Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach. Między piekłem i niebem
Czy w piekle może padać śnieg? Jak prezentuje się „współczesna” czarownica? Gdzie spotykały się wiedźmy? Kto na Skale wzniósł Basztę Paderewskiego, a kto wybudował tu piramidy? Czy w Lisim Wąwozie przechadzają się lisy? Gdzie mieszkają nietoperze? Tego wszystkiego dowiemy się nie tylko w malowniczym ciężkowickim Skamieniałym Mieście, ale także wychylając się nieco poza jego opłotki.
Źródełko cudownej wody
- Miało być płasko, a było pod górę. Zero kondycji… - delikatne marudzenie doleciało z Wąwozu Harcerzy. - A jednak trzeba było napić się tej cudownej wody. Może pomaga nie tylko na oczy - wiatr przyniósł kolejne słowa.
Jakiej wody? „W jednym miejscu stoi skała może dwumetrowej wysokości, na której szczycie jest studzienka stożkowata z wodą cudowną, którą przemywają ludzie chore oczy, aby je wyleczyć. Za każde przemycie wrzuca się do wody grosz jako opłatę za wyleczenie” - tak o niewielkim strumyku, dziś przebijającym kamień na stoku Skały (367 m n.p.m.), pisał kilkadziesiąt lat temu Seweryn Udziela, jeden z najbardziej znanych polskich etnografów.
I dzisiaj niezwykłe źródełko dobrze służy nie tylko mieszkańcom Ciężkowic, ale także licznym turystom, którzy - szukając chwil wytchnienia - chętnie tu zaglądają. Czy wciąż ma cudowne właściwości? Najlepiej samemu się o tym przekonać.
Szturm na potężne skalne warownie
Gdy tylko miniemy miejsce dawnych harcerskich zlotów, od razu trzeba przygotować się do „szturmu”. Najpierw na naszej drodze stanie potężna Warownia Dolna, a chwilę później imponująca, blisko 10-metrowej wysokości Warownia Górna.
Czy to brama do legendarnego Skamieniałego Miasta? Tak to wygląda, ale to dzieło rąk ludzkich - z czasów, gdy w tym miejscu wydobywano piaskowiec. Świadczą o tym m.in. wyryte w skałach napisy… - To pamiątka po dawnych robotnikach i kamieniarzach. Piaskowiec był wtedy bardzo poszukiwanym materiałem. Budowano z niego drogi i domy, wykonywano żarna oraz osełki, rzeźbiono figurki do przydrożnych kapliczek i cmentarne krzyże - przypominają mieszkańcy Ciężkowic.
W tym miejscu może warto również wspomnieć, że niegdyś stoki Skały, choć trudno to dzisiaj sobie wyobrazić, były bezdrzewnym gminnym pastwiskiem…
Pokonanie skalnych warowni to nasza przepustka w świat malowniczych piaskowcowych ostańców Ciężkowicko-Rożnowskiego Parku Krajobrazowego, ale także barwnych legend, niesamowitych opowieści i wielu tajemnic.
Gdy zaś nasze oko zbłądzi między drzewa, skały i gęstą zieleń, to może uda nam się dostrzec nie tylko ślady po dawnym kamieniołomie, ale także mroczne, przyciągające jak magnes, wejścia do jaskiń. W tej chwili to idealne „mieszkanka” dla co najmniej 11 gatunków nietoperzy, choć są i tacy, którzy wciąż twierdzą, że to w ich zakamarkach można odnaleźć drogę nie tylko do imponującego podziemnego skarbca, ale także piekielnych czeluści…
Krwistoczerwonordzawe Piekiełko
- Jezu. I znowu pod górę. Jeszcze bardziej stromo niż na początku - tym razem w głosie słychać było i zmęczenie, i lekką zadyszkę, a także irytację. Nie da się ukryć, ścieżka prowadząca w kierunku tzw. Grupy Borsuka potrafi wycisnąć, szczególnie podczas próby szybkiego marszu, parę kropel potu.
U jej szczytu będzie na nas jednak czekała wspaniała nagroda – dostaniemy się pod opiekę potężnego orła. Król przestworzy, choć zastygły w kamieniu, sprawia wrażenie, jak gdyby tylko na chwilę przysiadł na wielkiej skalnej grzędzie, doglądając z wysokości swoich rozległych ziem.
Gdy tylko miniemy niezwykłego strażnika, na pewno naszym oczom ukażą się przytulone do siebie Pieczarki, a także krwistoczerwonordzawe Piekiełko. To w tym miejscu miała otworzyć się czeluść, grzebiąc potężną warownię, jej niegodziwego pana, a przy okazji także legendarne miasto.
Parę kroków dalej kolejny imponujący głaz – dla jednych to gigantyczny Borsuk, dla innych skąpiec, który skamieniałym ciałem od wieków chroni zgromadzone przez siebie skarby.
Piramidy w Lisim Wąwozie
Mają kilka metrów wysokości i kilkadziesiąt metrów sześciennych objętości. Choć sprawiają wrażenie idealnie obrobionych i wygładzonych, tym razem to dzieło matki natury. To one zamykają Lisi Wąwóz (zwany tak z powodu liczby zamieszkujących go niegdyś „rudzielców”), to za nimi skrywa się kolejna tajemnica Skamieniałego Miasta - niewielka, jedna z najbardziej malowniczych kotlinek.
Po przekroczeniu jej progu otoczą nas strome ściany wąwozu, ale też pocięte, rozłupane skalne baszty, malownicze wychodnie i punkty widokowe, nadwieszone groźnie ambony, a także urocza, budząca wiele skojarzeń, plątanina korzeni.
Gdy zaś stromą ścieżką dotrzemy na wierzchowinę, naszym oczom ukaże się Pustelnia. - Wreszcie coś dla mnie - zaśmiała się dziewczyna, która chwilę wcześniej dotarła na niewielki, słoneczny płaskowyż. Jednak nie chodziło jej wcale o wspomnianą kamienną Pustelnię, ale drewnianą wiatę, w której można było przysiąść…
Paderewski jej nie zdobył
Przez lata była „zwykłą” Basztą, od 1985 r. jest Basztą Paderewskiego. Czyżby odkryto, że nasz wirtuoz ją w przeszłości zdobył? Nic na to nie wskazuje. Nazwę zmieniła zaś dopiero w 1985 r., z okazji 125. rocznicy urodzin wybitnego pianisty, kompozytora, a także działacza niepodległościowego. Zyskała nie tylko nazwę, ale także pamiątkową tablicę – dar od Tarnowskiego Towarzystwa Muzycznego.
Nowa nazwa, to także delikatne przypomnienie - może też zachęta do odwiedzenia - o tym, że w pobliskiej Kąśnej Dolnej artysta miał swój majątek z uroczym dworem, a w miejscu, w którym jest obecnie Skamieniałe Miasto, chciał wybudować pensjonat… I można jeszcze wspomnieć, że Baszta Paderewskiego to prawdziwa baszta, ma ponad 10 metrów wysokości!
Kolej na zmieniającą oblicze Cygankę i sporego Grzybka. Gdy zaś po kilkudziesięciu krokach dotrzemy do rozległej bezdrzewnej polany, naszym oczom ukaże się rozległy widok, nie tylko na Zborowice, ale także na wypiętrzenia Beskidu Niskiego i Beskidu Sądeckiego, a nawet tatrzańskie granie.
Skałka z krzyżem i… pięknym widokiem
Roztacza się z niej najpiękniejsza panorama na Ciężkowice, Dolinę Białej, a także dalsze okolice. Rozległość widoku docenili także austriaccy wojskowi, i to parę stuleci temu, uznając Skałkę za świetny punkt obserwacyjny…
Kto jednak ma problemy z wysokością, lepiej niech podziwia widok Ciężkowic z podnóża malowniczego ostańca. Choć to kilka metrów niżej, to jednak unikamy wspinaczki - wąską, klaustrofobiczną szczeliną - na szczyt.
Może jeszcze warto wspomnieć, że dokładnie w tym miejscu Skamieniałego Miasta miejscowy pleban hazardzista grał w karty z diabłem. Gdy przegrał świątynię, „cierpliwość boska się przebrała i proboszcz powiększył grono czartów, a kościół został zamieniony w kamień” - taką piękną opowieść przytacza Paweł Kutaś, autor przewodnika po „Skamieniałym Mieście w Ciężkowicach” (niedawno ukazało się jego nowe, jakże potrzebne, wydanie; do nabycia m.in. w Punkcie Informacji Turystycznej Centrum Kultury i Promocji Gminy Ciężkowice przy wejściu do Skamieniałego Miasta). Można jeszcze dodać, że to jedyna skałka w rezerwacie na którą legalnie można się wspinać.
Idąc w prawo od Skałki z Krzyżem natkniemy się na Diecezjalny Dom Rekolekcyjny (niegdyś w tym miejscu kurowali się inwalidzi z czasów I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej), a także uroczo położone – wśród drzew – stacje drogi krzyżowej.
I już można byłoby myśleć o powrocie, gdyby nie słynny Wąwóz Czarownic (choć to kilkaset metrów od granic Skalnego Miasta), tajemniczy Wąwóz Śmierci, a także nie mniej znany malowniczy Wodospad Ciężkowicki spadający z 14-metrowej półki skalnej (w zimie zamarza, tworząc uroczy lodospad).
To w tym cienistym i tajemniczym jarze, otoczonym omszałymi skalnymi ścianami, na sabaty miały zbierać się czarownice oraz diabły. Mieszkańcy Ciężkowic wspominają również o rabusiach – napadających na kupców prowadzących swe wozy doliną Białej - którzy chętnie się tu chronili przed karzącą ręką sprawiedliwości.
Szlakiem nocnych lotników
Siedlisko czarownic i rabusiów może być idealnym punktem zwrotnym niespiesznego powrotnego spaceru. Do parkingu, na którym pozostawiliśmy nasz środek lokomocji, możemy zaś ruszyć śladem… nietoperzy (w tym celu musimy powrócić przed skalną Pustelnię i skręcić w lewo, w niewielki wąwóz). Przed nami spokojna kilkudziesięciominutowa wędrówka ścieżką wytyczoną przez nocnych lotników.
Nim jednak odjedziemy ze Skamieniałego Miasta, nie możemy nie „zaliczyć” najbardziej znanych skał w rezerwacie - Czarownicy (można rzec, że tylko tutaj, nad Białą odnajdziemy jej „profilowe” zdjęcie) i Ratusza wypiętrzających się wysoko ponad rzeką (doprowadzi nas do nich m.in. Szlak Nietoperza, a także napowietrzna kładka ponad ruchliwą szosą z Tarnowa do Grybowa).
Ratusz, jak nazwa wskazuje, był w legendarnym mieście siedzibą władz. „Niestety, rajcy zamiast obradować nad sprawami miasta, urządzali tutaj huczne zabawy, w czasie których nie stroniono od alkoholu i rozwiązłości. W chwili, gdy Ratusz przeistoczył się w skałę, rajcy zostali uwięzieni w jej wnętrzu” – Paweł Kutaś przypomina w swym przewodniku jedną z legend. Kamienny Ratusz, już w czasach nam współczesnych, przeszedł jeszcze jedną metamorfozę - zamienił się we wspaniały punkt widokowy.
I na koniec nie pozostaje nam nic innego, jak wkroczyć w świat tajemnic potężnego Grunwaldu. To w tej wielkiej skale, zwanej niegdyś Piekłem, znajduje się jaskinia (teraz to Jaskinia w Grunwaldzkiej Skale), przez którą można dostać się do diabelskiego królestwa. Ciężkowiczanie wciąż też twierdzą, że jej mroczne wnętrze stanowi bramę do podziemnego Sezamu wypełnionego niewyobrażalnymi skarbami. Jego wrota otwierają się raz do roku… Kiedy? Niestety, tego nie wiadomo. Trzeba więc to miejsce odwiedzać jak najczęściej…
Jak Piekło zostało Grunwaldem? Stało się to w 1910 roku, czyli w 500. rocznicę bitwy pod Grunwaldem (tablicę o tym przypominającą ufundował Ignacy Jan Paderewski), zaś dwa nagie miecze, które widzimy przed skałą, wbito tu w 2010 r.
***
Dlaczego potężna warownia możnowładcy Cieszka z Ciężkowic i przyległe do niej włości, zamieniły się w fortecę z piaskowca? Jaki w tym udział miał legendarny Rożen z Rożnowa? O tym wszystkim także dowiemy się podczas wyprawy w legendarny świat Skamieniałego Miasta. To oczywiście uroczy spacer, ale także malownicza podróż w świat fantazji i barwnych opowieści. I choćby tylko dlatego warto tu zajrzeć!