodzie jako widzialne ukazanie się bóstwa albo też za pomocą tych słów określano uroczyste odwiedziny cesarza w mieście lub świętowanie ważnych dni z życia władcy. Pierwsze wzmianki o świętowaniu Epifanii na Wschodzie spotykamy u Klemensa Aleksandryjskiego (ok. 212 r.), a zatem przed wzniesieniem bazyliki w Betlejem. Na Zachodzie natomiast wzmiankę o obchodach tej uroczystości znajdujemy w Galii ok. 361 r. Epifania jest pierwszym historycznie świętem związanym z tajemnicą Wcielenia. Początkowo obchodzono dwa święta razem: święto Bożego Narodzenia i Objawienia się ludzkości Jezusa jako Zbawiciela. Na Zachodzie zaczęto obchodzić je oddzielnie dopiero od IV w. Kościół wschodni wiązał to święto z trzema wydarzeniami.
Jakie to były wydarzenia?
Po pierwsze - wizyta trzech mędrców ze Wschodu. Tych, których my później nazwaliśmy Trzema Królami, bo to już późniejsza tradycja. Po drugie - chrzest Jezusa w Jordanie i po trzecie - pierwszy znak w Kanie Galilejskiej. I właściwie po dzień dzisiejszy prawosławni w Epifanię, w Objawienie Pańskie wspominają te trzy rzeczywistości. My natomiast 6 stycznia obchodzimy jedynie Święto Objawienia - wizytę trzech mędrców ze Wschodu. Czyli moment, kiedy Jezus zostaje poznany przez przedstawicieli świata pogańskiego, reprezentowanych przez tychże trzech mędrców ze Wschodu.
Do Jezusa przychodzi Kacper, Melchior i Baltazar. Każdy z nich przynosi z sobą coś innego: Kacper - kadzidło, Melchior - złoto, Baltazar - mirrę. Co ci mędrcy symbolizują?
To, o czym pani mówi, to późniejsza interpretacja. My z Ewangelii nie jesteśmy w stanie wywnioskować, ilu tych mędrców przybyło do Betlejem. To, że było ich trzech zinterpretował na przełomie III i IV wieku chrześcijański komentator Orygenes. On powiedział: „Dary były trzy, to znaczy mędrców było trzech”. Natomiast w innych tradycjach chrześcijańskich, na przykład u Syryjczyków i Ormian, mędrców było dwunastu. W katakumbach, kiedy oglądamy różnego rodzaju ryciny, rysunki było ich dwóch, czterech lub sześciu, Koptowie, czyli chrześcijanie z Egiptu, przekazują w swoich pismach, że było ich sześćdziesięciu. Mamy tutaj bardzo różne tradycje, ale właśnie Orygenes mówi: „Mędrców było trzech, bo trzy były dary”. I na przykład w bazylice Świętego Apolinarego w Rawennie, która pochodzi z VI wieku, mamy na mozaice wizerunek trzech mędrców z trzema darami. Złoto, kadzidło i mirra - to dary symboliczne. Złoto to dar dla króla, kadzidło dla kapłana, a mirra dla proroka, zapowiadająca pogrzeb Jezusa. Te dary odnosiły się do tożsamości Jezusa. Ich imiona też są bardzo symboliczne. Dlaczego akurat Kacper, Melchior i Baltazar? Według pewnych interpretacji te trzy imiona w jakiś sposób nawiązują do terminu „król”, bo imię Kacper, to odzwierciedlenie łacińskiego słowa Kaiser, czyli cezar. Melchior odnosi się do hebrajskiego słowa Melech - król. Baltazar do greckiego słowa Basileus. Możemy więc powiedzieć, że mamy łacińską, hebrajską i grecką wersję jednego słowa. To także wiązało się z taką tradycją, psalm 72 mówi nam: „Królowie Tarszisz przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę”, czyli pojawi się Mesjasz, pojawią się dalecy królowie, którzy oddadzą mu cześć. Więc tych mędrców zinterpretowano, jako króli. Chociaż sam tekst Ewangelii tak ich nie nazywa, nazywa ich - „magoi”. Magowie, czyli uczeni, mędrcy, może też kapłani pochodzący z Persji, interesujący się nauką, także astrologią, gwiazdami.
Ci mędrcy są przedstawicielami innych religii, którzy przychodzą powitać Dobrą Nadzieję - tak to możemy interpretować?
Nie wiemy, jakie były ich wierzenia. Nie jest powiedziane, w kogo oni wierzyli. Byli po prostu przedstawicielami obcych narodów, którzy przychodzą oddać cześć, bo odkryli, że narodził się nowy król żydowski, który będzie miał szczególny wpływ na historię świata.
Czemu święto Trzech Króli jest tak ważne dla chrześcijan?
Dlatego że pokazuje uniwersalizm zbawienia. Pokazuje, że Mesjasz, który początkowo był zapowiadany w Starym Testamencie, w Biblii Hebrajskiej jako ten, który zbawi, wyzwoli Żydów, jest darem dla wszystkich, dla całego świata, dla każdego człowieka. Pogańscy mędrcy pokonują daleką drogę, aby spotkać się z królem. Nie mają bardzo wielu danych mówiących o tym, jak do niego trafić. Ewangelia nam mówi, że dostrzegli jakąś tajemniczą gwiazdę. I oczywiście od wieków zastanawiamy się, co to była za gwiazda. Mamy bardzo dużo teorii na ten temat.
Jakie to teorie?
Na przykład bardzo znany artysta Giotto w 1301 roku zauważył na niebie kometę z ogonem, tę, którą my znamy jako kometę Halleya, i wyjaśnił sobie, że to musi być Gwiazda Betlejemska. Kiedy oglądamy słynny fresk, który znajduje się w Padwie - „Pokłon Trzech Króli”, to właśnie na tym fresku Giotta widzimy taką kometę Halleya. Ona jest Gwiazdą Betlejemską, ale Giotto widział tę kometę na własne oczy i skojarzył, że właśnie ona mogła doprowadzić mędrców do Betlejem. Jednak późniejsze badania wykazały, że w czasie przewidywanych narodzin Jezusa kometa Halleya, która pojawia się co 76 lat, nie mogła się pojawić. Do innych wniosków doszedł znany nam wszystkim uczony Johannes Kepler. Kepler wyliczył, że mniej więcej w siódmym roku przed naszą erą doszło aż trzykrotnie do tak zwanej koniunkcji, czyli pojawienia się na jednej linii horyzontu Jowisza i Saturna w konstelacji Ryb, co się dokonuje raz na 800 lat. I w tymże siódmym roku przed naszą erą to się dokonało aż trzy razy: 29 maja, 1 października i 5 grudnia. Oczywiście w czasach Keplera nikt nie chciał tego przyjąć do wiadomości, że mogłaby to być Gwiazda Betlejemska. To był 1603 rok, w tym czasie rok narodzin Jezusa był błędnie wyliczony. W VI wieku Dionizy Mały, niestety, pomylił się czyniąc swoje obliczenia. Dzisiaj już wiemy, że rok zerowy, czy ten rok, od którego zaczynamy liczyć naszą erę, czyli erę chrześcijańską, był przez niego wyliczony w niewłaściwy sposób. Król Herod, ten, który dokonał rzezi niemowląt betlejemskich, umarł w czwartym roku przed naszą erą, więc Jezus musiał urodzić się wcześniej, przed śmiercią Heroda. Ta koniunkcja planet to rzecz bardzo ciekawa, ponieważ planeta Jowisz, największa, symbolizowała króla, Saturn, to gwiazda Żydów, czyli według wyliczeń Keplera, mędrcy wiedzieli, że idą do króla żydowskiego. Konstelacja Ryb miała natomiast wskazywać, że chodzi o jakąś epokową zmianę - dlatego to było tak bardzo ważne. Mając te dane, uczeni ruszyli do ziemi żydowskiej, do króla żydowskiego, którym wtedy był Herod Wielki z zapytaniem o nowo narodzonego króla żydowskiego. Wiemy też z przekazów historycznych, że Herod był władcą niesamowicie zazdrosnym o władzę, wszędzie właściwie dopatrywał się spisków, był matkobójcą, żonobójcą, dzieciobójcą, mordował członków swojej rodziny, swoich przyjaciół, obawiając się odebrania mu władzy.
I dlatego, kiedy dowiedział się od mędrców, że urodził się Mesjasz, kazał zabić wszystkie betlejemskie niemowlęta?
Kazał zabić wszystkie dzieci do lat dwóch z Betlejem i okolic, żeby wyeliminować możliwego konkurenta do tronu, o tym mówi Ewangelia Mateusza. Święta rodzina została ostrzeżona, uciekła do Egiptu i dopiero po śmierci Heroda wróciła na te ziemie z powrotem i osiedliła się w Nazarecie. Tam Jezus mieszkał i pracował aż do rozpoczęcia swojej publicznej działalności. Mędrcy są niesamowitym ewenementem, bo nie mając proroctw Starego Testamentu, wyruszają na poszukiwanie króla. Mają w sobie wielką odwagę poszukiwania, dopytywania się. Otrzymują jakieś dane w Jerozolimie, bo kapłani wskazują na proroctwo Micheasza, według którego Mesjasz miał się narodzić w Betlejem. Betlejem było miejscem narodzin króla Dawida, a Mesjasz miał być nowym Dawidem. To było miejsce wskazane przez proroka i mając na uwadze to proroctwo, mędrcy ruszają z Jerozolimy na południe, Betlejem znajduje się mniej więcej osiem kilometrów od Jerozolimy, więc bardzo blisko. Ale co nas może zadziwić - nikt z Jerozolimy ani Herod, ani kapłani, ani uczeni w piśmie - nikt nie zainteresował się tą nowiną, tylko pogańscy mędrcy. To nie było nic bezpośrednio ich dotyczącego na pierwszy rzut oka, a jednak mieli takie pragnienie, taką odwagę, żeby pójść za gwiazdą, żeby poznać, żeby się spotkać z Mesjaszem. I rzeczywiście dotarli do tego miejsca, spotkali Maryję, Józefa, Jezusa. Oddali mu trzy dary. Złożyli hołd. To rzecz niezwykła, bo zobaczyli niemowlę, dziecko, a jednak uwierzyli. Jezus zdążył podrosnąć, nie wiemy dokładnie, ile czasu po jego narodzeniu przybyli do niego mędrcy, ale na pewno nie w dniu przyjścia na świat. Ewangelista mówi nam tylko, że byli w mieszkaniu, nie w grocie, nie w stajni, więc nie w pierwszym momencie narodzin Jezusa, ale troszeczkę później.
Czyli to ukazywanie w stajence pasterzy i Trzech Króli jest trochę symboliczne, prawda?
Jest realistyczne, ale jednocześnie symboliczne w takim znaczeniu, że pasterze symbolizują naród żydowski, do którego został posłany Mesjasz, symbolizują ludzi ubogich i grzeszników, bo pasterze to byli ludzie z marginesu społecznego. Do nich przychodzi Mesjasz, bo oni potrzebują zbawienia. Mędrcy są przedstawicielami świata pogańskiego. To pokazuje uniwersalizm zbawienia, bo Zbawiciel przychodzi do każdego człowieka, a przez Objawienie nowina o narodzinach Zbawiciela przekroczyła granicę państwa żydowskiego.
Mówi się też o tym, że Kacper był młody, Melchior przedstawiany jest jako starszy mężczyzna z brodą, Baltazar miał ciemny kolor skóry. To też ma symbolizować każdy wiek i też każdą narodowość, to o czym siostra mówi, że Zbawiciel przychodzi do każdego z nas.
Tak. Mówi się o tym, że jeden z mędrców miał 20 lat, drugi 40 lat, trzeci 60, czyli człowiek w każdym wieku jest zaproszony do tego, żeby poznać Mesjasza. Jeden Azjata, jeden Europejczyk, jeden czarnoskóry - przedstawiciele tego świata, który w starożytności był znany, a znane były tylko trzy kontynenty: Europa, Azja i Afryka. Więc przedstawiciele różnych nacji ówczesnego świata zostali zaproszeni do tego, żeby przyjąć Mesjasza.
Jak święto Trzech Króli obchodzone jest na świecie?
Trudno mi powiedzieć, jak jest obchodzone, zależy od miejsca. We Francji na przykład do dziś w ich święto podaje się ciasto, w którym zapieczona jest maleńka korona. Kto otrzyma kawałek ciasta, w którym jest ukryta, zostaje królem święta. W niektórych krajach 6 stycznia dzieci dostają słodycze. W Hiszpanii tego dnia na przykład dzieci otrzymują podarki od Trzech Króli, a we Włoszech od tak zwanej Befany - staruszki, choć niektórzy twierdzą, że to czarownica. Podobno miała nawet przenocować Trzech Króli. Mieli jej zaproponować, by razem z nimi udała się do Betlejem, ale twierdziła, że ma wiele obowiązków, a gdy zmieniła zdanie, Królowie zdążyli odjechać. Wyruszyła sama, ale nigdy nie udało jej się dotrzeć do Dzieciątka. W trakcie tej podróży znajduje dzieci, którym zostawia podarki. Jednak zawsze jest uroczysta msza święta. 6 stycznia spotyka się orszaki mędrców, tak jakby zapraszające ludzi do uczestnictwa, do wyznania wiary w Mesjasza, który przychodzi. W naszej polskiej tradycji mamy też zwyczaj, który, myślę, pamiętamy z naszego dzieciństwa - poświęcanie złota, kadzidła, wody, ale też poświęcania kredy, którą opisujemy drzwi naszych domów. Zwyczaj błogosławienia wody wywodzi się z przypomnienia chrztu, a ze wspomnienia o Mędrcach z darami - zwyczaj błogosławienia kadzidła i kredy. Mieszkania napełniamy wonią kadzidła na znak, że wszystko pragniemy czynić na chwałę Boga, natomiast święconą kredą znaczymy drzwi domów i umieszczamy datę bieżącego roku na znak, że mieszkańcy przyjęli Wcielonego Syna Bożego. To jest bardzo ciekawe, bo wszystkim się wydaje, że piszemy imiona trzech mędrców: K potem plus, M, plus, B i na końcu rok 2022 czy 2023.
A to nie jest to?
To nie jest to, ponieważ pierwotnie pisano C, krzyżyk, M, krzyżyk, B i dany rok. To skrót od łacińskiej sentencji, takiej prośby: „Christus Mansionem Benedicat”, czyli „Niech Chrystus błogosławi ten dom” czy „Chryste błogosław temu domowi”. Te krzyżyki oznaczają właśnie to błogosławieństwo, które ma spocząć na tym domu. Później C zamieniono na K, dalej mamy M, B i tak zaczęto łączyć ten napis z imionami trzech królów. Ta tradycja w wielu domach jeszcze trwa po dzień dzisiejszy. Ważną rzeczą jest też fakt, że tradycja późniejsza łączyła relikwie Trzech Króli z Konstantynopolem, gdzie miały się one dostać dzięki świętej Helenie, która je otrzymała podczas swojego pobytu w Jerozolimie. Później z Konstantynopola relikwie dostały się do Mediolanu, a w 1164 r., po zdobyciu Mediolanu przez Fryderyka Barbarossę, relikwiarz wywieziono do Kolonii. I właśnie w Kolonii w związku z tym powstała katedra, wspaniały kościół, który jest poświęcony wizycie Trzech Mędrców w Betlejem. Jest tam wspaniały relikwiarz, który ma te relikwie przechowywać. Oczywiście nie wiemy, czy to legenda, czy prawda - w każdym razie ta tradycja została powiązana z Kolonią i nawet w 2005 roku były tam organizowane Światowe Dni Młodzieży. Podczas tych dni był również obecny dziś już świętej pamięci papież Benedykt XVI.
Święto Trzech Króli to radosne święto, prawda?
Tak, to bardzo radosne święto, bo doświadczamy i odkrywamy, że wiadomość o narodzinach Zbawiciela to wiadomość dla każdego człowieka, Mesjasz nie został „zarezerwowany” tylko dla jakiejś jednej grupy osób, dla jednego narodu, ale jest darem dla wszystkich. Każdy człowiek jest zaproszony, żeby się z nim spotkać. Możemy złożyć Jezusowi jakieś dary, ale tak naprawdę to my jesteśmy przez niego obdarowani. On nam przynosi dar zbawienia, on nam przynosi swoją miłość, pokój, serce, przebaczenie, pojednanie, czyli te wszystkie dary, których nie możemy sobie dać sami, ale możemy je przyjąć od Boga.
Wiadomo, co się stało z mędrcami?
Były bardzo różne teorie na ten temat. Ewangelie bardzo prosto mówią, że wrócili do swoich ojczyzn inną drogą, że po spotkaniu z Jezusem nie potrzebowali innych wskazówek. Potrafili usłyszeć głos Boży i Bóg objawił im we śnie, aby nie wracali z powrotem do Heroda, ale żeby inną drogą wrócili do swoich domów. I tak też pewnie się stało.
Obchodząc to święto, o czym powinniśmy pamiętać?
O tym, o czym mówiłam, że jesteśmy zaproszeni do tego, aby Boga, Chrystusa w naszym życiu szukać, żeby mieć odwagę mędrców, żeby na różne sposoby próbować go znaleźć. Trzej Królowie nie mieli ani świętych ksiąg, ani proroctw, ale wykorzystali to, co mieli. Byli badaczami gwiazd, byli naukowcami, byli ówczesnymi uczonymi i ich wiedza posłużyła im do tego, aby odkryć i poznać Boga. To pokazuje nam, że nasza ludzka wiedza może być też dla nas drogą do spotkania z Bogiem, drogą do wiary, że te dwie rzeczywistości nie kłócą się z sobą. Powinniśmy mieć odwagę tych mędrców również w naszym życiu, żeby Boga szukać, żeby o nim świadczyć, żeby nie wstydzić się wiary. Skoro uczeni ludzie tamtych czasów mieli odwagę pójść za gwiazdą i mieli tak wielką wiarę, żeby w tym małym dziecku uznać Zbawiciela świata, powinniśmy czynić to samo.
Siostra Judyta Pudełko
PDDM, Zakonnica Zgromadzenia Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza, biblistka. Doktor teologii biblijnej, doktor hab. w dziedzinie nauk teologicznych, wykładowca Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie.